Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
OSTRAWA / Brak miejsc do parkowania na porębskich osiedlach, dostrzegalna ilość aut na polskich rejestracjach, spory ruch wokół RT Arax Areny, no i mnóstwo kibiców w narodowych barwach. W Ostrawie towarzysko zmierzyły się czeska i słowacka reprezentacja, a pierwszy z dwóch meczów zakończył się zwycięstwem gospodarzy 4:0.
Znane nazwiska na lodowisku
W składzie reprezentacji Czech można było zobaczyć czterech trzynieckich Stalowników. W pierwszej piątce znalazł się Marian Adámek, w trzeciej – Michal Kovařčík i Tomáš Kundrátek, a w czwartej Daniel Kurovský. W kwestii liczb, udział w bramce miał tylko Kundrátek, który zaliczył asystę przy ostatnim golu. Na ławce rezerwowych z kolei usiadł bramkarz Ondrej Kacetl.
Warto też odnotować, że w składzie przyjezdnych znalazło się dwóch innych zawodników spod Jaworowego – Miloš Roman i Patrik Hrehorčák.
Spora przewaga gospodarzy i pewna wygrana
Przez całe spotkanie to gospodarze mieli wyraźną przewagę nad rywalami. W nielicznych sytuacjach, w których Słowacy próbowali zagrozić ich bramce, na posterunku stał Josef Kořenář. Czeska reprezentacja dobrze radziła sobie, grając w osłabieniu, w czym spora zasługa między innymi Adámka.
Pierwsza bramka padła pod koniec pierwszej tercji – szybką akcję przeprowadzili dwaj hokeiści Sparty Praga. Kousal zagrał do Michaela Špačka, a ten ograł Húskę i umieścił krążek w bramce. Drugi gol padł w drugiej tercji, gdy grę w przewadze wykorzystał Filip Chlapík. Dwie ostatnie bramki padły w ostatniej części meczu – najpierw indywidualną szarżę na słowacką bramkę skutecznie przeprowadził Matěj Stránský, a wynik ustalił po sporym zamieszaniu pod bramką Daniel Voženílek.
„Skupiam się na najbliższym meczu”
Po spotkaniu do mediów wyszedł między innymi Marian Adámek. – Myślę, że zagraliśmy świetnie jako zespół, byliśmy bardzo aktywni i nie pozwalaliśmy Słowakom na zbyt wiele okazji. Jak już się jakaś nadarzyła, to nasz bramkarz stał na wysokości zadania – oceniał spotkanie.
Zaolziański obrońca Stalowników przyznał, że bardzo lubi występować w ostrawskiej arenie. – Minęło już parę lat, kiedy tu ostatni raz grałem, w juniorach często odbywały się tu różne turnieje. Dzisiaj też było świetnie – była moja rodzina, więc bardzo przeżywałem występ – zaznaczał.
Adámek przyznał też, że stara się nie wybiegać w przyszłość i nie myśleć o powołaniu na majowe mistrzostwa świata. – Skupiam się na najbliższym meczu, treningu i przede wszystkim chcę pokazać trenerom, że jestem solidny i robię to, czego ode mnie oczekują. A co przyniesie przyszłość, to zobaczymy – zakończył.



































