Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
JABŁONKÓW / Czy budynki w Lasku Miejskim, których właścicielem jest Miejscowe Koło Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Jabłonkowie, zmienią właściciela? Nic jeszcze nie jest przesądzone, a rozmowy trwają.
Problem polega na tym, że teren Lasku Miejskiego jest własnością miasta, budynki zaś Miejscowego Koła PZKO w Jabłonkowie, a stoiska – poszczególnych miejscowych kół PZKO. Efekt jest taki, że w wymagające remontów budynki, które należą do MK PZKO Jabłonków, nikt nie może zainwestować. Koło nie może zdobyć dotacji, by zainwestować w budynki stojące na nie swoim gruncie, miasto zaś nie chce zainwestować w nieswoje budynki.
Jakie więc są możliwe rozwiązania tego problemu? Ostatnie, jakie się pojawiło, to propozycja Jabłonkowa, że odkupi od MK PZKO Jabłonków budynki. O tym, czy Koło zdecyduje się sprzedać swe nieruchomości, zadecydować musi zebranie członkowskie Koła. Jednak ze względu na pandemię nie ma możliwości jego zorganizowania. Nikt nie jest w stanie też przewidzieć, kiedy sytuacja ta się zmieni.
Z prezesem MK PZKO Jabłonków Janem Ryłką rozmawiamy o tym, jakie są możliwe rozwiązania i które jest jego zdaniem lepsze.
Czy sprzedaż budynków to jedyne z możliwych rozwiązań?
Oczywiście że nie. Miasto mogłoby przekazać nam grunt.
Co byłoby lepsze dla PZKO?
Moim zdaniem dla PZKO najlepsze byłoby to, o co się staramy od dwudziestu kilku lat. Żeby nam przekazano ten teren na własność.
I wówczas to Koło postarałoby się o dotacje na remont swoich obiektów.
Tak. Dokładnie z tych samych funduszy, z których będzie starało się pozyskać dotacje miasto.
Sytuacja taka, jak jest, trwa od ćwierćwiecza. Jak to się stało, że sprawy własnościowe do tej pory nie zostały uregulowane?
Po rewolucji, po przemianach społeczno-ekonomicznych Matice slezská zwróciła się – wtedy jeszcze do Urzędu Miejskiego w Jabłonkowie – żeby im przekazać na własność ten teren, na którym odbywają się Národopisné slavnosti.
Mówimy o Łomnej?
Tak, o Łomnej. Wtedy jeszcze Łomna należała do Jabłonkowa, nie była samodzielna. Rozmawialiśmy wtedy i jako PZKO zaproponowaliśmy, żeby radni zagłosowali za tym, żeby przekazać ten teren Maticy slezskiej, ponieważ liczyliśmy na to, że jeśli my się zwrócimy z wnioskiem do Urzędu Miasta, żeby przekazano nam Lasek Miejski, to analogicznie nie będzie też żadnych przeciwwskazań, żeby taki sam teren w Jabłonkowie, gdzie odbywa się Gorolski Święto, przekazać na własność Miejscowemu Kołu PZKO w Jabłonkowie.
Brzmi logicznie. Ale rzeczywistość okazała się inna…
Niestety. Mówiłem, że nie chcę dla PZKO więcej, ale też nie mniej, niż Matice. Żeby nas nie traktowali lepiej, ale też nie traktowali gorzej, niż potraktowali Matice slezską.
Tylko że Matica teren, na którym organizuje swoją imprezę, otrzymała, a PZKO nie…
Obecny burmistrz Jiří Hamrozi twierdzi, że to nie Jabłonków o tym zadecydował. Że doszło do rozdzielenia Miasta Jabłonkowa i Łomnej i że to Łomna już jako samodzielna miejscowość podjęła decyzję o przekazaniu tego terenu Maticy Slezskiej, a Jabłonków nie miał z tym nic wspólnego. Ale z tego, co ja pamiętam, to choć formalnie to wyglądało tak, że to przekazała już Łomna, to początek tej decyzji był w Jabłonkowie. I dlatego uważam, że zrobiono nam krzywdę. Bo staraliśmy się o wiele dłużej o ten teren, niż się starała o teren Národopisných slavností Matice slezská. A pomimo tego, jak była możliwość, żeby przekazać teren Maticy slezskiej za koronę, to tak przekazano, a nam terenu Lasku Miejskiego nie przekazano. I uważam, że to jest niesprawiedliwe wobec nas. Bo jeśli jedna organizacja społeczna została potraktowana w ten sposób, to druga organizacja społeczna powinna być potraktowana w podobny sposób. A my nie byliśmy potraktowani w podobny sposób, tylko byliśmy potraktowani gorzej. A to mi się nie podoba.
Trudno się dziwić. Jednak co w tej sytuacji? Czy obecnie możliwości są tylko dwie: że albo zostanie tak, jak jest, albo całość stanie się własnością miasta, czy też sprawa jest nadal otwarta?
Myślę, że jest jeszcze otwarta. Jak zmieniła się władza w Jabłonkowie, to otrzymaliśmy list z zapytaniem, jakie mamy zamiary i czy będziemy chcieli Lasek Miejski na własność. Napisaliśmy cały elaborat, co wszystko trzeba zrobić w Lasku Miejskim, co chcemy tam zrobić, co wymaga napraw. Głosowaliśmy w zarządzie MK PZKO nad tym, czy to chcemy, czy nie chcemy. Wcale nie było to takie jednoznaczne, bo byli ludzie, którzy powiedzieli, że tego nie chcą. Ale w końcu większość zadecydowała, że tak, chcemy. Więc napisaliśmy odpowiedni list do Urzędu Miasta. A Rada Miasta uchwaliła, że nam tego nie przekaże. Czyli z jednej strony się nas pytali, czy to chcemy, a później, jak mieli głosować, to zadecydowali, że nam nie dadzą… W takim układzie, po co się nas pytali, robili jakąś nadzieję…
Może oni też głosowali i część była za, a część przeciw.
Prawdopodobnie tak.
Jak więc sytuacja wygląda obecnie?
Kiedy Miasto otrzymało od nas listę wszystkiego, co tam trzeba zrobić, to złożyło nam propozycję, że chce od nas te nieruchomości odkupić. Motywowali to tym, że jak oni to odkupią, to będą mogli w to inwestować. Bo warunkiem, by mogli to zrobić i zdobyć na to unijne fundusze jest to, że muszą być właścicielami tych nieruchomości.
Tak jest zawsze, że nie można inwestować publicznych funduszy w nieswoje mienie…
Tak. Ale tak samo my moglibyśmy pozyskać fundusze na remonty, gdyby to było nasze.
Jak więc wygląda aktualny stan własności?
Cały teren jest Miasta, nie ma ani kawałka naszego. Natomiast nieruchomości stojące na tych miejskich gruntach – scena i sanitariaty, są nasze, Koła.
A jaka jest regulacja prawna tego stanu?
Mamy umowę wynajmu. Ale i tak nie możemy inwestować w budynki, bo nie stoją na naszym gruncie. Obawiam się, że jeśli nie zgodzimy się Miastu sprzedać tych budynków, to sprawa medialnie zostanie przedstawiona tak, że Miasto chciało pozyskać fundusze i remontować, rewitalizować, ale nie mogło, ponieważ PZKO się nie zgodziło przekazać tych nieruchomości, co jest warunkiem pozyskania dotacji. I taka myśl gdzieś w tyle głowy za mną chodzi. Więc w zasadzie nie bardzo mamy możliwość się nie zgodzić. No bo jakbyśmy się nie zgodzili, to nadal koniecznych remontów nie moglibyśmy przeprowadzić ani my, ani miasto… Tak że obecnie jest tak, że wraz z Miastem przygotowaliśmy umowy. Musieliśmy na zarządzie poddać pod głosowanie uchwałę, że Miastu te nieruchomości sprzedamy. Jesteśmy na etapie przygotowywania umów.
Czyli jest już to raczej przesądzone, w którą stronę sprawy się potoczą?
Nie całkiem. Jeszcze dopóki umowa kupna-sprzedaży nie jest podpisana, to nic nie jest całkiem przesądzone. Wydawało się nam, że tak będzie. Ale na ostatnim zebraniu członkowskim, które się jeszcze odbyło, członkowie zadali pytanie: czy my to musimy sprzedać. Pytanie mnie trochę zaskoczyło. Tak więc stwierdziłem, że żeby z członkami móc dyskutować nad decyzją, musimy wpierw mieć przygotowaną umowę z Miastem, żebyśmy wiedzieli, na jakich zasadach chcą to od nas odkupić i na jakich zasadach będą z nami współpracować. Bo jak tego nie wiadomo, to członkowie nie mają o czym dyskutować i na jakiej podstawie podjąć decyzji. Zaczęliśmy więc przygotowywać umowy, które zostaną członkom przedstawione na zebraniu, jeśli będzie można go zorganizować. Teraz wszystko zależy więc od tego, co uchwali zebranie członkowskie.
A omawialiście już zasady, na których, gdyby Koło sprzedało te budynki Miastu, PZKO je użytkowało?
Są przygotowane trzy umowy. Jedna to umowa kupna-sprzedaży, w której jest napisane, że te a te nieruchomości Koło sprzedaje Miastu. Druga umowa to jest umowa wynajmu. Dotychczas scena była nasza, więc nie potrzebowaliśmy tej sceny wynajmować od nikogo i mogliśmy robić Gorolskki Święto bez wynajmowania sceny i bez wynajmowania ubikacji, bo były nasze. A jeśli nie byłoby to nasze, to trzeba by zmienić warunki wynajmu. I taka umowa jest przygotowana. A trzecia to propozycja umowy o współpracę.
A więc wszystko jest przygotowywane na wersję, że to Koło sprzeda budynki w Lasku Miejskim Miastu, ale ciągle jeszcze wchodzą w grę inne warianty?
Jak najbardziej. Teraz decydować będą członkowie większością głosów podczas zebrania. Ciągle jednak jeszcze mam nadzieję na inny obrót sprawy. Najlepiej byłoby, gdyby cały ten teren był nasz.
I wtedy wy, jako Koło, moglibyście starać się o dotacje na remonty.
Oczywiście. Wtedy jako właściciele całości składalibyśmy wnioski o fundusze unijne tak samo, jak planuje zrobić to Miasto.
A jest szansa na takie rozwiązanie?
Teoretycznie jeszcze jest. Zobaczymy. Dalsza kwestia jest jednak taka, że nawet niektórzy nasi członkowie nie chcą, byśmy mieli cały ten teren.
Boją się odpowiedzialności?
I boją się tego, że tak, jak dotychczas wszystko robiliśmy za darmo, to jak to spadnie w całości nam na głowę, to tej roboty za darmo będzie jeszcze więcej. Ale to nie jest tak. Byłoby analogicznie jak z Domem PZKO. Że to, że Dom PZKO jest naszą własnością, upoważnia nas do czerpania korzyści z wynajmu tego Domu PZKO. I z tego mamy konkretne finansowe korzyści. Tak samo będąc właścicielem Lasku Miejskiego, można by wynajmować ten Lasek Miejski na różne imprezy.
Z organizacją których, jako Koło, nie mielibyście nic wspólnego.
Dokładnie. I mieć z tego pieniądze. I jeśli by nasi ludzie tam pracowali, to pracowaliby na umowę o dzieło czy jakąkolwiek, w każdym bądź razie mieliby to zapłacone przez organizatorów.
Cały czas mam nadzieję, że uda nam się dokładnie naszym członkom wyjaśnić, o co w tym wszystkich chodzi i że znajdziemy takie rozwiązanie, z którego będą zadowolone obie strony – MK PZKO oraz Miasto.
(indi)
Tagi: Gorolski Święto, Jabłonków, Jan Ryłko, Lasek Miejski w Jabłonkowie, MK PZKO Jabłonków