Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
W spuściźnie literackiej Henryka Jasiczka (2.3.1919 Kottingbrunn koło Wiednia – 8.12.1976 Czeski Cieszyn) znajdziemy cały szereg dedykacji poetyckich dla konkretnych osób, głównie z regionu.
Od czasów antycznych
Chodzi o inny gatunek, niż relatywnie liczne komentarze poetyckie Jasiczka związane z konkretnym wydarzeniem historycznym i przeznaczone dla szerszego kręgu czytelników. Przypomnijmy znane wiersze „Uczniom z Kamienitego”, „Stoją na warcie”, „Dziewczynce z Żywocic”, „Do Hansa Kuschke zamiast życzeń świątecznych”. Dedykacja poetycka czy też toast poetycki wychodzi często od pieśni biesiadnych, ale i w literaturze od dawna spotykanych form, jakie uprawiali np. poeci antyczni.
Dedykację uważa współczesna teoria literatury za gatunek specjalny w ramach twórczości literackiej. Jest to krótki tekst, w którym autor poświęca swój utwór jakiejś najczęściej żyjącej osobie (nie jest wyjątkiem ani pośmiertna dedykacja osobie już zmarłej).
Różne mogą być powody, które prowadzą autora do napisania dedykacji – uczucie do konkretnej osoby, wielbienie adresata (często mecenasa), zwrócenie uwagi na okoliczności, w jakich dzieło powstało, na znaczenie czy formę tekstu, sposob recepcji dzieła itp. Adresatem może być pojedyncza osoba, fikcyjna grupa czy jakieś inne stworzenie.
Dedykacją może być krótka wzmianka, ale i dłuższe słowo do adresata, przypominające raczej przedmowę do książki. Dedykacja dotyczy tematyki utworu, poetyki tekstu, a może chodzić nawet o całkiem intymny komunikat autora.
Dedykacja bywa najczęściej umieszczana przed właściwym tekstem, wyjątkowo w środku lub na końcu, ewentualnie w kilku miejscach. W wypadku Jasiczka mamy do czynienia najczęściej z dwoma wariantami przestrzennymi dedykacji, na początku i na końcu.
Żywy kontakt z czytelnikiem
Poświęcenie wiersza konkretnej osobie pojawia się w poezji Jasiczka zwłaszcza w latach 70., kiedy znalazł się na indeksie i był prześladowany społecznie i politycznie. Wyjątkiem może być wiersz dedykowany specyficznemu pod względem profesji, ale i duchowo kręgowi osób. Mamy na myśli wiersz „Siostrom Elżbietankom”, który poświęcił siostrom w czasie pobytu w sanatorium płucnym w Jabłonkowie od maja 1957 roku do kwietnia 1958 roku, kiedy zachorował na tuberkulozę, oraz dość znany wiersz „Grudka ziemi” dedykowany członkom zespołu folklorystycznego Gorol. W spuściźnie Ewy Milerskiej znaleźliśmy w maszynopisie poszerzoną i przerobioną wersję tego wiersza (który ukazał się w „Zwrocie”) pod nazwą „Narodziny legendy”.
Jasiczek w czasie normalizacji pisze jakby nowy epilog do wiersza, w którym już raz przedstawił tragedię w Łomnej Dolnej, a który z rękopiśmiennego dziedzictwa zaszeregowany został do pośmiertnego wyboru „Jak ten obłok”: „/…/ wielka nienawiść / małych inkwizytorów / skazuje poetę / na banicję zapomnienia / razem z nim / z polskich czytanek / wygnano chłopców z Kamienitego /…/ na Kamienitym / nie czytają z czytanek / o chłopcach z Kamienitego / Na Kamienitym / mur świeci goły / zamknięto szkołę“ („Na Kamienitym”).
Twórczość dla szerszego kręgu czytelników, która, wydaje się, fascynowała Jasiczka przez całe życie i nieraz była mniej lub bardziej godnym korelatem artystycznym z jego działalnością ideologiczną, podczas husakowskiej normalizacji ustępuje na korzyść konkretnego żywego człowieka. Chodziło najprawdopodobniej również o obronę przed zakazem publikowania czy przed pisaniem dla samego siebie do szuflady. Przecież, jak zwierzył się w liście rodzinie Milerskich: „Wierzcie, że tzw. pisanie do szuflady to legenda, niewiele z tego wychodzi. Autor musi mieć żywy kontakt z czytelnikiem i z życiem. Twórczość bez rezonansu skazuje na anemię”. W odróżnieniu od wcześniejszej liryki o charakterze społecznym motywem tym była teraz konkretna osoba lub kameralny krąg czytelników.
W ramach konkretnych dedykacji wierszy Jasiczka możemy oddzielić jako specyficzny gatunek toast, reprezentowany przez typowe dziełka zachowane w rękopisie (w zeszycie z mottem „Wiersze i rymowanki, kwiaty, chwasty i wianki”), jak „Na 75-lecie Franciszka Ryby”, „Toast dla Józefa Lazara” i in. Dalej są to życzenia poetyckie przede wszystkim dla rodziny Milerskich czy Władysława Niedoby.
Poniekąd inny koloryt ma wiersz niemal gloryfikujący bohatera lirycznego ze specyficzną apostrofą, który ma w rękopisie tytuł „Nauczyciel Józef Stebel”, ale edytorzy wyboru „Jak ten obłok” dali mu tytuł „Kierownik z Cierlicka”. Wiersz tematycznie związany jest z pomnikiem lotników kpt. Franciszka Żwirki i inż. Stanisława Wigury. „Spotkałem dziś / Józefa Stebla z Cierlicka. / Muszę o tym napisać, / tylko nie wiem czy heksametrem / godnym antycznych tragedii, / czy słowo w słowo / tak prosto jakby to były / odpryski marmuru /…/”. Z cytowanego urywku wynika, że Jasiczek musiał znać tradycję poezji pochwalnej, kiedy pisze o pojęciach z wersologii – metrum typowego dla tragedii antycznej. Nie chodzi tylko o panegiryk skierowany do patriotycznie czującego kierownika szkoły, który wzruszająco troszczy się o pomnik na Żwirkowisku, ale i do polskich lotników, których tragiczny los, godny owej tragedii antycznej, opisuje w drugiej części wiersza.
Dla przyjaciół
Relatywnie najgorętsze i najbardziej osobiste są liczne wiersze Jasiczka dedykowane „Przyjaciołom spod Wyrchgóry”. Tak nazywał Jasiczek rodzinę swej duchowej przyjaciółki, poetki ludowej Ewy Milerskiej z Nydku, gdzie w domu rodzinnym pod Czantorią mieszkała również jej córka Janina, na którą w domu wołano Nina. Jasiczek był dalej autorem wierszy dedykowanych wnukom poetki, dzieciom jej syna – „Basi i Michasiowi“ („Czy ty wiesz, Basiu, jak pada deszcz?”, „W słonecznym Nydku pod pięknymi górami”, „Ty jeszcze nie wiesz Basiu… już dawno nie biją w tarabany”).
Wiele z nich jest również pisanymi wierszem bajkami dla dzieci, które powstały jednak dopiero w latach 70., toteż nie weszły do wyboru twórczości dla dzieci „Baj, baju, z mojego kraju” (Ostrawa, 1968): „Pan Jeż”, „O kurach, co wybierały się w daleki świat”, „Mądry koń”, „Bajka o krasnoludkach”, „Pewnego czasu włóczęga Księżyc”, „O czym na nydeckiej łące rozmawiały dwa zające”, „Raz w niedzielę pewne cielę”, „Pogaduszka o biedronce”, nawet satyra na pewny zaolziański periodyk „Pewna gęś, co to bez trudu czytała Głos Ludu” i in.
Ewie Milerskiej poświęcił Jasiczek m.in. wiersz „Pisz, Ewo, pisz!”, zaszeregowany do wyboru „Jak ten obłok”, czy „Siedzą starzeczka przy okieneczku” lub na urodziny „Przyznam się, że nie wiem, co tu życzyć Ewie w Jej wielkie święto”. Kilka wierszy poświęconych jest córce Janinie (Ninie), m.in. „Dobierać słowa w bukiet jasny”, „Morze jest tam…”, „W noc zieloną”, „Toast urodzinowy składa księżyc nowy”, „Czy pani wie, Pani Nino, że rozkwitnęły już jaśminy”, „Dziewczynie o długich warkoczach”, który redaktor Robert Danel w pośmiertnym wyborze liryki Jasiczka „Smuga cienia” nie tylko skrócił, ale i inaczej nazwał, jako „Dziewczyna z ścieżki wspomnień”; w tak okaleczonej postaci był następnie przejęty do wyboru „Jak ten obłok”. Toteż przedstawiamy go tu samodzielnie.
Częste są oczywiście i dedykacje dla grup czy kolektywów, nazwane prosto „Przyjaciołom spod Wyrchgóry“ czy „bratnim duszom“ (np. w wierszu „To nic, że lata płyną…”). Wśród nich znajduje się zrobiony własnoręcznie przez Jasiczka dla rodziny Milerskich arkusz poetycki „pod choinkę”. Zresztą większość dedykowanych wierszy opatrzył Jasiczek wizerunkiem graficznym, najczęściej korespondującym z treścią wiersza (była to liryka o przyrodzie, więc szło najczęściej o fotografie przyrody, przy gratulacji wierszem z okazji święta lub urodzin dołączony jest oczywiście obrazek kwiatka, wiersze na Boże Narodzenie są z motywami świątecznymi, ale znajdujemy i obrazek egzotycznych krain, którym odpowiadał nastrój wiersza, np. „Morze jest tam…”, czy zwierzęcia, które było bohaterem wiersza – jeż na okładce wiersza dla dzieci „Pan Jeż”), ewentualnie zakupił gotową już okładkę z pięknym motywem graficznym (np. czeskich plastyków Jiřego Trnki i Radka Pilařa). Te ozdobne poetyckie „telegramy“ były dla niego zapewne rekompensatą za brak publikacji, miały mu przynieść pewne uznanie, pochwałę czy oklaski.
Trędowaty poeta
Chociaż Jasiczek przeżywał najtrudniejszy okres swego życia, ukończonego przedwczesną śmiercią, nie tracił poczucia humoru, o czym świadczą pełne humoru wiersze dla dzieci, ale też np. wiersz o charakterze satyrycznym „Pochwała czterech kółek”, ironiczna gloryfikacja podróżowania samochodem po świecie, która może stać się szaleństwem. Ostrze satyry stanie się jeszcze większe, kiedy uświadomimy sobie, że w tym czasie Jasiczek, który w przeszłości często podróżował, nawet do dalekich krajów, nie tylko nie mógł podróżować za granicę, ale nie dostał nawet przepustki do bliskiej Polski, chociaż mieszkała tam jego matka.
„Motto: Świata połacie zwiedzaj bracie / w polskim fiacie. // Po to są cztery kółka, / by ruszyć w obce kraje / i zwiedzić Psinu, Psią Wolkę / albo też Wisalaje. // Po to są cztery kółka, by dotrzeć na koniec świata, / dostrzeć, że glob jest okrągły / jak kółko u Fiata. // Po to są cztery kółka, / by troski zostawić w domu, / popatrzeć na świat z góry / z Bumbalki czy Połomu. // Po to są cztery kółka, / by maki pozdrawiać w życie, / by nucić, tłumiąc łezkę: / upływa szybko życie… // Po to są cztery kółka, / żeby gnać z wiatrem w zmowie, / jakbyśmy o jedno kółko, / mieli, szczęśliwi, w głowie”.
Owe „samizdaty“ (słowo nie ma tu konotacji politycznych) poprzedzały rękopisy, które były pierwszą wersją tekstu, z którym autor później pracował. Takie stadia rozwoju miał liryczny tekst poświęcony kwartetowi smyczkowemu Pawła Kalety, który zachował się w trzech nieco odrębnych wersjach. Możemy również wymienić rękopis pierwszej wersji wiersza „Litania do drzew”, z notatką „Wiersz ten powstał dzięki życzliwości p. Ewy Milerskiej”. Przejmuje również wiersz gwarą „Przeglądały się jak drużki paradne bańki w okiynkach” uzupełniony uwagą, w której określa rolę obojga twórców cieszyńskich: „Ewie – matce Polce o mądrym i dzielnym Sercu trędowaty poeta z cieszyńskiej ziemi Henryk J.”. Na skraj społeczeństwa regionalnego odrzucony pisarz użył metafory „trędowaty”, która chyba nie potrzebuje komentarza.
Wiele wierszy było najpierw częścią listu do Milerskich jako dokumentu pewnego przeżycia, który przerodził się w wiersz, czy zostały napisane na pocztówkach z różnych zakątków kraju, podobne do obszerniejszych utworów z arkuszy poetyckich. Te miniatury liryczne świadczą o autorskiej gotowości Jasiczka, ale i o opanowaniu rzemiosła poetyckiego, nie brakuje w nich żadnego z atrybutów w tym czasie już bardzo dojrzałej poetyki Jasiczka, m.in. wyczucia rytmu i rymu, wyrazistej metafory, typowej, często melancholijnej atmosfery, sztuki zakończenia wiersza dowcipną pointą czy uwagi skierowanej w stronę interesującego szczegółu krajobrazowego itd.
„Podziękuj niebu za słońce, / drzewom za cienie smutku / i z każdą trawą, z każdym listkiem / żegnaj się pomalutku. // Przejdą obłoki złudzeń / przecierpiane do głębi, / tyle po nich zostanie, / co w śniegu stóp gołębi. // To między wczoraj a jutro / przejdziemy ścieżką wąską, / jak cień co się przemyka / pod zachwianą gałązką”. Czas występuje tu jako pocieszyciel, który pomaga zapomnieć o krzywdach i przezwyciężyć bolesne straty, dlatego należy podziękować i za to pozornie niedużo, co przyroda nam dała.
Hetmanowi góralskiemu
Następną grupa wierszy z dedykacją były dziełka poświęcone Władysławowi Niedobie, nazywanemu powszechnie hetmanem góralskim Jurą spod Grónia. Jasiczka łączyła z Niedobą długoletnia przyjaźń, obaj przecież należeli do głównych przedstawicieli życia kulturalnego i społecznego na Zaolziu. Jura spod Grónia cieszył się popularnością jako kierownik zespołu folklorystycznego Gorol, a także dzięki Gorolskimu Świętu, którego współorganizatorem był przez szerg lat.
Jasiczek poświęcił Niedobie kilka wierszy, m.in. „Pamiętam jak dziś, kiedy wniosłeś (Na 60-lecie Włada Niedoby)”, „Ty, coś gorąco ukochał góry” czy „Na otwarcie harendy Władka Niedoby”: „Tu jest mój dom, / tu jest mój świat, / mój wierny sen, / mych marzeń kwiat /…/ Jak stary dąb / tu będę szumiał, / że dałem z siebie / wszystko com umiał /…/”.
Oprócz tego poświęcił Jasiczek hetmanowi góralskiemu poemat gwarą „Jura w niebie”, który opowiada o tym, jak Włado przeniósł do nieba Gorolski Święto. „A było tymu tak: / Roz w nocy, kiej miesiączek świycił jak słomiónka, / a gwiazd jak borówek nie pozbierałbyś do dzbónka / w taką noc baranki hasały se cichutko po niebie, / hasały i hasały, aż tu widzą: – za wielką chmurą / koń se nogą grzebie, a gibczok taki stoji wedla tego kónia. / A to był synek z Nowsio, sóm Jura spod Grónia. /…/”.
Kronika towarzyska
Pewien wyjątek w zbiorze z dedykacjami dla przyjaciół z Beskidów tworzy wiersz poświęcony wybitnej polskiej pisarce Annie Kamieńskiej, z którą Jasiczek korespondował, a którą jako człowieka i artystę wielce szanował. Ten wiersz przedstawiamy również obok.
Oprócz dedykacji Jasiczek nie zapomina też o swych zmarłych przyjaciołach, o czym świadczy epitafium poetyckie „Na śmierć Adama Wawrosza”, poświęcone największego miejscowemu humoryście i mistrzowi w posługiwaniu się gwarą: „Umarł poeta, / człowiek o gołębim sercu, / umarł, furtkę życia zamknął cicho, / nie pozostawił spadkobierców /…/”.
I na odwrót, po śmierci Jasiczka poświęcił cieszyńskiemu poecie wiersz pożegnalny, nazwany „Psalm pożegnalny”, inny znaczący polski poeta Tadeusz Nowak z dedykacją „Pamięci przyjaciela – poety ze Śląska Cieszyńskiego“. Epitafium poetyckie autorowi zbioru „Zamyślenie” poświęciła także jego długoletnia dobra znajoma Ewa Milerska. Te parateksty, jakimi są dedykacje i ewentualnie motta, stwarzają wręcz specyficzną intertekstualną mapę opartą na licznych powiązaniach międzytekstowych.
Nie można w związku z tym nie zauważyć, że niektóre wiersze z dedykacjami mają charakter testamentu poetyckiego: „Kiedy mnie już nie będzie… / będę niebieskim wiatrem / kołyszącym łodyżkami traw, / światłocieniem w witrażach paproci, / mrówką wlokącą ziarenka czasu, / kroplą rosy pod skrzydłem łopianu, / kamieniem przydrożnym / zatwardniałym w uporze stróża / czuwającego nad bezpieczeństwem / motyli i dróg, / zapraszających w dalekie donikąd. // Bo tylko dróżki polne / prowadzą na wzgórze / a stamtąd prosto do nieba, / po którym płynie dostojnie / lśniąc w chmurach stado łabędzie, / ja też popłynę z nimi, / kiedy mnie już nie będzie“ („Przyjaciołom spod Wyrchgóry zamiast życzeń świątecznych”).
Wyjątkowo są w tym kręgu gatunkowym również przykłady wierszy poświęconych jakiejś instytucji. Przypomnieć należy „Na stulecie szkoły w Piosku”.
W kontekście pewnego zagęszczenia życia społecznego i kulturalnego polskiej mniejszości narodowej na Zaolziu i bliskiego Jasiczkowi ruchu regionalistycznego są tematy jego wierszy pewnym rodzajem kroniki towarzyskiej na tym terenie.
Przeróbka zaolziańskiego hymnu
Innym gatunkiem, któremu warto poświęcić uwagę ze względu na genologiczne ukierunkowanie Jasiczka w latach 70. ubiegłego stulecia, jest parafraza. Parafraza to celne i jasne wyrażenie jakiegoś stanu lub przeróbka tekstu własnymi słowami. Autor nie próbuje podszyć się pod cudze dzieło, operuje jedynie elementami, których użył już ktoś przed nim. Najczęstszą motywacją tych jego usiłowań jest znalezienie innego wytłumaczenia (znaczenia) znanej ikony czy formy (stylu).
W wypadku Jasiczka środek ten dotyczył znanego wiersza polskiego nauczyciela Jana Kubisza (1848–1929) z Gnojnika „Płyniesz Olzo po dolinie”, czyli jakiegoś nieoficjalnego regionalnego hymnu znanego na całym Śląsku Cieszyńskim. Po raz pierwszy opublikowany został w 1882 r. pod tytułem „Do Olzy” w zbiorze „Niezapominajka”, a w 1889 r. pod tytułem „Płyniesz Olzo” w „Śpiewach starego Jakuba”.
Warto przypomnieć, że już w tym wypadku chodzi o parafrazę pieśni „Wisła” (incipit „Wisło moja, Wisło stara”) Ignacego Danielewskiego (1829–1909), od której „Płyniesz Olzo” przejęła nie tylko melodię, ale i rytm wiersza czy niektóre środki poetyckie, np. apostrofy (Jan Krop, „Płyniesz Olzo“ a Wisło moja“, in Kalendarz Cieszyński, Czeski Cieszyn, 2000, s. 103–107).
Głównym tematem pieśni jest wynaradawianie polskiego społeczeństwa na Śląsku Cieszyńskim i nadzieja na odwrócenie tego procesu. Jasiczek swoją parafrazę, znaną do tej pory tylko z rękopisu, dość jednak rozszerzoną wśród przyjaciół i znajomych poety, napisał 6 maja 1972 r. w czeskocieszyńskim Parku A. Sikory.
W odróżnieniu od Kubisza, który położył nacisk na regionalno-etnograficzny aspekt swego utworu, Jasiczek skoncentrował się na ekologicznej i politycznej tematyce swej parafrazy. Wiersz Jasiczka pozbawiony jest pierwiastków mitologizujących (Kubisz porównuje Olzą do palestyńskiej rzeki Jordanu) i przedstawia stan faktyczny tak podmiotu lirycznego, poprzez który przemawia autor, jak i naturalistycznego obrazu stanu toku wodnego.
Jest w nim zarazem obecna szczypta nostalgii i goryczy, która obudziła się w Jasiczku nie tylko pod wpływem alienacji, ale równocześnie w sytuacji kryzysu zasadniczych wartości, które owo potępienie spowodowało. Chodzi o zapis doświadczenia, które poeta w tym czasie zyskał, a które wpłynęło i na jego postrzeganie problemu poszukiwania tożsamości narodowej, zgody lub niezgody na tę czy inną przynależność państwową. „/…/ Płyniesz Olzo po dolinie, / łza drży pod powieką, / nawet nazwę ci zabrali, / biedna śląska rzeko. // Nawet nazwę ci zabrali, / Olšą cię ochrzcili, / by się nasi pradziadowie / w grobie obrócili”. Powinno się więc czcić tradycję.
Skarga na los wyklętego poety nabiera innego znaczenia, kiedy podmiot liryczny żąda przekazania poselstwa o swym potępieniu: „Tam w Bałtyku powiesz Wiśle: / Jestem z tego kraju / gdzie to rzekom i poetom / serca zatruwają.“ Dołącza do tego i ważny ekologicznie aspekt wiersza: „W lecie płyniesz brudną pianą, / jak skwaszone piwo, / nie pstrągami czuć twe wody, / lecz smarem, oliwą”. To, co brzmi w uszach dojrzałego poety, to, parafrazując tym razem powieść czeskiego pisarza Fráni Šrámka o młodości i dojrzewaniu z pierwiastkami autobiograficznymi i impresjonistyczną prezentacją atmosfery uczuć głównego bohatera, nie srebrny wiatr: „Nad twym brzegiem pieśń nie dzwoni / jak kiedyś wieczorem, / tylko młodzi rytm murzyński / niosą z tranzystorem”.
Ostrzegawcze memento
Jasiczek niemniej parafrazą hymnu zaolziańskiego kontynuuje swoje ostrzegawcze memento, które jest w pewnym sensie uzupełnieniem zwrotki Kubisza o tym, że „/…/ Ale ludzie w swoim życiu / zmienili się bardzo; / zwyczajami, wiarą przodków / ledwie, że nie gardzą”. Cały wiersz brzmi jak ostrzeżenie, że rejonu Zaolzia nie można całkowicie spolonizować ani sczechizować. Realny jest jedynie inteligentny kompromis, oparty na zaprzestaniu prowokowania konfliktów.
Parafraza Jasiczka jest typowym utworem regionalnym. Jasiczek podnosi i dopełnia temat sformułowany już przez Kubisza, z tą jednak różnicą, że tytuł wiersza „Płyniesz Olzo” wykorzystuje w celu pokazania określonego upływu (czasu), gdy tymczasem dla Kubisza jest symbolem nieprzemijalności, trwania i przetrwania rzeczy zasadniczych, konkretnie zakorzenienia w ziemi rodzinnej i szacunku do tradycji.
W drugim symbolicznym wymiarze jest Olza dla Kubisza atrybutem oczyszczenia, może i Ewangelii, co widoczne jest w wersie o wodach Jordanu i dodaje myśli o odrodzeniu narodowym ładunek religijny. Dla Jasiczka ta sama rzeka staje się symbolem hańby, przekleństwa i niełaskawego losu. Takiemu wyznaniu towarzyszy bolesna refleksja: „Płyń, płyń Olzo po dolinie, / już cię Odra czeka. / Tam w Bałtyku któż tam pozna, / żeś wyklęta rzeka”.
Po lekturze oryginału i parafrazy wiersza o Olzie płynącej po dolinie stoi czytelnik przed wyborem: z tych dwóch utworów niektórzy będą sławić wiersz Kubisza albo bliższy im będzie pierwiastek egzystencjalny parafrazy Jasiczka, ale mogą znaleźć się i tacy, którzy obydwa teksty przyjmą z pokorą lub też pozostawią ich one obojętnymi. Jeśli jednak wywołają jakąś – jakąkolwiek – reakcję, będzie to oznaczało, że ze sztuką, nawet regionalną, nigdy nie jest tak źle, jakby na pierwszy rzut oka mogło się wydawać.
LIBOR MARTINEK
„Zwrot” 2016 nr 1
Tagi: Adam Wawrosz, Anna Kamieńska, Ewa Milerska, Henryk Jasiczek, Jan Kubisz, Jasiczek, Tadeusz Nowak, Wydziobane, Władysław Niedoba