Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
LIGOTKA KAMERALNA / W niedzielę 3 marca w Domu PZKO w Ligotce Kameralnej miejscowi Polacy spotkali się na Sejmiku Gminnym organizowanym przed kwietniowym XIV Zgromadzeniem Ogólnym Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.
Czym jest Kongres Polaków w Republice Czeskiej
To, czym jest Kongres Polaków w Republice Czeskiej i jaka jest jego rola, przybliżyli zebranym Małgorzata i Zygmunt Rakowscy. Rakowska wyjaśniła, że Kongres reprezentuje 24 polskie organizacje działające w Republice Czeskiej, a także niezrzeszonych nigdzie Polaków. Wytłumaczyła, czym są tzw. Rady Przedstawicieli. — W Radzie Przedstawicieli zasiadają przedstawiciele organizacji i pełnomocnicy gminni. Ta Rada Przedstawicieli jest nadrzędną organizacją Rady Kongresu Polaków. Ona przynosi do Kongresu Polaków problemy, które występują w poszczególnych wioskach — wyjaśniała Rakowska.
Prelegenci przedstawili także przykładowe filmiki, jakie Kongres Polaków przygotował jako spoty kampanijne przed ostatnim spisem ludności. W jednym z przedstawionych krótkich filmików występują Karol Suszka oraz Tiana Berenika Skupień, która wcieliła się w rolę jego wnuczki. Rakowska podkreśliła, że wszystkie filmiki dostępne są wciąż w internecie. Zachęcała też do ich oglądania i propagowania.
Wybrano delegata
Głównym zadaniem Sejmików Gminnych oprócz zapoznania obywateli gminy polskiej narodowości z ideą i działalnością Kongresu Polaków w Republice Czeskiej jest wybór delegata na Zgromadzenie Ogólne KP, a także pełnomocnika gminnego. Został nim wybrany Marian Szpyrc. Zastępcą pełnomocnika została wybrana Zuzana Mladá.
Fundusz Rozwoju Zaolzia. Wspiera, ale też sam potrzebuje wsparcia
Nawiązując do przedstawienia przez Małgorzatę Rakowską zasad korzystania z dotacji z Funduszu Rozwoju Zaolzia Joanna Szpyrc — prezes MK PZKO w Ligotce Kameralnej przyznała, że Koło już z dotacji korzystało. Mianowicie ligoccy PZKO-wcy dofinansowanie uzyskali na organizację ubiegłorocznych warsztatów świątecznych oraz wycieczki do Wieliczki i Pszczyny.
Prezes MK PZKO przyznała także, że z nadzieją spogląda na rozstrzygnięcie kolejnej tury wniosków. Działacze PZKO z Ligotki złożyli bowiem takowy na dofinansowanie wycieczki dzieci klas 8 i 9 do Warszawy. Wyjaśniła, że dzisiejsza młodzież wyjeżdża na wakacje za granicę, przykładowo do Chorwacji, podczas gdy mało który młody Polak z Ligotki odwiedził stolicę Polski.
Małgorzata Rakowska zauważyła też, że FRZ wspiera różne inicjatywy, jednak skądś muszą brać się pieniądze, którymi następnie Fundusz dysponuje. Zaapelowała więc by – jeśli ktoś ma takie możliwości – wspierał Fundusz Rozwoju Zaolzia. Podkreślała, że źródło jego finansowania nie jest niewyczerpywalne, więc warto wspierać Fundusz choćby małymi, regularnymi wpłatami, które zsumowane pozwolą na dofinansowanie kolejnych ważnych dla zachowania polskości na tym terenie inicjatyw.
Dwujęzyczne tablice wjazdowe przetrwały raptem dwa dni
W trakcie dyskusji o dwujęzycznych tablicach wjazdowych obecni na sejmiku wyjaśnili, że gdy takowe w ich wsi zamontowano, to po dwóch dniach zostały skradzione. Zygmunt Rakowski przekonywał, że warto walczyć o ich ponowne zainstalowanie. Podsunął także, że bardzo konkretnym argumentem mogącym przekonać do instalacji dwujęzycznych tablic jest fakt, iż tablice dwujęzyczne finansowane są przez państwo, podczas gdy te jednojęzyczne gmina musi sfinansować z własnych funduszy.
Przy okazji odniósł się także do kwestii progu 10% obywateli danej gminy deklarujących przynależność do mniejszości narodowej, jaki jest wymagany, by zachować dwujęzyczność. Wyraził przypuszczenie, że być może w przyszłości kwestia ta zostanie rozwiązana w inny sposób. Zauważył bowiem, iż spisy ludności, w których podawanie narodowości nie jest obowiązkowe, a wielu obywateli z tejże nieobowiązkowości korzysta, tracą rację bytu.
Szkoła polska czy z polskim językiem nauczania?
Kolejnym tematem, jaki podjęła Rakowska, było nazewnictwo szkół. Zwróciła uwagę na fakt, że choć mówi się „polska szkoła”, to oficjalnie większość polskich placówek oświatowych w nazwie ma nie polska szkoła, a z polskim językiem nauczania.
Zachować tradycyjne nazwy miejscowe
Sporo uwagi poświęcono także zachowaniu gwarowych nazw miejscowych oraz problemom z niepoprawnymi tłumaczeniami nazw na język polski. Polacy z Ligotki przygotowali taki spis gwarowych i polskich nazw miejscowych w swojej miejscowości i przekazali go Małgorzacie Rakowskiej.
(indi)
Komentarze