W styczniu br. odkryta została kometa C/2021 A1 (Leonard), która 12 grudnia br. osiągnęła najmniejszą odległość od Ziemi. Przy pomocy zwykłych teleskopów była od początku grudnia widoczna na porannym niebie przed wschodem Słońca. 17 grudnia br. kometa Leonard przeszła na niebo wieczorne i dołączyła do wieczornego tria jasnych planet tuż obok Wenus. Jej jasność teraz wzrosła na tyle, że widoczna jest gołym okiem, jednak warunki do obserwacji są bardzo niekorzystne.
Kometa Leonard to kometa tzw. jednopojawieniowa, która jest pierwszą kometą odkrytą w 2021 r. 3 stycznia 2021 r. Odkrył ją Greg Leonard z obserwatorium na Mount Lemmon w Arizonie. Już wtedy miała krótki warkocz i wstępne szacunki dawały nadzieję, że pod koniec roku kometa ma szansę stać się widoczna nawet gołym okiem. Znajdowała się wówczas w podobnej odległości od Słońca co Jowisz.
Jest to raczej klasyczny obiekt, lecz o niecodziennych parametrach orbitalnych. Dotychczasowe wyliczenia wskazują na orbitę o okresie 80 000 lat. Wiele wskazuje też na to, że po przejściu peryhelium kometa Leonard zostanie mocą grawitacji Słońca wystrzelona poza Układ Słoneczny już na zawsze.
Obecnie kometa zbliża się do peryhelium, punktu orbity najbliższego Słońcu. 3 stycznia przyszłego roku minie naszą gwiazdę w mniejszej odległości niż planeta Wenus.
Ruch komety Leonard na tle gwiazd pod koniec listopada br.:
Komety i ich budowa
Zjawiska przebiegania komet po niebie znane są od niepamiętnych czasów. Komety przed wiekami uchodziły za ciała złowróżebne i przynoszące ludiom nieszczęścia. Większość odkrywanych komet należy do obiektów słabych, dających się zaobserwować tylko przez wielkie lunety.
W każdej jaśniejszej komecie odróżniamy trzy części składowe: jądro, głowę i warkocz. Jądro składa się zwykle z jednej lub kilku części stałych, w tym dużą część stanowią składniki lodowe. Jest to pierwotna materia, z której przed około 4,5 miliarda lat powstał nasz układ planetarny.
Otaczająca jądro głowa składa się z pyłu i gazu, a wielkość jej wzrasta przy zbliżeniu się komety do Słońca. Warkocz komety również powstaje przy jej zbliżaniu się do Słońca i jest prawie zawsze skierowany od Słońca w przeciwną stronę.
Kometa u Kubisza
Jasne komety, dostrzegalne gołym okiem, pojawiają się dość rzadko i chyba każdy przynajmniej raz w życiu chciałby być świadkiem tego fascynującego zjawiska na niebie. Tak opisuje kometę Donatiego widoczną 1858 r. Jan Kubisz w Pamiętniku starego nauczyciela:
„W roku 1858 pokazała się na niebie ogromna kometa, jakiej świat nieczęsto ma szczęście oglądać. Świeciła prawie przez całą jesień, która była w tym roku nadzwyczaj pogodna. Każdy wieczór mieliśmy widno, większe niż od księżyca w pełni. Zajmowała ona swoim ogromnym ogonem prawie cały zachód nieba. Z początku straszno było patrzeń na to martwe, przeraźliwe światło, na tę potworną miotłę, którą chciał ktoś niebo zamiatać. No, gdyby to był zrobił, kulałaby się gwiazdy po niebie, jak groch po podłodze. Potem się ludzie przyzwyczaili do tego zjawiska z obojętnością ludzi niemyślących; inni wróżyli z tego mór, wojnę lub inne nieszczęście”.
Kiedy i jak obserwować kometę Leonard
17 grudnia br. kometa Leonard przeszła na niebo wieczorne i dołączyła do wieczornego tria jasnych planet tuż obok Wenus. Teraz znajduje się w przybliżeniu pod Wenus. Dokładne położenie komety i ozdabiających wieczorne niebo planet: Jowisza, Saturna i Wenus ilustruje nam dołączona mapka nieba na najbliższe dni. Jej jasność wzrosła na tyle, że widoczna jest gołym okiem, jednak warunki do obserwacji nie są zbyt korzystne.
Niskie położenie komety Leonard nad horyzontem i widoczność przez krótki okres po zachodzie Słońca niespecjalnie sprzyja obserwacjom. Obserwujemy ją jeszcze na mało pociemniałym niebie oświetlonym poświatą zachodzącego Słońca. Niemniej jednak dzięki jasnej Wenus i przy pomocy zwykłej lornetki możemy ją stosunkowo łatwo odnaleźć.
Słońce w tych dniach na naszych terenach zachodzi około godziny 15:45. O tej porze Wenus już jest dobrze widoczna. Nieco później, w przybliżeniu od około godziny 16:00 dołącza do niej Jowisz i o kwadrans później najsłabszy z trójki planet Saturn.
Kometa Leonard swą jasnością nie dorównuje nawet Saturnowi i w dodatku znajduje się niżej i bliżej Słońca. Gołym okiem wypatrzeć ją możemy od godziny 16:30 do około 17:00. Przy pomocy lornetki odnalezienie komety będzie łatwiejsze.
Oczywiście gołym okiem i przy pomocy lornetki nie jesteśmy zdolni widzieć komety tak, jak ją widzimy na fotografiach. Okiem obserwowane komety prezentują się nam jako słabe, mgliste plamki. Struktura komety jest tym wyraźniejsza, im ciemniejsze jest miejsce, z którego ją obserwujemy (poza miastem, najlepiej w górach) i im lepsza jest pogoda. Ogólnie potrzebujemy przejrzystego nieba z dala od sztucznych świateł. Przy pomocy lornetki ujrzymy więcej szczegółów głowy i warkocza.
Pamiętać musimy na otwarty horyzont w kierunku południowo-zachodnim. Kometa Leonard po zapadnięciu zmroku ślizga się nisko nad horyzontem, dlatego musi być wolny od wszelkich zabudowań, drzew i innych przeszkód. Dopisywać musi pogoda. By zaobserwować kometę, czasem wystarczy tylko odpowiedni fragment nieba bez chmur pomimo ich wyraźnej dominacji. Dlatego warto spróbować pomimo tego, że prognoza pogody nie zapowiada idealne warunki obserwacyjne.
Tagi: kometa