JABŁONKÓW / Powracamy tym artykułem do słonecznych wakacji i do Gorolskigo Święta, na którym odbył się pokaz rzemiosła i technik rękodzielniczych „Szikowne Gorolski Rynce”.

    Podczas pokazu rzemiosła i technik rękodzielniczych połączonego z możliwością ich nauki „Szikowne Gorolski Rynce” można było na własne oczy zobaczyć m.in. jak powstawała lniana i wełniana nić, jak produkowano w prymitywnych warunkach wysoko na górskich łąkach przepyszny owczy i kozi ser.

    Ideą pokazów jest nie tylko uświadomienie zwiedzającym tego, jak dawniej wyglądała codzienna praca i życie naszych przodków, ale także stworzenie rzemieślnikom pola do zaprezentowania ich działalności. Jeśli ich praca będzie wzbudzała zainteresowanie, a ich wyroby będą znajdowały odbiorców, jest szansa, że dawne rzemiosła nie zanikną, a kolejne pokolenia rzemieślników będą uczyły się od mistrzów trudnego fachu.

    – Dawniej mieszkańcy naszych wsi byli samowystarczalni – wyjaśniał Leszek Richter, prezes Sekcji Ludoznawczej PZKO prowadzący także Izbę Regionalną im. Adama Sikory w Jabłonkowie. Pokazywał przy tym, jak od podstaw powstawał materiał na koszulę czy spodnie.Demonstrował na archaicznych narzędziach bardzo mozolny i skomplikowany proces pozyskiwania włókna lnianego i jego dalszej obróbki.

    Zaczął od obrywania główek nasiennych za pomocą drewnianych grzebieni. Później łodygi lnu należało łamać na cierlicy, specjalnym do tego narzędziu. Połamany już len trzeba następnie wyczesać na szczotce zębatej i dopiero później przędzie się z niej na kołowrotku lnianą nić.

    To dopiero przygotowanie materiału. Następnie na krosnach tkano materiał, z którego można było uszyć potrzebne ubrania. Nic dziwnego, że ludzie w dawnych czasach nie mieli wielu ubrań, szanowali je i reperowali, by służyły jak najdłużej. Wszak ich pozyskanie było niezwykle czasochłonne.

    W Jabłonkowie można było obejrzeć nie tylko obróbkę lnu, ale też tworzenie pilśniowych czapek. – Na początku zajmowało mi to minimum osiem godzin. Teraz, jak doszłam do wprawy, trwa to nieco krócej – wyjaśniała słowacka rzemieślniczka zaciekawionym widzom.

    Obróbka lnu i owczej wełny prezentowane były tuż obok pasterskiej kolyby. Kilkakrotnie w ciągu dnia odbywał się tam pokaz wyrobu sera tak, jak robił to dawniej bacza na sałaszu.

    Nieopodal zaś pracowali inni rzemieślnicy, np. rękodzielnicy wykonujący stroje cieszyńskie oraz dodatki do nich. Wyrób biżuterii do strojów cieszyńskich pokazał mistrz złotnik Kazimierz Wawrzyk z Ustronia.

    Byli także rzemieślnicy wykorzystujący naturalne surowce do produkcji już współczesnych wyrobów. M.in. biżuterii i najróżniejszych przedmiotów użytkowych produkowanych z wołowej kości przez rzemieślników Beatę i Andrzeja Malców, również z Ustronia.

    Rzemieślnicy, którzy pracowali na miejscu byli Polakami, Słowakami, Czechami. Bariera językowa okazała się tutaj do pokonania i przy odrobinie chęci każdy ze zwiedzających pokazy jakoś z rzemieślnikami się dogadał, a ci chętnie nie tylko tłumaczyli, na czym ich praca polega, ale także pozwalali jej spróbować.

    Umorusane gliną dzieci z radością próbowały lepić naczynia. Nie każdemu starczyło cierpliwości, by uprząść na kołowrotku choć kawałek wełnianej nici, gdyż sztuka ta okazała się wcale niełatwa.

    Jednym słowem w tej części jabłonkowskiego Lasku Miejskiego, gdzie zorganizowano pokazy rzemieślnicze pod hasłem Szikowne Gorolski Rynce, każdy, i dziecko, i dorosły mógł ciekawie spędzić wiele godzin. Ci, którym przygoda z rękodziełem i rzemiosłem się spodobała, z pewnością wrócą do Jabłonkowa za rok.

    (indi)

    Tagi: , , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego