Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
W trudnych czasach pandemii szpitale szukają najczęściej chętnych, którzy pomogą im z kontrolą osób przybywających na ich teren z różnymi problemami zdrowotnymi.
W szpitalu w Karwinie Raju pomaga podczas stanu wyjątkowego ponad 30 wolontariuszy. Osoby te pracują na najróżniejszych pozycjach. W kuchni, pomagają ochronie szpitala, pielęgniarkom, pomagają też przy kontrolach osób w punkcie przeprowadzania testów na nowy typ koronawirusa.
Zdecydowałem dołączyć do grupy wolontariuszy i zamiast działalności harcerskiej skupić się na pomocy w miejscu, które teraz potrzebuje tego najbardziej.
Tak jak we wszystkich szpitalach, także w Karwinie są bardzo rygorystyczne ograniczenia. Nie tylko obowiązuje zakaz wizyt, pacjenci muszą wchodzić tylko przez jedno centralne wejście, gdzie przebiega pierwsza kontrola stanu zdrowotnego. Ludzie w kolejce muszą oczywiście czekać w odpowiedniej odległości, która wynosi 2 metry.
Każda osoba ma zmierzoną temperaturę, każdy musi odpowiedzieć na 4 podstawowe pytania: czy był za granicą w ostatnim miesiącu, czy był w kontakcie z osobą w kwarantannie, czy ma jakieś symptomy koronawirusa i czy ma jakieś problemy z oddychaniem. Odpowiedzi na te pytania należy potwierdzić podpisanym oświadczeniem.
Jeżeli ktoś ma podwyższoną temperaturę i symptomy zarażenia koronawirusem, jest wysyłany do specjalnego pomieszczenia, gdzie oprócz pobrania próbki do badania lekarz w specjalnym stroju ochronnym zajmie się jego problemami zdrowotnymi.
Testowanie
W szpitalu w Karwinie także znajduje się punkt przeprowadzania testów na koronawirus. W pierwszym tygodniu funkcjonowania było tutaj przetestowanych kilkaset osób.
Ludzie przejeżdżają przez specjalną bramę, która jest obsługiwana przez wolontariuszy i straż miejską. W pierwszym rzędzie sprawdzane jest, czy dana osoba dostała skierowanie na testy i jest zapisana w systemie. Wolontariusze zapisują kiedy, w jakiej ilości i jak przybyły osoby do pobrania próbek. Wszystko przebiega bardzo szybko, jedna osoba jest obsługiwana przez ok. 5 min.
Wszystkie te kontrole przebiegają ze specjalnych stanowisk zza szyb, żeby nie dochodziło do żadnego kontaktu między badanymi a personelem medycznym. Samo pobranie w większości przebiega formą drive-thru (przez okno samochodu) w specjalnie zbudowanym namiocie wojskowym.
Do obowiązków wolontariuszy należy także skierowanie lekarzy do miejsca punktu odbioru zaopatrzenia medycznego. Regularnie kolejne dostawy środków medycznych realizuje województwo morawsko-śląskie.
Sporo osób na początku denerwowały kolejki i ścisłe zasady, szczególnie, kiedy się zaczęły tworzyć korki przy wejściu do szpitala. Nierzadko ludzie byli nieprzyjemni i nerwowi. To już się zmieniło, teraz rozumieją powagę sytuacji i konieczność wprowadzenia ograniczeń.
Sporo ludzi docenia pracę osób w szpitalu i starają się jakkolwiek wesprzeć wszystkich pracowników, którzy codziennie podejmują ryzyko pracy w szpitalu. Ludzie przynoszą w domu zrobione maseczki, restauracje gotują darmowe jedzenie dla pracowników, ludzie przynoszą dary w różnych formach. Nierzadko wysyłają nam też podziękowania.
Uświadamiam sobie ryzyko tej pracy, ale uważam, że to ważne i potrzebne wsparcie podczas kryzysu. Ludzie odwiedzający szpital są ciągle lekko zdezorientowani z wszystkich wprowadzonych ograniczeń, które zmieniają się prawie codziennie, ale rozumieją zaistniałą sytuację.
Sam zdecydowałem ograniczyć swój kontakt z innymi ludźmi na minimum, spotykam się tylko z rodzicami, ale wierzę w najlepsze i w to, że wszystko jak najszybciej minie.
Marek Konieczny
Tagi: koronawirus, Marek Konieczny, wolontariat