JABŁONKÓW / Choć temat owiec i pasterstwa towarzyszył Gorolskimu Świętu od dawna, a zarówno w zeszłym, jak i tym roku w szańczańskim stoisku serwowano jagnięcy rojber (szaszłyk), baranie kiełbaski i opiekane jagnięce żebra, to baranina w postaci osobnego bloku programu imprez towarzyszących gościła na festiwalu po raz pierwszyzny. I od razu zdobyła serca części spośród odwiedzających w sobotę i niedzielę jabłonkowski Lasek Miejski.

Baraninę serwowali przedstawiciele Związku Hodowców Owiec i Kóz RC

Nowością wśród tegorocznych imprez towarzyszących Gorolskimu Świętu był blok „Gdo mo łowce, tyn mo, co chce“ pod patronatem Związku Hodowców Owiec i Kóz RC oraz prof. dr hab. Piotra Tryjanowskiego. Polegał na promocji baraniny w ramach zachowania i wzmacniania dziedzictwa kulinarnego. Serwowano gulasz barani, kiełbasy owcze i bystrzycki tatar owczy.

Baranina od dawna jest mięsem kontrowersyjnym, mającym tak zagorzałych wielbicieli, jak i przeciwników, którzy nie tknęliby potrawy z barana, a nawet z jagnięcia nawet będąc głodni.

– Jak na imprezach innych niż te stricte związane z baraniną wystawialiśmy kartkę „gulasz barani”, to mało kto podchodził. A jak pisaliśmy „gulasz farmerski” to podchodzili, pytali, kręcili nosem, ale często jak już spróbowali, to im smakowało – mówi o publice odwiedzającej ich stoisko Daniela Dzikova, zastępca regionalny południowych Moraw ze Związku Hodowców Kóz i Owiec Czeskiej Republiki z siedzibą w Brnie.          .

Nie inaczej było i na „Gorolu”. – Pozytywne było to, że jak mówiliśmy ludziom, że to jest baranina, to chcieli skosztować. A największe zdziwienie kosztujących było, jak dowiadywali się, że ten gulasz jest ze starego, ośmioletniego barana. Nikt nie poznał, że nie była to jagnięcina, a stary baran. Wszystkim smakowało, wszyscy chwalili. Niechęć do baraniny jest jakoś tak zakodowana. Tymczasem jak to jest dobra rasa mięsna i mięso jest dobrze przygotowane, doprawione to jest smaczne – podkreśla Dzikowa.

I tym, którzy stoisko Związku Hodowców Owiec i Kóz RC chętnie odwiedzali, dwa razy powtarzać tego nie trzeba było. – Wyśmienite! Dawno czegoś tak dobrego nie jadłem – zachwycał się pan w mocno średnim wieku w góralskim stroju. Ale zachwycali się nie tylko starsi górale, którzy smak ten pamiętają jeszcze z dzieciństwa.

– Faktycznie choć wcześniej objedliśmy się plackami, to warto było ten gulasz spróbować – cieszył się trzydziestoparoletni Tomek z Łodzi, który na Gorolskim Święcie był po raz pierwszy, na Zaolziu po raz drugi. – Wielu było takich, co w sobotę spróbowali, w niedzielę wracali, więc to najlepiej świadczy o tym, że jest dobre – cieszy się Dzikowa.

Niezwykle widowiskowe były pokazy strzyżenia owiec tradycyjną metodą i tradycyjnymi nożycami

Przedstawicielka Związku Hodowców Owiec i Kóz RC przyznaje, że z baraniną jednak najczęściej pojawiają się na swoich akcjach, czyli wystawach baranów, tryków i owiec hodowlanych. – Tam chodzą ludzie, którzy tego chcą, którzy już wiedzą, gdzie idą. Na imprezach ogólnych, które zupełnie nie mają nic wspólnego z owcami, nie bywamy.

Przez dwa dni Gorolskigo Święta można też było obserwować jak przędzie się owczą wełnę na kołowrotku

W bloku imprez towarzyszących „Gdo mo łowce, tyn mo, co chce“ było też i coś dla wegetarian. Niezwykle widowiskowe były pokazy strzyżenia owiec tradycyjną metodą. – Teraz strzyżemy ją pokazowo, ale trochę za wcześnie. Strzygło się owce na jesień. Gruby kożuch w lecie chronił je przed owadami. Strzygło się na jesień, tak, że do zimy wełna znów odrosła i chroniła przed zimnem, gruby kożuch nie przemakał – wyjaśniał strzygący owcę Michał Staszowski, jednocześnie obcinając kolejne pąki wełny, trzymając spokojną owcę pomiędzy kolanami.

Przez dwa dni Gorolskigo Święta można też było obserwować jak przędzie się owczą wełnę na kołowrotku.

(indi)

Tagi: , , , , ,

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Gorolskiswieto.cz
REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.