indi
E-mail: indi@zwrot.cz
CIESZYN/ W ostatni piątek miesiąca (31 stycznia) w Książnicy Cieszyńskiej prelekcją „najstarsze cieszyńskie kina” zainaugurowano tegoroczny cykl „Cymelia i osobliwości ze zbiorów Książnicy Cieszyńskiej”. Wykład na ten temat wygłosił Krzysztof Kleczek.
Podczas prelekcji obejrzeć można było pochodzący z 1919 roku plan kina Hermana Martina, które mieściło się w sali dawnego browaru przy ulicy Śrutarskiej. Ale wspominałeś, że już wcześniej mieszkańcy Nadolziańskiego Grodu mieli możliwość oglądania ruchomych obrazów na ekranie.
Jak najbardziej. W Cieszynie, tak jak w każdym innym miejscu, na początku było kino wędrowne. I taki kinematograf wędrowny pojawiał się od czasu do czasu także w Cieszynie.
Przyjeżdżał, wyświetlił film i jechał dalej?
Nie. Właściciel kinematografu przywieziony materiał wyświetlał tak długo, jak długo repertuar cieszył się zainteresowaniem publiczności. W jego posiadaniu znajdowało się przeważnie kilka lub najwyżej kilkanaście filmów. Po wyczerpaniu zainteresowania kiniarz ruszał w dalszą drogę.
A o jakich czasach mówimy?
Pierwszy taki udokumentowany pokaz przypada na rok 1908 na Placu Koszarowym. Wśród wyświetlanych obrazów znalazł się m.in. Ausflug nach dem Mond. Być może był to francuski 16 minutowy film z 1902 r. w reżyserii Georges’a Mélièsa, uchodzący za jeden z pierwszych filmów science fiction. Jego polski tytuł brzmi Podróż na księżyc. Pokazano wtedy ponadto jeszcze 10 innych filmów o czasie trwania od kilku do kilkunastu minut. Według współczesnych nam standardów filmy były więc krótkie.
I nieme.
Oczywiście nieme. Ale dźwięk zapewniała głośna orkiestra, pianista, ewentualnie jeszcze dochodziła osoba, która opowiadała o filmie, można powiedzieć lektor. Były też filmy z napisami w języku niemieckim albo polskim, ale jak był film, który nie miał napisów albo miał w innym języku, to wtedy czytał lektor.
Zupełnie jak współcześnie robi to czasem Pan Marek w Dyskusyjnym Klubie Filmowym „Fafiik”…
No tak, tylko wtedy innych możliwości wcale nie było. Zresztą wtedy, tamte pierwsze filmy, jak wcześniej wspomniałem, były bardzo krótkie. Z reguły kilku lub kilkunastominutowe. I fabuła raczej była też nieskomplikowana. Dużo produkcji to były filmy pokazujące sceny natury, egzotyczne kraje z ich mieszkańcami, czy też różne scenki rodzajowe jak np. działanie różnych maszyn, polowania itp.
Dziś nazwalibyśmy to dokumenty?
W pewnym sensie. Ale nie do końca. Bo jeżeli to było polowanie władcy, to trudno mówić o dokumentach, bo było to aranżowane w taki sposób, aby władca uwieczniony został nad wyraz korzystnie. Mogli się o tym przekonać mieszkańcy Cieszyna, odwiedzający kino w listopadzie 1910 r. Wtedy w ramach programu zwanego Tydzień Cesarski prezentowano sceny z cesarskiego polowania w Bad Ischl (w rolach głównych: Franciszek Józef Habsburg i Wilhelm Hohenzollern).
To mówimy o kinie wędrownym. A gdzie było pierwsze kino stacjonarne w Cieszynie?
Trudno to powiedzieć. Bo, jak mówiłem, najpierw było kino wędrowne, a w dalszej kolejności właściciele urządzeń kinematograficznych zaczęli oglądać się przynajmniej za czasową siedzibą. Początkowo więc były to sale restauracyjne, sale widowiskowe, więc trudno mówić o pierwszych kinach tak, jak to rozumiemy współcześnie. Korzyść w przypadku ulokowania elektrografu, bioskopu, pleografu – takie nazwy nosiły pierwsze kinematografy – w sali restauracyjnej miała być w zamierzeniu obustronna. Jednym z pierwszych miejsc, gdzie serwowano owoce ówczesnej sztuki filmowej była restauracja hotelu „National”, który obecnie już nie istnieje. Tam bodaj przez ponad pół roku począwszy od soboty 15 stycznia 1910 r. odbywały się pokazy kinematograficzne. W prasie inicjatywa reklamowana była jako Erstes Teschenr Kino-Theater.
A gdzie był?
Za Avionem.
I co ludzie tak sobie oglądali filmy i jedli?
Z reguły kinematograf posiadał około 10 pozycji, czyli pokaz trwał mniej więcej tak ze dwie godziny. A później puszczano wszystko od nowa. Ale kino w tej restauracji nie przetrwało nawet roku. Taka sala restauracyjna nie spełniała wymogów rozwijającego się w szybkim tempie kina jako nowego medium, chociażby ze względu na oświetlenie czy też komfort widzów i ich bezpieczeństwo. Pewnie też dlatego adaptowano na potrzeby pokazów kinematograficznych salę w budynku dawnego browaru na Śrutarskiej.
I to był rok?
1910.
Tam też jednak dziesiąta muza nie gościła zbyt długo. Czy po prostu poległa podczas wojny, czy były jeszcze jakieś inne problemy związane z rozwijającą się sztuką kinematograficzną?
Na Śrutarskiej w sali dawnego browaru miejskiego kino zwane Teatrem Elektrycznym funkcjonowało z krótszymi lub dłuższymi przerwami do wybuchu II wojny światowej. Zmieniali się właściciele oraz nazwa (od 1936 r. funkcjonowało pod nazwą Apollo). W początkowej fazie kina wzorowały się na teatrze reklamując się jako teatr elektryczny, teatr żywych obrazów, teatr świetlny. Wewnątrz znajdowało się również foyer. W międzyczasie zmieniały się też przepisy dotyczące bezpieczeństwa, w tym wytyczne przeciwpożarowe takie jak zakazy palenia, zalecenia oddzielenia kabiny operatora od sali kinowej, to wiązało się z plagą pożarów w kinach.
I taka ciekawostka. W momencie, kiedy pojawił się kinematograf, w Cieszynie budowano właśnie teatr. Ludzie byli skupieni jeszcze na teatrze, a tuż pod bokiem rodziła się konkurencja, która niewiele czasu później dostąpiła nazwy dziesiątej muzy. I bardzo szybko część publiczności zaakceptowała kino. Szczególnie młoda część publiczności. Były na przykład przepisy, które zwracały uwagę na to, by w przedstawieniach nie brała udziału młodzież szkolna.
Jeżeli chodzi o kino komercyjne, któremu zależało na ściągnięciu jak największej publiczności, to repertuar był ukierunkowanego na rozrywkę. Kino zamierzające prezentować ambitniejszy repertuar miało, jak to się mówi, pod górkę. Tak czy inaczej finanse musiały się zgadzać. Pierwszy właściciel kina na Śrutarskiej – Karl Pfeifer musiał go sprzedać prawdopodobnie właśnie ze względów finansowych. Nabywcą za kwotę 54 tys. koron został Hermann Martin. Stało się to faktem w 1917 roku, w czasie pierwszej wojny światowej, w czwartym roku wojny, kiedy bieda już mocno w oczy zaglądała mieszkańcom miasta.
No tak, wtedy ludziom był chleb, a nie kino w głowie. No to mamy te pierwsze kina, a późniejsze? Gdzie były?
Taką ciekawostką też jest to, że żaden budynek w Cieszynie nie został wybudowany jako kino. Kino miejskie powstałe w październiku 1918 r. z inicjatywy władz miasta swoją siedzibę miało w dawnej sali teatru na ulicy Ratuszowej. Równo rok później w 1919 r. powstało kino Macierzy Szkolnej. Korzystało ono z gościnności Domu Narodowego. Początkowo nosiło nazwę Ornak a następnie Piast. Kino Macierzy przetrwało zaledwie do 1921 r. Być może dlatego, że proponowało również repertuar niekomercyjny, w tym obrazy o charakterze patriotycznym. Jednym z ostatnich emitowanych obrazów był film Idziem do Ciebie Polsko Matko Nasza, propagujący unifikację ziem polskich. Jak widzimy w latach 1919-1921 w Cieszynie funkcjonowały 3 rywalizujące ze sobą kina. Kino Miejskie podobnie jak Teatr Elektryczny czyli kino na Śrutarskiej dotrwało do wybuchu II wojny światowej. Niemcy po zajęciu miasta zmienili jego nazwę na Deutsches Lichtspielhaus Deli.
A obecne kino „Piast”?
Kino Piast powstało po zakończeniu II wojny światowej i prezentowało filmy w dawnej sali redutowej. W pewnym sensie, biorąc pod uwagę jego lokalizację, odwoływało się do tradycji Kina Miejskiego. Patrząc z kolei na nazwę można je uznać za kontynuację kina Macierzy Szkolnej istniejącego pod nazwą Piast w latach 1919-1921.
Czyżby zatem pierwszą salą kinową budowaną jako sala kinowa była ta w nowej galerii? A jak myślisz, czy kino „Piast”, które wielu Cieszyniaków darzy sentymentem, przetrwa taką konkurencję?
Chyba to zależy od repertuaru. Moim zdaniem Kino Piast mogło by być takim kinem studyjnym oferującym ambitny repertuar, czy też prezentującym w sposób przeglądowy np. dzieła wybitnych reżyserów czy serie tematyczne np. kultowa fantastyka. Tylko czy ekonomicznie jest to do utrzymania… Jak wspomniałem wcześniej, jedno kino Piast mające w zamierzeniu jego twórców prezentować ambitniejszy repertuar, nie wytrzymało konkurencji bardziej komercyjnie nastawionych konkurentów…
(indi)
Tagi: Cieszyn, Krzysztof Kleczek