Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
STONAWA, SUCHA GÓRNA / Dzieci z Polskiej Szkoły Podstawowej w Stonawie miały okazję zobaczyć, na czym polega praca piekarza. Umożliwiła im to Kateřina Febrová – właścicielka Piekarni Pietraszek w Suchej Górnej, a także mama dwójki pociech uczęszczających do placówki.
Wyjątkowe prezenty dla babci i dziadków
Piekarnia Pietraszek w Suchej Górnej została otwarta we wrześniu ubiegłego roku po dwóch latach remontu. Znajduje się naprzeciw Domu Robotniczego w centrum miejscowości – wcześniej mieścił się w tym miejscu sklep z narzędziami.
– Pani Febrowa otworzyła niedawno piekarnię i zapropoponowała, żebyśmy przyszli i zobaczyli jak robi się tradycyjne wypieki. Pomyśleliśmy, że zbliża się dzień dziadka i babci, mamy też tradycyjny balik karnawałowy i dobrze by było upiec coś na świeżo. Bal mieliśmy po południu, a w piekarni spędziliśmy całe przedpołudnie – mówi „Zwrotowi” Marcela Gabrhel, kierownik Polskiej Szkoły Podstawowej w Stonawie.
– Do szkoły chodzi mój synek i córka. Jako, że w ostatnią sobotę (21 lutego) mieliśmy balik karnawałowy połączony z dniem babci i dziadka, to zaprosiłam dzieci ze szkoły by własnoręcznie zrobiły prezenty. Były to bałwanki z serem i makiem z ciasta drożdżowego. Musieli sami odmierzyć składniki, ugniatać ciasto, nadziewać je, a także posprzątać! Mówiłam im też o bezpieczeństwie pracy w piekarni – opowiada nam Kateřina Febrowa, właścicielka piekarni. Jak dodaje, w marcu odbędą się kolejne takie warsztaty – tym razem dla przedszkolaków z polskiego przedszkola w Stonawie.







Dzieci dowiadują się, czym zajmują się ich rodzice
Warsztaty w piekarni to część szerszego cyklu specjalnych zajęć, na których dzieci ze stonawskiej podstawówki poznają różne zawody. – Często spotykamy się z tym, że dzieci nie wiedzą, czym dokładnie zajmują się rodzice. Pomyśleliśmy więc, że warto czasem zaprosić ich na zajęcia, by opowiedzieli o swojej pracy. Mieliśmy już zajęcia z chemii, warsztaty ekologiczne, mówiliśmy też o górnictwie, architekturze, a nawet o podróżach – tata jednego z uczniów był na przykład służbowo w Dubaju i opowiadał nam o tym wyjeździe – wyjaśnia Gabrhel.
Do kameralnej szkoły chodzi obecnie jedenastka dzieci. Jak przyznaje kierowniczka placówki, dla wielu z nich zajęcia z ich własnymi rodzicami to wyjątkowe przeżycie. – Dzieci po takich zajęciach zawsze czują dumę ze swoich rodziców. To działa też w dwie strony – rodzice często nie potrafią potem ukryć wzruszenia, bo ich pociecha jest pod wielkim wrażeniem tego, co oni robią na co dzień – zaznacza kierownik placówki.



Komentarze