REGION / Można mówić o prawdziwej pladze. Wystarczy wyjść na spacer, by wrócić z nieproszonym gościem wbitym w nasze ciało. Nie tylko w lasach, ale też we własnych przydomowych ogródkach czyhają na nas drobne niebezpieczne pajęczaki. Ich aktywność rozpoczyna się, kiedy temperatura wynosi ok. 7 stopni Celsjusza.

    Najwięcej kleszczy pojawia się wiosną w kwietniu i maju, jesienią zaś we wrześniu i październiku. Sezon na kleszcze kończą jesienne przymrozki. O tym, jak się przed kleszczami ustrzec rozmawiamy z leśnikiem Wiktorem Naturskim.

    Jesteś leśnikiem, więc spędzasz w lesie dużo czasu. Zapewne masz sporo do czynienia z kleszczami. Podziel się, proszę, z naszymi czytelnikami sposobami leśnika na kleszcze.

    Na początek warto sobie uświadomić, że kleszcze są wszędzie. To wcale nie jest tak, że kleszcz jest przynależny tylko do lasu czy nawet do krzaków. Kleszcze są wszędzie: w naszych ogródkach, na placach zabaw, po prostu występują dosyć powszechnie.

    Czyli nie trzeba do lasu chodzić w długich spodniach, długim rękawie, wysokich butach i ze skarpetami naciągniętymi na nogawki, aby uchronić się przed kleszczami? Sama przyznam, że nie wyobrażam sobie chodzić w takim stroju, gdy jest ciepło.

    Kiedy się idzie do lasu i wie się, że będzie się chodziło po chaszczach, po krzakach, po wysokiej trawie, to ja bym jednak polecał ubrać porządne buty i długie spodnie. To jest część profilaktyki, która nas zabezpiecza przed kleszczami. Dodałbym do tego nakrycie głowy: jakaś czapka z daszkiem czy jeszcze lepiej kapelusz. Gdy się tak ubierzemy, kleszcze mają utrudniony do nas dostęp. No i warto też spryskać się jakimś repelentem. I to jest to, co możemy zrobić w kwestii zabezpieczania się przed kleszczami.

    No tak, ale trudno jest przywdziać taki strój, idąc na przykład nad rzekę plażować, a tam, na brzegu rzeki, też są przecież trawy i krzaki…

    Dokładnie. Dlatego podkreślam, że tak, ubiór zakrywający jak najwięcej pomoże nam uniknąć w jakimś stopniu kleszczy, ale absolutnie nie jest to stuprocentowe zabezpieczenie. Uważam, że tak naprawdę najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to jest to, co należy zrobić po powrocie z wycieczki nie tylko do lasu, ale też do parku czy nad rzekę. A mianowicie wziąć porządny prysznic. Umyć się porządnie po to, żeby te kleszcze spłukać z ciała.

    Zanim zdążą się wkręcić?

    Tak. Kleszcz przeważnie chodzi sobie po ciele, zanim się wessie.

    Jak długo taki kleszcze spaceruje po nas, zanim się wkręci?

    Bardzo różnie. Miałem takie przypadki, że bardzo szybko wkręcał się w ciało. Natomiast przeważnie jest tak, że kleszcz długo chodzi po ciele, zanim znajdzie sobie takie miejsce, gdzie skóra jest cienka. Takie miejsca to pachy czy pachwiny. Tam ma ciepło, tam ma odpowiednią wilgotność, tam więc lubi się wgryzać. W związku z tym, jak przyjdziemy z lasu czy znad rzeki i weźmiemy prysznic, to po pierwsze spłuczemy z nas te kleszcze, które jeszcze nie zdążyły się wbić, a po drugie mamy możliwość obejrzeć się. Bo to jest też niezmiernie ważne, żeby – nawet jeśli złapaliśmy kleszcza i zdążył się wbić – jak najszybciej go zlokalizować i usunąć z ciała. Podkreślę, że to jest niezwykle istotne. Samo ugryzienie kleszcza nie jest ani bolesne, ani szczególnie niebezpieczne. Niebezpieczne jest, kiedy tkwi wbity w naszym ciele powyżej kilkunastu godzin.

    Bo on dopiero wtedy, po jakimś czasie, zaczyna pluć tymi wszystkimi chorobami, które przenosi?

    Tak. Wtedy następują infekcje tymi zakaźnymi chorobami, czyli boreliozą i kleszczowym zapaleniem opon mózgowych. A tego chcemy uniknąć. Tak więc powtarzam: porządny ubiór oczywiście tak, może pomóc, ale i tak podstawą jest porządny prysznic i przeglądnięcie ciała po powrocie z terenu. Nawet wtedy, kiedy mieliśmy odpowiedni ubiór.

    Ostatnio, mimo iż po powrocie ze spaceru byłam pod prysznicem, dopiero na drugi dzień znalazłam kleszcza wbitego w pachwinę…

    No tak. Pomimo wszystkich starań i stosowania wszelkich możliwych zabezpieczeń, to może się zdarzyć. Kleszcze lubią określone zapachy u ludzi. I są wśród moich kolegów leśników takie przypadki, że chodzą we dwóch dokładnie w tym samym czasie, wykonując wspólnie tę samą pracę i jeden łapie po pięć, sześć kleszczy za jednym wyjściem, a drugi raz na sezon złapie jednego kleszcza.

    A więc jedni ludzie kleszczom bardziej smakują, inni mniej?

    Tak, dokładnie.

    A mamy na to jakiś wpływ? Możemy coś zrobić, by im nie smakować? Słyszałam kiedyś, że jak je się witaminę B, to jest się dla owadów niesmacznym…

    Ja tego nie jestem w stanie potwierdzić naukowo. Nie mam takiej wiedzy. U mnie przyjmowanie witaminy B się sprawdzało, ale przy komarach. Nie wiem, na ile to również działałoby na kleszcze. W tej kwestii nie jestem w stanie się wypowiedzieć.

    Omówiliśmy, co można zrobić, by się przed kleszczami ustrzec. Wiemy już, że zabezpieczenie się przed nimi w pełni nie jest możliwe, i że podstawą jest, by się oglądać. To teraz powiedz, co zrobić, gdy już kleszcza, który zdążył się w nasze ciało wbić, znajdziemy. Jak się go wyciąga? Na ten temat krążą różne opinie…

    Kleszcz przypomina taką płaską poduszeczkę przyklejoną z jednej strony do skóry. Najważniejsze jest, by ciągnąć dokładnie w przeciwną stronę, niż on jest przyczepiony. Trzeba go po prostu pociągnąć. Nie polecałbym okręcania go w żadną stronę. I absolutnie niedopuszczalne jest smarowanie go czymkolwiek.

    Bo wtedy będzie się dusił i wymiotował tymi wszystkimi truciznami, które ma w sobie…

    Dokładnie tak! Smarowanie kleszcza czymkolwiek jest bardzo niebezpieczne, ponieważ wtedy on się dusi i zwraca całą swoją zawartość do naszego krwiobiegu, wpuszczając nam te wszystkie niebezpieczne choroby do organizmu.

    Dobrze, a więc po prostu ciągnąć za ten odwłok do tyłu. A czym ciągnąć? Pęsetą, paznokciami czy jakimiś dedykowanymi do tego urządzeniami, których sporo jest na rynku? Co z własnego doświadczenia byś polecił? Sama mam taką kartę z kilkoma rozmiarami wcięć i to mi się najbardziej sprawdza.

    Tak, te karty są bardzo fajne. Dobrze się nimi wyciąga. A poza tym jest to bardzo poręczne, bo nosimy je pomiędzy innymi swoimi kartami, dokumentami. Są też takie specjalne szczypce do wyciągania kleszczy. To jak najbardziej jest też skuteczne. Można też złapać po prostu palcami. Natomiast niezależnie od tego, czym będziemy kleszcza wyciągać, to bardzo istotny jest kierunek, w którym będziemy kleszcza ciągnąć. Żebyśmy go ciągnęli w przeciwnym kierunku, niż on jest przyczepiony. Bo jak pociągniemy w drugą stronę, to może się urwać głowa i wtedy zostaje nam ciało obce w organizmie. I trzeba to będzie jakoś wyciągnąć, co jest już dużo trudniejsze.

    Oczywiście, jeżeli sami nie czujemy się kompetentni albo się boimy, to można skorzystać z pomocy pogotowia. Taka opcja też zawsze jest. Ale myślę, że taka nauka samodzielnego wyciągania kleszczy bardzo się przyda. Kleszczy mamy coraz więcej, więc myślę, że warto umieć sobie poradzić.

    A jak jednak nam się coś nie uda i ten kawałek kleszcza w nas zostanie?

    Wtedy to już polecam jakąś pomoc fachową. Oczywiście można próbować wyciągnąć to ciało tak, jak robimy to w przypadku drzazg. Czasem się uda, czasem nie. Bardzo ważną rzeczą jest to, żeby zdezynfekować miejsce ukąszenia po wyciągnięciu kleszcza.

    Czym?

    Takimi preparatami, jakich używamy do dezynfekcji ran.

    Wszystko to brzmi wcale nie tak strasznie, nie tak groźnie. Rozpocząłeś ostatnio działalność „Leśnego przedszkola”. Czy rodzice nie mieli oporów do zapisywania dzieci właśnie ze względu na zagrożenie kleszczami?

    Owszem, bywały i wcześniej sytuacje, że nauczycielki w tradycyjnych szkołach odmawiały propozycji zajęć w terenie, mówiąc o zbyt dużym ryzyku związanym z kleszczami. Ja osobiście uważam to za absurd, bo przede wszystkim trzeba pamiętać, że kleszcze są wszędzie, bynajmniej nie tylko w lasach. Ważne też jest, by tymi kleszczami niepotrzebnie nie straszyć, nie demonizować. Jak się kleszcza szybko na swym ciele znajdzie i szybko zadziała, to prawdopodobieństwo, że on przeniesie te niebezpieczne choroby jest bardzo niewielkie. Złapanie kleszcza to nie jest jakieś wielkie nieszczęście. Tylko trzeba dbać o to, by w takim przypadku jak najprędzej go zlokalizować i wyciągnąć. I obserwować miejsce ukąszenia. Bo w przypadku, jak widzi się rumień, czyli takie okrągłe zaczerwienienie wokół miejsca ukąszenia, to należy udać się do lekarza na konsultację. I najprawdopodobniej skończy się kuracją antybiotykową.

    Wracając do leśnego przedszkola. Owszem, rodzice mieli obawy. Ale okazuje się, że poziom łapania kleszczy przez dzieci jest taki sam, jak w innych przedszkolach. Nikt spośród tych, którzy się zdecydowali dać dziecko do leśnego przedszkola nie zauważył jakiejś większej ilości ukąszeń. Bo jeszcze raz powtórzę, że kleszcze nie są tylko w lesie, a wszędzie. W ogrodzie przedszkola w centrum miasta również. A poza tym rodzice chodzą z dziećmi na spacery, spędzają czas w swoich ogródkach, a tam kleszcze też występują. Zapobiegamy łapaniu kleszczy, używając łagodnych, przystosowanych dla dzieci repelentów, a poza tym dzieciaki są często przeglądane.

    A właśnie, wspomniałeś o repelentach. Czy są skuteczne? Polecasz?

    Na pewno w jakimś stopniu tak. Choć znów powtórzę, że ich stosowanie także nie zwalnia nas z obowiązku dokładnego oglądania się. No i niestety ciągle nie ma szczepionki na boreliozę, pomimo trwających latami testów i istnienia takiej szczepionki (na boreliozę) dla psów. Jest natomiast szczepionka na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych i dobrze, by osoby, które są narażone na kontakt z kleszczami, zaszczepiły się.

    (indi)

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Gorolskiswieto.cz
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.