Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
W minionym tygodniu w PSP w Czeskim Cieszynie lekcje były nietypowe. Wszystko za sprawą zagranicznych studentów, którzy gościli w szkole w ramach projektu „Edison”.
– Projekt polega na tym, że przyjeżdżają studenci z różnych państw do Republiki Czeskiej, a szkoły, które zgłaszają chęć udziału w projekcie, zapraszają ich do siebie – wyjaśnia dyrektor PSP w Czeskim Cieszynie Marek Grycz. Kierowana przez niego szkoła bierze udział w projekcie „Edison” już od dobrych kilku lat.
Projekt, realizowany w ramach założonej w 1948 roku międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC, ma na celu łączenie młodzieży z całego świata poprzez dzielenie się swoimi zwyczajami i tradycjami m.in. po to, by eliminować bariery międzykulturowe.
Jako że w czeskocieszyńskiej podstawówce gościli nie tylko studenci z takich państw jak bliska nam kulturowo Ukraina, ale także Indii, Chin, Gruzji, Kazachstanu, a nawet muzułmańskiej Indonezji, cel ten faktycznie został osiągnięty.
No i oczywiście przebywanie z zagranicznymi studentami pozwoliło naszym uczniom na kształcenie swoich umiejętności językowych. Jak tu porozumieć się z Chinką czy Gruzinem? Oczywiście po angielsku. I nagle ten język stał się czymś bardzo przydatnym, narzędziem zwykłej komunikacji pozwalającym nie tylko wysłuchać prowadzonych przez obcokrajowców prelekcji na temat ich krajów, ale też po prostu z nimi rozmawiać.
Z samych prelekcji uczniowie dowiedzieli się sporo o krajach, z których przyjechali goście, tak więc powiedzieć, że były to lekcje geografii kulturowej, to mało. Goście mówili nie tylko o faktach, które można przeczytać w podręcznikach czy encyklopediach, ale też o ciekawostkach, o których w literaturze nieczęsto się pisze. A i te dostępne fakty wzbogacone o osobiste doświadczenia i opowieści inaczej się przyswaja.
Ale i zagraniczni studenci sporo się dowiedzieli i nauczyli. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że nie są to tylko studenci kierunków pedagogicznych, ale najróżniejszych, od lingwistycznych, poprzez stosunki międzynarodowe, na ekonomicznych czy technicznych kończąc, tak że praca z dziećmi w szkole, prowadzenie lekcji była dla nich całkiem nowym doświadczeniem.
– I pod koniec tygodnia już widać, że są zmęczeni, że jest to dla nich dosyć trudne. Bo każdy dzień mieli pięć, sześć lekcji z dziećmi – z uśmiechem mówi pedagog, dla którego to akurat jest codziennością, choć i jego zaskoczyły niektóre informacje uzyskane na prelekcjach.
– Dowiedzieliśmy się przykładowo, że w Chinach jest pięćdziesięcioro dzieci w klasach, a w jednym roczniku tychże klas dziesięć – dyrektor PSP w Czeskim Cieszynie Marek Grycz nie krył zdumienia.
(indi)
Komentarze