Jednym z elementów obchodów jubileuszu 180-lecia otwarcia polskiej i 100-lecia czeskiej szkoły w Nydku było otwarcie wystawy poświęconej szkolnictwu w Nydku. Na 16. planszach znajdziemy mnóstwo ciekawych informacji i archiwalnych zdjęć oraz skanów dokumentów. O wystawie rozmawiamy z jej autorem, historykiem Józefem Szymeczkiem.

    Z okazji jubileuszy czeskiej i polskiej szkoły w Nydku przygotowałeś wystawę planszową poświęconą temu tematowi.

    Wystawa nie była moim pomysłem, a Pawła Szymeczka. Współautorem wystawy jest Marian Steffek. No i nie powstałaby także, gdyby nie nauczycielki Věra Jelínková i Dana Španihelová.

    Dlaczego pierwsza szkoła, jaka w Nydku powstała, była szkoła ewangelicka?

    Od czasu reformacji, kiedy kościół rozdzielił się na katolicki i ewangelicki, szkolnictwo bardzo dokładnie dzielono na katolickie i ewangelickie. I jeżeli gmina była ewangelicka, tak, jak to było w Nydku, czy właściciele danej miejscowości byli ewangelikami, to szkoła, o ile miała powstać, powstawała ewangelicka. Katolicy z Nydku musieli chodzić do szkoły do Wędryni. Ale ich nie było dużo. A może nawet nie było ani jednego, tego dokładnie nie sprawdzałem.

    Co było impulsem, który spowodował założenie szkoły w Nydku?

    Szkoła w Nydku mogła powstać na podstawie patentu tolerancyjnego z roku 1781. Takie szkoły mogły powstawać w całych Austro-Węgrzech. W tamtym czasie, w ciągu dwóch lat od wydania patentu tolerancyjnego, w Austrii powstały cztery, w Czechach siedem, na Morawach 8, a na malutkim Śląsku Cieszyńskim – 21 szkół!

    Czyli ta legendarna wyjątkowość naszego regionu znajduje tutaj potwierdzenie…

    Zdecydowanie. Tak więc głęboki ukłon w stronę naszych przodków. I tego, jacy byli mądrzy. Że wiedzieli, że jeżeli ich dzieci będą umiały pisać i czytać, to będą prowadzić szczęśliwsze życie.

    Ale, patrząc na daty, szkoła w Nydku nie powstała zaraz po wydaniu wspomnianego patentu tolerancyjnego.

    No nie. Wybudowana została dopiero w roku 1842. Wpierw, w 1782 roku powstała szkoła w Bystrzycy. Tam chodziły i dzieci z Nydku. Następnie poproszono zbór w Bystrzycy, by mógł wyznaczyć nauczyciela dla Nydku. Powstało pewne nieporozumienie. Zbór wyraził zgodę dla powołania nauczyciela do Nydku, ale go nie dał. Bo go fizycznie nie miał. A nydeczanie to zrozumieli tak, że sobie takiego nauczyciela mogą znaleźć sami. I on uczył od 1799 roku pokątnie w pomieszczeniach wynajętych do tego celu w domach prywatnych. Jednak później, jako nauczanie nielegalne, zostało to przez władze zakazane. I w 1824 roku powstała filia szkoły bystrzyckiej, a w 1842 wybudowano tę ewangelicką szkołę, której jubileusz właśnie obchodzimy.

    Mowa jest cały czas o szkole ewangelickiej, ale była to jednocześnie polska szkoła?

    Tak. Zdecydowanie. Obiektywne warunki do powstania czeskiej szkoły powstały dopiero w roku 1920. I wtedy też powstała czeska szkoła w Nydku. Ta działa do dzisiaj.

    Bo po polskiej, ewangelickiej szkole pozostało już tylko wspomnienie…

    Tak. Szkoła, której wybudowanie teraz wspominamy, istniała niemal 130 lat. W 1969 roku została rozebrana.

    130 lat istniała szkoła jako budynek

    Tak, jako budynek. Bo oczywiście jako instytucja istniała znacznie dłużej. Polska szkoła działała w Nydku aż do roku 2005. Teraz polskie dzieci chodzą do szkoły w Bystrzycy.

    Zamieściłeś na wystawie między innymi zapis ze starej kroniki, że jak powstała czeska szkoła, to nauczyciele nie rozumieli dzieci, dzieci nauczycieli…

    Tak. Mamy pokazany taki właśnie eksponat. Jest to pierwszy zapis w kronice czeskiej szkoły, gdzie jest właśnie napisane, że ta nauka – cytuję teraz – była żenująca, gdyż nauczyciel nie rozumiał dzieci, a dzieci nie rozumiały nauczyciela. Ale to wszyscy wiemy, że początki czeskiej szkoły były właśnie takie – powiedzmy – trudne. Ciekawe jest, że taki dokument się zachował, znalazł i przypomina nam ten okres, kiedy to obok polskiej szkoły, która wtedy miała 346 uczniów, pojawia się szkoła czeska, która w pierwszym roku miała 72 uczniów. Dzisiaj jest już zupełnie odwrotnie, polskiej szkoły już nie ma, a w czeskiej jest przeszło dwieście dzieci.

    No tak, minęło 100 lat od tego czasu, więc trudno się dziwić, asymilacja… Dlaczego, uważasz, warto wyciągać takie fakty z historii, przypominać o nich?

    Bo trzeba żyć w prawdzie. A ta skomplikowana historia tylko nas ubogaca. Trzeba żyć nie w jakichś mitach czy uprzedzeniach, a w prawdzie.

    A masz już jakiś oddźwięk miejscowych Czechów, którzy z tą wystawą się zapoznali?

    Na razie się wszystkim podobało. W księdze gości wystawy są bardzo piękne i wzruszające wpisy, zarówno polskie, jak i czeskie, z przewagą tych drugich. Zresztą współautorkami są dwie miejscowe, czeskie nauczycielki: panie Věra Jelínková i Dana Španihelová. I podeszły do tego z pełną aprobatą.

    Wystawa prezentowana jest w nydeckiej zrekonstruowanej Drzewionce. A czy ona później gdzieś dalej będzie wędrować?

    Tutaj będzie na pewno do 3 listopada, a później się zobaczy, czy ją gdzieś jeszcze wystawimy. A na pewno później skończy w czeskiej szkole, gdzie będzie na stałe wystawiona w korytarzu.

    A więc docelowo będzie wisieć w szkole, która jest, działa, żeby dzieci mogły zapoznać się z historią

    Tak. Żeby przypomnieć chwalebną historię szkolnictwa w Nydku.

    (indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Gorolskiswieto.cz
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.