Izabela Adámek
E-mail: iza@zwrot.cz
Ericsson urodził się w Hongkongu, a później przeprowadził się do Kanady. Jego życie niespodziewanie związało się z Polską, którą dziś nazywa swoim domem. Choć nie ma polskich korzeni, odkrył w sobie Polaka, poznając kraj, jego kulturę, a także wiążąc swoje życie z Polką. Obecnie mieszka w okolicach Krakowa, a gdy ktoś pyta, bez wahania mówi o sobie: Polak.
Obecnie mieszkasz w Polsce, ale nie zawsze tak było, prawda?
Tak, moje życie było dość wyjątkowe. Urodziłem się w Hongkongu, ale kiedy byłem bardzo młody, moja rodzina przeprowadziła się do Singapuru. Spędziłem tam około czterech lub pięciu lat, a następnie przenieśliśmy się do Kanady, gdzie zamieszkałem na stałe.
Czyli ani ty, ani twoi rodzice nie macie polskich korzeni?
Właśnie. Moja rodzina pochodzi w 100% z Hongkongu, nie mamy żadnych polskich korzeni. Jesteśmy obywatelami Kanady. Ja po prostu jestem obcokrajowcem, który zaangażował się w polską kulturę i na stałe przeprowadził się do Polski.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda z polskością?
Moja historia związana z Polską zaczęła się, gdy skończyłem liceum w Kanadzie. Miałem okazję wyjechać na pobyt językowy połączony z pracą, który okazał się dla mnie niezwykle cennym doświadczeniem. W 2017 roku przyjechałem do Polski na rok i mieszkałem w Krakowie – był to mój pierwszy dłuższy pobyt i pierwsze prawdziwe zetknięcie się z Polską.
Później wróciłeś do Kanady?
Tak, po tym roku wróciłem do Kanady, gdzie rozpocząłem studia na Uniwersytecie w Toronto. W Toronto mieszka wielu Polaków, ponieważ jest to jedno z największych skupisk polonijnych na świecie. Moja dziewczyna (a później żona) była Polką, więc już wtedy planowałem, że po ukończeniu studiów będę chciał przeprowadzić się do Polski i też się stało. W 2021 roku spakowałem wszystkie swoje rzeczy i przeprowadziłem się na stałe do Polski.
Jak wyglądał proces przeprowadzki?
Dla mnie najważniejsza była nauka języka – to klucz do codziennego funkcjonowania, choć wymaga sporo czasu. Sporym wyzwaniem okazała się również biurokracja, która w porównaniu do Stanów Zjednoczonych czy Kanady jest bardziej skomplikowana i wymaga cierpliwości. Ostatecznie to tylko kwestia przyzwyczajenia się do różnic kulturowych i panujących zasad. Najważniejsze to być otwartym, wyrozumiałym i okazywać szacunek nowemu otoczeniu.
Ciekawi mnie, jak nauczyłeś się języka polskiego, nie mając polskich korzeni?
Zacząłem go poznawać dzięki mojej żonie i jej rodzinie, a także poprzez kursy języka polskiego na Uniwersytecie w Toronto. W Toronto działa polonistyka, która współpracuje z Uniwersytetem Warszawskim. Dzięki temu przez cztery lata uczestniczyłem w kursach językowych, zaczynając od poziomu A0, a kończąc na A2+. Nie ukończyłem poziomu B1, ale mam nadzieję, że mój polski jest w całkiem niezły. Teraz, mieszkając w Polsce, używam języka polskiego na co dzień i kontynuuję naukę na prywatnym kursie.
Wróćmy do twojego życia w Kanadzie. Czy podczas twoich studiów w Kanadzie, angażowałeś się w życie polonijne?
Podczas studiów byłem członkiem i później wiceprezesem polskiego klubu studenckiego na Uniwersytecie w Toronto. Organizowaliśmy różne wydarzenia, a ja pomagałem w ich koordynacji. Oprócz tego współpracowałem z Konsulatem Rzeczypospolitej Polskiej w Toronto – między innymi przy organizacji wydarzeń dla dzieci i młodzieży.
Jak intensywna jest działalność Polonii w Kanadzie?
Polonia w Kanadzie jest bardzo aktywna i dobrze zorganizowana. Istnieje wiele zespołów i organizacji, takich jak Stowarzyszenie Polskich Kombatantów (SPK) czy Kongres Polonii Kanadyjskiej (KPK), który skupia około 80 organizacji. Dla młodzieży funkcjonuje specjalny program, „Konekt Polish Canadian Professionals”, organizacja non-profit, która skierowana jest do osób w wieku od 18 lat. Jest też grupa networkingowa, która zrzesza osoby pracujące w korporacjach oraz organizuje różne wydarzenia, zarówno bardziej formalne, jak i luźniejsze, jak wspólne wyjścia na piwo czy spływy kajakowe.
Wiem, że czasami bywa problem z zaangażowaniem młodzieży. Jak to wygląda w Kanadzie, jeśli chodzi o aktywność młodych Polaków?
Młodzi Polacy w Kanadzie angażują się w różne inicjatywy, na przykład w harcerstwo. Widać ich aktywność w różnych prowincjach, choć w zależności od regionu może się to nieco różnić. Jednak według mnie istnieje pewna różnica pokoleniowa. Wielu Polaków wyemigrowało do Kanady w okresie komunizmu, a później, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, ruch migracyjny osłabł. Obecnie nie obserwujemy już tak licznych fal emigracji, co wpływa na strukturę polonijnej społeczności.
W jaki sposób Kanadyjczycy postrzegają polską społeczność?
To temat, o którym mógłbym mówić godzinami, bo dużo o tym myślę. Kanadyjczycy, którzy nie mają polskich korzeni, zazwyczaj nie mają też większej styczności z Polską. W szkołach najczęściej uczą się o niej jedynie w kontekście II wojny światowej, ale na tym ich wiedza często się kończy.
Czy wizerunek Polski i Polaków w Kanadzie pozostał niezmieniony, czy może uległ zmianie?
Obecnie sytuacja się zmienia. Po tym, jak Polska zaangażowała się w pomoc Ukrainie, odbiór tego kraju w Kanadzie jest inny – bardziej pozytywny. Kiedy wróciłem do Kanady i rozmawiałem ze znajomymi, zauważyłem, że patrzą na Polskę inaczej niż kiedyś. Teraz postrzegają ją jako kraj otwarty, pomocny i zaangażowany w sprawy międzynarodowe. Mam nadzieję, że ten pozytywny obraz Polski będzie się dalej utrwalał.
Widać, że masz silne przywiązanie do Polski. Czy to dzięki żonie Polce poczułeś jeszcze głębszą więź z tym krajem?
Po części tak. Moja żona i jej rodzina są tutaj, co naturalnie zbliżyło mnie do Polski. Jednak sam również kształtowałem swoje więzi. Byłem chrześcijaninem, przeszedłem na katolicyzm i mam silne związki z chińską kulturą oraz historią, która pod wieloma względami jest podobna do polskiej – zwłaszcza w kontekście II wojny światowej, kiedy oba narody doświadczyły trudnych czasów. Wszystko to wpływa na moje postrzeganie świata i kształtuje moją tożsamość. Można więc powiedzieć, że w połowie to doświadczenia związane z moją żoną i jej rodziną, a w połowie – moje własne przeżycia.
W jaki sposób teraz postrzegasz samego siebie? Czy czujesz się Polakiem?
Nie mam polskiego dowodu ani obywatelstwa, tylko kartę pobytu, ale w głębi serca czuję się Polakiem i mam nadzieję, że ludzie wokół mnie również tak mnie postrzegają, choć może nie wpisuję się w stereotypowy wygląd Polaka.
Jak ci się żyje w Polsce?
Nie pracuję w żadnej wyjątkowej branży, pracuję w finansach w międzynarodowej korporacji. Prowadzę zwyczajne, spokojne życie. Mieszkam w niewielkiej miejscowości pod Krakowem, liczącej około 400 mieszkańców. Choć nie wyglądam jak typowy Polak, ludzie traktują mnie bardzo dobrze. Doceniają, że mówię w ich języku, i nigdy nie spotkałem się z brakiem szacunku.
I na zakończenie naszej rozmowy – czy masz coś, co chciałbyś przekazać Polakom mieszkającym za granicą? Coś, co mogłoby ich zainspirować lub zmotywować?
Warto pamiętać, aby doceniać swoje korzenie i być dumnym z Polski. Najważniejsze jest pielęgnowanie swojej tożsamości oraz promowanie polskiej kultury, niezależnie od miejsca, w którym się przebywa. Teraz jest doskonały moment, by dzielić się polskim dziedzictwem i budować pozytywny wizerunek Polski na świecie.