Jak uszyć góralską koszulę – zwrot.cz

    IMG_5741WISŁA / Właściwie to potrzebne są raptem trzy prostokąty i dwa kwadraty lnianego płótna oraz nożyczki, igła i nitka, choć maszyna do szycia zdecydowanie ułatwi pracę. I jeszcze tylko szczypta cierpliwości, dwie szczypty czasu i góralską koszulę mamy gotową.

    To jest oczywiście teoria, bo w praktyce tak łatwo już nie jest. Najpierw trzeba zdjąć miarę. Przyłożyć centymetr do ramion, a potem wzdłuż korpusu — koszula winna być długa. Wycięty prostokąt składamy na pół. Wyznaczamy środek — to miejsce na głowę. Potem mierzymy obwód szyi. Nie trzeba precyzyjnie, bo wiadomo, że luz pod gardłem jest warunkiem komfortu, a za ciasno być nie może. Wycinamy a następnie naszywamy na to stójkę. Wreszcie wcięcie w głąb tak na dziesięć centymetrów. To miejsce trzeba wzmocnić nitką, by koszula nam się nie rozdarła. No a na koniec rękawy, które mają być dość długie i szerokie. I jeszcze kwadratowe wszywki pod pachami, aby można było swobodnie podnieść wysoko w górę rękę. Na jedną męską koszulę starczą z powodzeniem dwa metry bieżące lnu.

    IMG_5661

    — Choć wszystko pomierzyliśmy, to i tak robi się to tak „na oko”, jak dawniej. Ja się też tak nauczyłam — powiada Weronika Łacek, instruktorka warsztatów szycia góralskich koszul. Warsztaty odbywają się w budynku dawnej szkoły na terenie Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, a prowadzone są w ramach cyklu „Od ziarenka do płócienka”, promującego tradycyjne śląsko-beskidzkie rękodzieło.

    IMG_5673

     Na warsztatach szyte są koszule ze zwykłego szarego lnu. Ale można by materiał wybielić i kiedyś, nim rozpanoszył się wirus chronicznego braku czasu, robiono to w dość nieskomplikowany sposób.

    — Szło się nad wodę, polewało płótno wodą a następnie suszono w pełnym słońcu, aby wyblakł. I najczęściej robiły to dzieci. Trwało to parę miesięcy, bo nie zawsze świeciło słońce.

    Tak duży wkład pracy sprawiał, że koszule szanowano, szczególnie te odświętne białe z bogatym haftem były przekazywane z ojca na syna.

    — Aby się mniej niszczyły i milej się w nich chodziło, wszywano podszewkę.

    Instruktorka pokazuje koszulę po swym dziadku. Wewnątrz wzmocniona jest cienkim płótnem, które zasłania górną część torsu i kark.

    IMG_5732W warsztatach uczestniczą ludzie w różnym wieku. Jedenastoletnia Zuzia, która przyjechała do Wisły na wakacje z Rybnika, na pytanie po co przyszła, odpowiada bez wahania:

    — Żeby się nauczyć czegoś nowego. Teraz szyjemy koszule, a jak już je uszyjemy, to będziemy miały pamiątkę.

    A jest to zdecydowanie lepsza pamiątka od wszechobecnej wokół pseudogorolskiej tandety rodem z Chin. Uczy też cierpliwości i szacunku dla własnej pracy. Bo koszule wcześniej robiono sobie samemu. Nie proszono o pomoc krawca, stąd każda jest inna, każda niepowtarzalna, jedna uszyta lepiej, druga nieco gorzej. A kolejne warsztaty szycia koszul odbędą się 4 i 6 sierpnia.

     (ÿ)

    Tagi: , , , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego