CIESZYN / Śladami cieszyńskich Żydów w ramach kolejnego Spaceru Szersznikowskiego poprowadzili Irena French, dyrektor Muzeum Śląska Cieszyńskiego i Jacek Proszyk, historyk, religioznawca specjalizujący się w historii Żydów i protestantów.

    4 września w Parku Pokoju przy Muzeum ´´Śląska Cieszyńskiego zebrała się bardzo liczna grupa chętnych.

    Spacer rozpoczął się od zwiedzania tej części ekspozycji muzealnej, która zawiera eksponaty związane z cieszyńską gminą żydowską. Dyrektor muzeum przyznała, że ekspozycja szczątkowa. I zdradziła, że w planach jest przygotowanie na wiosnę przyszłego roku sali poświęconej tylko i wyłącznie gminie żydowskiej.

    Stojąc przy mapie z naniesionymi wynikami spisu powszechnego przeprowadzonego na ´´Śląsku Cieszyńskim w 1910 roku French wyjaśniła, dlaczego nie ma na nim Żydów, mimo iż stanowili wówczas do 10% mieszkańców. – Komisja spisowa nie pytała o narodowość, a o to, jaki jest twój język towarzyski, codzienny. Od tego, jaki język się zadeklarowało, zależało to, jaką narodowość wpisano w rubryce narodowość. A większość Żydów na co dzień mówiła po niemiecku… – wyjaśniła.

    Nie Żydzi, a wyznawcy judaizmu

    Jacek Proszyk, drugi prelegent, uzupełnił, że wyznawcy judaizmu w czasach wspomnianego spisu ludności byliby oburzeni za słowo „żyd”. I że od końca XVIII w., zwłaszcza w krajach niemieckojęzycznych, miało miejsce tak zwane żydowskie oświecenie. Polegało m.in. na odchodzeniu części wyznawców judaizmu od bardzo ortodoksyjnych zasad religijnych, a także na zerwaniu z wizerunkiem Żyda w chałacie, z pejsami.

    – Tak się zasymilowali, że odeszli od słowa „Żyd”. To, co kojarzyło się ze słowem „Żyd”, kojarzyło się z tymi Żydami ortodoksyjnymi, głównie Żydami galicyjskimi. Bo na terenie Galicji było najwięcej ortodoksów w chałatach, z brodami, pejsami, kapeluszami – wyjaśnił.

    – Doszli w tym asymilowaniu się tak daleko, że uważali się za Niemców wyznania mojżeszowego – dodał. I uzupełnił, że nie używali też ani słowa synagoga, ani, tym bardziej, bóżnica. – Chodzili do Templu – Świątyni. I przestali nazywać się Żydami. Nazywali siebie Izraelitami. Więc to już nie była żydowska gmina wyznaniowa, tylko izraelicka gmina wyznaniowa – wyjaśnił.

    Zwrócił później uwagę na fakt, że w miejscu dawnej synagogi umieszczono poprawnie brzmiącą tabliczkę mówiącą o gminie izraelickiej, natomiast na widok obecnej nazwy ulicy (Bóżnicza), przy której niegdyś stała izraelicka świątynia, ówcześni wierni byliby srogo oburzeni. – Była to świątynia, czyli Tempel. Więc ulica powinna nazywać się Świątynna – wyjaśnił Proszyk.

    Spacer po mieście śladami Żydów wymaga sporo wyobraźni

    Po wstępie teoretycznym w murach muzeum grupa, prowadzona przez Irenę French i Jacka Proszyka, wyruszyła na spacer ulicami miasta. Przewodnicy na przemian mówili o miejscach związanych z historią Żydów w nadolziańskim grodzie.

    French i Proszyk pokazywali bowiem kamienice, a często miejsca, w których niegdyś stały budynki należące do Żydów. Proszyk wyjaśnił także, że dzielnice żydowskie, które powstawały w większości miast europejskich, to nie był wymysł chrześcijan, lecz konieczność wynikająca z restrykcyjnych przepisów ortodoksyjnych dotyczących przestrzegania szabatu. To wyznawcy judaizmu sami chcieli mieszkać w otoczeniu swych współwyznawców. A powód był niezwykle pragmatyczny…

    – W tych dawnych czasach, gdy Żydzi jeszcze zwracali uwagę na spełnianie tych wszystkich zasad religijnych, najważniejszym dla nich świętem był szabat. Trwał od piątku wieczora do soboty wieczora. W związku z tym w tamtych czasach, jak oni tutaj zamieszkali, wszyscy starali się mieszkać w najbliższej okolicy. A to dlatego, że w szabat nie wolno przenosić żadnych rzeczy. Nie wolno w szabat nawet włożyć chusteczki do nosa do kieszeni i wyjść z nią na zewnątrz, bo to jest przenoszenie przedmiotów. W związku z tym oni obchodzili ten zakaz, jeżeli mieszkali blisko siebie. Rozciągali między budynkami sznurek albo linkę stalową zwaną eruwin symbolicznie łącząc te domy i wtedy uznawane to było przez rabina jako jedno gospodarstwo domowe. I w związku z tym w szabat mogli wyjść do sąsiada – wyjaśnił Proszyk.

    Inicjały SS, fabryki likierów i „piersiówki”

    Uczestnikom spaceru przewodnicy przedstawili także różne ciekawostki. Przykładowo o tym, w których miejscach Cieszyna i obecnego Czeskiego Cieszyna funkcjonowały będące własnością Żydów wytwórnie wysokogatunkowych alkoholi. – Na dziesięć tego typu fabryk dziewięć należało do Żydów – wyjaśniła French.

    A także, co oznaczają literki SS, jakie wypatrzyć można na jednej z kamienic przy samym Rynku. Otóż są to inicjały właściciela kamienicy – Samuela Spitzera.

    Oba tematy – inicjałów „SS” na przyrynkowej kamienicy oraz produkcji wódek i likierów nad Olzą są ze sobą ściśle powiązane. Samuel Spitzer był bowiem jednym z wytwórców wódek i likierów. French zdradziła także, że to on właśnie zaczął rozlewać swe produkty do tak zwanych „piersiówek”. – Otóż te piersióweczki były dla członków Beskidenverein, po to, by mogli zabierać je ze sobą w góry.

    Spacer tematyczny obejmował także obecny Czeski Cieszyn

    Podczas spaceru nie mogło także zabraknąć miejsc związanych z żydowską społecznością mieszkającą w lewobrzeżnym, późniejszym Czeskim Cieszynie. Uczestnicy spaceru zatrzymali się przy ul. Bożka, gdzie znajduje się była synagoga. – Należała do ortodoksyjnego stowarzyszenia „Strażnicy Szabatu” – wyjaśniła French.

    Wcześniej natomiast przewodnicy pokazali m.in. miejsce po budynkach należących do Moritza Fasala na Saskiej Kępie.

    To jest nasza historia

    Wycieczka nie dotarła natomiast na oddalone od centrum żydowskie cmentarze zlokalizowane przy ul. Hażlaskiej. French wspominała o nich, a także o obecnie prowadzonych społecznych akcjach porządkowania tych nekropolii.

    Podkreśliła przy tym, że właścicielem terenu obu cmentarzy jest żydowska gmina wyznaniowa w Bielsku-Białej. Jednak trudno wymagać od niej, by zajęła się naszymi cieszyńskimi cmentarzami, gdyż takich cmentarzy ma dwanaście, nie ma więc możliwości ani finansowych, ani osobowych, by wszystkie otoczyć należytą opieką.

    Jednocześnie zwróciła uwagę na fakt, że na cieszyńskich cmentarzach żydowskich pochowane są osoby, które współtworzyły historię Cieszyna, dlatego uważa, że to Cieszyniacy powinni zadbać o swą historyczną spuściznę. I zaprosiła wszystkich chętnych chcących dołączyć do społecznych prac porządkowych na cieszyńskich cmentarzach żydowskich. Grupa wolontariuszy pracuje tam w każdą niedzielę od około 16:00, jeśli tylko jest sprzyjająca ku temu pogoda.

    Podczas kolejnego spaceru będzie można zapoznać się z historią szpitala zboru ewangelickiego i jego parku

    Podczas kolejnego spaceru będzie można zapoznać się z historią szpitala zboru ewangelickiego i jego parku. Spacer 18 września poprowadzą Irena French i Stanisław Kawecki. Zbiórka chętnych do wzięcia udziału w spacerze o godz. 11:00 przed wejściem do Muzeum.

    (indi)

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego