Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
Dnia 24 listopada w wyremontowanym Domu PZKO w Mostach koło Jabłonkowa odbędzie się kolejny Zjazd PZKO. Jest więc czas, by pokusić się o podsumowanie mojej czteroletniej kadencji na stanowisku Prezesa Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej.
Nie pomyliłem się, kiedy na początku mojej kadencji powiedziałem, że powierzenie mi funkcji prezesa jest dla mnie wielkim zaszczytem a równocześnie niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność za cały Związek. W chwili obecnej byłbym skłonny stwierdzić, że częściej towarzyszyło mi poczucie odpowiedzialności niż zaszczyt…
Obstaję przy swoim pierwotnym stwierdzeniu i ponownie powtarzam, że jestem tak dobry w swoich poczynaniach, jak ludzie, z którymi przyszło mi współpracować. I to tak w Miejscowym Kole PZKO w Jabłonkowie, jak również w Zarządzie Głównym PZKO. Nie zmieniłem zdania. Miniona kadencja potwierdziła tę prawdę w całej rozciągłości. Zdaję sobie sprawę z tego, że rzeczywistą ocenę mojej działalności będziecie mogli wystawić wy, członkowie PZKO. Tak jak na początku mojej kadencji, tak i teraz proszę, żebyście mnie oceniali według moich czynów a nie według tego, co o mnie wypisują w różnych gazetach.
Chociaż nie do mnie należy ocena mojej działalności, to jednak moim obowiązkiem jest zdać relację ze swojej czteroletniej pracy w Zarządzie Głównym PZKO. Pełne sprawozdanie przedstawię na Zjeździe PZKO. Teraz postaram się wskazać na niektóre problemy, z którymi musiałem się zmierzyć od owego pamiętnego dnia 5 grudnia 2009 roku, kiedy to zostałem wybrany do funkcji prezesa ZG PZKO.
Zmiany, zmiany, zmiany
Na początku muszę stwierdzić, że rzeczywistość okazała się niestety inna niż obietnice, które poczyniono mi jeszcze przed tym, zanim zdecydowałem się kandydować. Ale cóż, jak śpiewała na ostatnim Dolańskim Grómie Beata Kozidrak: „…nosisz spodnie, więc walcz…”.
Moją przygodę rozpocząłem od dokładnego rozpoznania sytuacji. Okazało się, że musiałem podjąć szereg niepopularnych decyzji, żeby poprawić efektywność działania ZG PZKO, jego organów, rad, komisji, biura, zmienić podejście do niektórych spraw. Decyzje takie generowały pewne napięcia, nieuniknione konflikty, niepotrzebne emocje. Z niektórych wcale nie miałem wewnętrznej satysfakcji, czy zadowolenia, ale byłem i jestem przekonany, że były one słuszne. Proces ten trwał długo. Dopiero po trzech latach skłonny byłem stwierdzić, że biuro Zarządu Głównego PZKO działa sprawnie i jestem zadowolony z jego funkcjonowania. Starałem się stworzyć taki system, który powinien sprawnie działać także po moim odejściu z piastowanego stanowiska. Według mnie to się udało.
Zgodnie ze swoimi pierwotnymi deklaracjami starałem się wzmocnić pozycję PZKO w regionie. Uważam, że w większym stopniu niż poprzednio jesteśmy zauważani i doceniani przez odpowiednie władze wojewódzkie, samorządy lokalne. Wynikiem tego jest większe zaangażowanie finansowe tychże instytucji w działalność PZKO.
Finansowanie
Największego postępu udało mi się dokonać w kwestii wykorzystania funduszy unijnych. Głównie poprzez stworzenie pozycji menedżera projektowego i poszukiwanie odpowiednich źródeł finansowania naszej działalności kulturalno-oświatowej oraz wspieranie w tej kwestii miejscowych kół PZKO. Tutaj nastąpiła zasadnicza zmiana w stosunku do okresu poprzedniego, kiedy to panowało przekonanie, że działalność społeczna powinna być wykonywana społecznie, bez sięgania po dodatkowe źródła finansowe, takie jak granty z funduszy unijnych itp. Niektóre Miejscowe Koła PZKO i tak zmuszone były do korzystania ze wsparcia finansowego z funduszy unijnych, by móc zrealizować swoje zadania programowe. Przykładem może być moje MK PZKO w Jabłonkowie. Już w 2001 roku opracowaliśmy pierwszy wniosek na dofinansowanie Gorolskigo Święta z funduszu CBC Phare a w kolejnych latach zrealizowaliśmy kilka innych projektów finansowanych z funduszy unijnych, które w znaczący sposób przyczyniły się do pomyślnej realizacji naszych planów pracy. Po objęciu przez mnie funkcji prezesa ZG PZKO zaczęło wspierać merytorycznie Miejscowe Koła PZKO, biorąc udział w przygotowaniu, opracowaniu a nieraz i rozliczaniu projektów unijnych, organizując szkolenia dla wszystkich zainteresowanych.
Pozytywny wizerunek
Kolejnym wyzwaniem było wprowadzenie pozytywnego wizerunku PZKO. A rozpoczęło się ono od… zorganizowania spotkania z Prezydentem Republiki Czeskiej Václavem Klausem na początku 2010 roku w Ostrawie. Następowały kolejne spotkania z najwyższymi przedstawicielami państwa Polskiego i Republiki Czeskiej, senatorami, posłami, radnymi wojewódzkimi, przedstawicielami samorządów lokalnych, działaczami stowarzyszeń obywatelskich i wieloma innymi. Wszędzie tam zaistnieliśmy jako związek, organizacja prężnie działająca, wiarygodna, reprezentująca polską rację stanu na obywatelskim gruncie państwa Czeskiego. Zwróciliśmy w ten sposób uwagę na rzeczywisty wpływ i wkład PZKO w działalność kulturalną i oświatową w swoim regionie, wychodząc z założenia: „Prosimy o wsparcie naszej działalności, ale w zamian mamy wiele do zaoferowania.”
W trakcie prowadzonych rozmów oraz podjętych w konsekwencji działań staraliśmy się współpracować z takimi organizacjami jak Macierz Szkolna czy Rodzina Katyńska. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, jak wielkie znaczenie ma istnienie i działalność takich organizacji dla zachowania naszej tożsamości narodowej. Dlatego bardzo pozytywnie ocenić trzeba współpracę Miejscowych Kół PZKO z przedszkolem, szkołą i Macierzą Szkolną w miejscu zamieszkania. Zwracaliśmy uwagę na współzależność całego łańcucha przyczynowo-skutkowego od przedszkola po PZKO. Dzięki rekrutacji w szkołach podstawowych utrzymujemy stan naszej bazy członkowskiej na zadowalającym poziomie.
Nowy statut
Jedną z uchwał ostatniego zjazdu było stworzenie komisji statutowej, która rozpoczęła swoją działalność na początku 2011 roku. Wynikiem tej działalności jest projekt nowego statutu, który, mam nadzieję, zostanie uchwalony na najbliższym zjeździe.
Konsekwencją wprowadzanych zmian statutowych było opracowanie nowego regulaminu PZKO. Tym zajęła się Komisja Organizacyjna, która bardzo sprawnie działała od samego początku.
Przypominam, że do regulaminu PZKO wprowadziliśmy zasady rozliczania się klubów, sekcji, zespołów, chórów, kapel itp. z imprez i przyznanych środków finansowych.
A skoro już mowa o pieniądzach… Warunki finansowe działalności PZKO od 2009 roku zmieniły się diametralnie. Kryzys gospodarczy dotknął nas wszystkich. Konsekwencją tego było w pierwszym rzędzie zdecydowane obostrzenie warunków przyznawania dotacji na naszą działalność. Później przyszła kolej na ograniczenie wysokości przyznawanych środków. Do tego doszła jeszcze zmiana w finansowaniu organizacji polskich i polonijnych przez Rząd RP i z tym związane komplikacje i utrudnienia. Jakby tego wszystkiego jeszcze było mało, to w 2013 roku kończy się kolejny okres rozliczeniowy w ramach projektów UE.
Pomimo wszystkich tych niedogodności udało nam się nie tylko działać na zadowalającym poziomie i zdobywać na naszą działalność niezbędne środki, ale również wydać książkę Dr. St. Zahradnika, która przeleżała w szufladzie 10 lat, Kalendarz Śląski, i wiele innych publikacji.
Do przodu!
Nigdy nie uciekałem przed niewygodnymi tematami, nie bałem się stawić czoła przeciwnościom, czy podejmować niepopularne decyzje. Z jednej strony zyskiwałem duże uznanie a z drugiej zbierałem słowa krytyki. Ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że jeszcze się taki nie urodził…
W jakiej kondycji zostawiam więc drogie mojemu sercu PZKO? W ramach PZKO działają 83 Miejscowe Koła PZKO zrzeszające niespełna 13 tysięcy członków. Jesteśmy największą organizacją polską w Europie. Organizujemy dziesiątki imprez o zasięgu lokalnym, krajowym czy międzynarodowym. PZKO jest rozpoznawane we wszystkich miejscowościach na Zaolziu, w centrach decydenckich w kraju a także za granicą. Ma swoją markę, wiarygodność, znaczenie. Jest partnerem dla wielu organizacji i instytucji, samorządów lokalnych. Przy realizacji wspólnych projektów współpracuje z organizacjami czeskimi oraz innymi z Unii Europejskiej, w szczególności polskimi i słowackimi, udowadniając w ten sposób, że może być wartościowym i godnym zaufania partnerem, na którym można polegać.
Ale czy my nie mamy żadnych problemów? Ależ oczywiście, całą masę. Chodzi jednak o to, by nie prześcigać się w wynajdywaniu kolejnych powodów, dlaczego czegoś nie da się załatwić, ale by w zarodku likwidować powstające problemy i rozwiązywać je. Nikt tego za nas nie zrobi. Oto moje credo.
Będąc w Zarządzie Głównym PZKO przez ostatnie cztery lata miałem niesamowite szczęście. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, działaczy PZKO. Mam nadzieję, że jeszcze wielu innych będzie mi dane poznać. Bezinteresowność, troska o dobro wspólne oraz odpowiedzialność – oto podstawowe cnoty działacza społecznego. To właśnie tacy ludzie, moim zdaniem, tworzą elitę naszej społeczności zaolziańskiej. Jestem o tym głęboko przekonany. Bezinteresowni działacze PZKO poświęcający swój wolny czas dla zachowania naszej tożsamości narodowej to nasz największy kapitał, który przekażemy w spadku naszym dzieciom i wnukom. Nie pozwólmy nikomu go zaprzepaścić.
Jan Ryłko
Tagi: Jan Ryłko