Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
KARWINA / Mariam Szyja i Marek Słowiaczek zaprezentowali swoje debiutanckie tomiki poezji 27 kwietnia podczas wieczoru poetyckiego zorganizowanego przez Oddział Literatury Polskiej Biblioteki Regionalnej w Karwinie-Frysztacie. Mariam Szyja napisała zbiór wierszy „Tymczasem”, Marek Słowiaczek wydał tom poezji „Cisza skrzydeł”.
– Wszystko ich dzieli – stwierdziła prowadząca spotkanie Helena Legowicz. – Nie tylko płeć, ale też miejsce zamieszkania i zawód, gdyż Szyja pochodzi z górniczej Karwiny i jest dentystką, a Słowiaczek z beskidzkich Boconowic został przedsiębiorcą, chociaż ukończył polonistykę. Zupełnie różna jest też ich poezja.
Bohaterowie wieczoru poetyckiego usiłowali jednak znaleźć także cechy, które łączą ich wiersze. Opowiadali o sobie, swych przemyśleniach, emocjach, przede wszystkim czytając sami własne utwory, niekiedy komentując ich treść, okoliczności powstania, inspiracje.
– Piszę dlatego, żeby przelać na papier słowa, których niekiedy nie można wypowiedzieć. Bo słowo powiedziane głośno brzmi zupełnie inaczej, niż tylko pomyślane i czasami ma także inną moc – stwierdziła Mariam Szyja.
Swój tomik, w którym wiersze ułożone zostały chronologicznie, uważa za rodzaj dziennika. Czytelnik powinien zauważyć w nim przemianę dziewczynki w kobietę.
Marek Słowiaczek wierszem „Początek”, rozpoczynającym jego tomik, starał się odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięła się w nim poezja. Dziś uważa, że nie ma recepty na pisanie wierszy. Poezja płynie tak, jak płynie samo życie, albo też nie ma jej wcale.
Trudno znaleźć w jego poezji odnośniki do Zaolzia, co jego zdaniem nie skreśla wierszy, by nie można było ich przeczytać z wielką radością i przyjemnością. Uważa, że nie ma obowiązku odwoływania się w wydawanej poezji do regionu, w którym powstała.
Wspólnym tematem wierszy obydwu autorów jest Bóg, wiara, modlitwa. – Nie ma się czemu dziwić, jest w życiu wiele sytuacji, kiedy człowiek ma potrzebę tego typu wyznania – wyjaśnił Słowiaczek. Szyja napisała modlitwy, które są rozmową dziecka z ojcem.
– Staramy się odnaleźć sens tam, gdzie go tak naprawdę nie widać, odkryć coś, co jest ukryte pod powierzchnią, i czasami jest trudno, bo zwykłe, codzienne życie jest po prostu szare – mówiła o nadziei. – Życie szare jest tylko na pozór – oponował Słowiaczek. – Jeśli otworzymy szeroko oczy, to życie jest bardziej kolorowe.
Szyja czytała też swoje liryki, wiersze intymne, które stanowią ważny element jej twórczości. Słowiaczek stwierdził, że już samo wydanie wierszy jest otwarciem i pokazaniem swojego wnętrza.
Zwrócił uwagę na jeszcze jeden wspólny temat wierszy, jakim stały się czas i przemijalność. Starał się określić, scharakteryzować je również w sposób zupełnie odmienny, prezentując na pianinie własną kompozycję.
(CR)
Tagi: Helena Legowicz, Marek Słowiaczek „Cisza skrzydeł”, Mariam Szyja „Tymczasem”, Oddział Literatury Polskiej Biblioteki Regionalnej w Karwinie