CIESZYN / Unikatowe pamiątki – listy z niemieckich obozów koncentracyjnych do rodzin – zaprezentowano podczas ostatniego (23 marca) spotkania z cyklu „Cymelia i osobliwości ze zbiorów Książnicy Cieszyńskiej”.
Prelegent Rafał Cholewa przyznał, że listy te nie dają obrazu obozowej rzeczywistości. Podlegały bowiem ścisłej cenzurze, określone też było dokładnie o czym wolno, a o czym nie wolno pisać. – Dla więźniów obozów koncentracyjnych, codziennie narażonych na śmierć z głodu i wycieńczenia i wystawionych na nieustanne szykany, możliwość korespondowania z rodziną odgrywała istotną rolę w walce o przetrwanie. Dawała bowiem nadzieję, powstrzymywała przed samobójstwem – „pójściem na druty”. Dla więźniów listy były dowodem, że rodzina o nich pamięta, a dla rodzin informacją, że żyją – wyjaśnił Cholewa.
Listy musiały być pisane po niemiecku, by cenzor mógł je przeczytać. Cholewa przeczytał więc kilka w tłumaczeniu oddającym ich sens.
„Moi najukochańsi! Przede wszystkim dziękuję Wam za list z września. Helka rzeczywiście zrobiła mi niespodziankę, że po 4 latach napisała rzeczywiście dłuższy list, ale nie mam pretensji do niej, ponieważ wszyscy w rodzinie chcą coś napisać, zwłaszcza rodzice. Chętnie chciałabym, żeby spełniły się ostatnie słowa Ojca. Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie paczki, wszystkie dotarły w dobrym stanie.
Co robi kochana mama? Dziś jest tak piękna pogoda, że chętnie pomogłabym przy jesiennych pracach, ale niestety mogę to uczynić jedynie w myślach. Przesyłam najserdeczniejsze imieninowe życzenia. Wiele pozdrowień dla całej rodziny. Kochanym rodzicom całuję ręce. Zyta”.
Tak pisała do rodziców, Agnieszki i Adolfa Guziurów z Suchej Górnej, Zyta Bonczek (z domu Guziur) urodzona 03 marca 1915, córka przedwojennego burmistrza Suchej Górnej. Od początku okupacji hitlerowskiej zaangażowana była w ruchu oporu jako żołnierz organizacji konspiracyjnej ZWZ, łączniczka w „Związku Odwetu”. List przysłała z Ravensbrück w październiku 1944.
Cholewa omawiając cenne pamiątki z tych strasznych czasów stwierdził też, że o ile listy z obozów koncentracyjnych do rodzin są unikatowymi pamiątkami, to te wysyłane do więźniów są już zupełnie niespotykane, a w każdym razie on takiego jeszcze nie widział. Więźniowie bowiem mogli posiadać tylko jeden list, kiedy dostawali następny poprzedni musieli zniszczyć.
(indi)
Tagi: Cymelia i osobliwości, Książnica Cieszyńska, niemieckie obozy koncentracyjne, Rafał Cholewa
Komentarze