Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
BYSTRZYCA / Trójka młodych utalentowanych muzyków z poczuciem humoru przywiązanych do kultury swej małej ojczyzny, jaką jest zaolziańska Gorolija, stworzyła zespół rockowy. O tym, jak powstają ich utwory, z czego czerpią inspirację i co udało się im w karierze muzycznej osiągnąć, porozmawialiśmy z Martinem – gitarzystą zespołu.
Kiedy powstał wasz zespół i co was zainspirowało do jego utworzenia?
Podczas pandemii zaczęliśmy grać we dwóch, razem z Tobiašem, na gitarach. Spotykaliśmy się od czasu do czasu – raz przy ognisku, innym razem w domu – i po prostu graliśmy. W pewnym momencie Tobiaš wpadł na pomysł założenia zespołu. Postanowiliśmy, że zaczniemy śpiewać po naszymu, tak dlo srandy. Tak więc poszukaliśmy perkusisty i znaleźliśmy Maksa, który teraz z nami gra. To już około dwa, trzy lata, odkąd się zebraliśmy i zaczęliśmy komponować nasze pieśniczki po naszymu.
Własne? Nie zaczynaliście, jak wiele początkujących zespołów, od grania czyichś utworów, tylko od razu komponowaliście własne, autorskie?
Tak, teraz mamy już swój pierwszy album. Znalazło się na nim dziesięć naszych autorskich utworów oraz trzy przeróbki znanych angielskich piosenek, które dla żartu przetłumaczyliśmy na naszą gwarę. Teksty tych trzech utworów przetłumaczyliśmy na po naszymu. A pozostałe piosenki są nasze, sami je napisaliśmy.
Skąd czerpiecie inspiracje?
Zewsząd. Co nam jakaś głupota przyjdzie do głowy, to spisujemy (śmiech). Tobiaš zawsze ma jakiś ciekawy pomysł, ma taką poetycką duszę i talent do pisania. Piszemy o życiu. Co nam przyjdzie do głowy, to zapisujemy. Czerpiemy inspirację z tego, co spotykamy, co widzimy, co nam przyjdzie na myśl, czy z żartów, które ktoś opowie, a także z otaczającej nas rzeczywistości.
Przyznam, że mnie urzekła wasza piosenka i klip o kidaniu gnoja. Skąd pomysł? Czy wy, jako młodzi ludzie, jeszcze spotykacie się z tego typu pracami gospodarskimi?
Wszyscy jesteśmy ze wsi. Ja pochodzę z Bystrzycy. Mamy zwykłe gospodarstwo: dwadzieścia owiec, byka. Od małego jestem więc związany z pracą na roli, w tym z przerzucaniem gnoju.
Tak więc doskonale wiedziałeś, o czym śpiewasz….
Tak, dokładnie. Zresztą pomysł na jedną z piosenek powstał, gdy byliśmy z Tobiašem u mnie. Oglądaliśmy coś, a tata wrócił z gospody w wesołym nastroju. Najwyraźniej usłyszał gdzieś piosenkę „Guns N’ Roses”, bo zaczął śpiewać: „nak, nak, nakidejcie mi gnój”. Kiedy to usłyszeliśmy, od razu chwyciliśmy za gitary i zaczęliśmy grać. Niedługo później mieliśmy gotową całą piosenkę.
Jak tata zareagował na wasz utwór, do którego nieświadomie podsunął wam inspirację?
Śmiał się z tego, a potem powiedział, że nigdy by mu nie przyszło do głowy, żeby z tego zrobić piosenkę, a tym bardziej z teledyskiem.
Właśnie. Wideoklipy. Też sami je nagrywacie i sami przygotowujecie ich scenariusze?
Siostrzenica Tobiaša, naszego wokalisty, ma kamerę, aparaty, drona i bardzo ją to kręci. Sama zaproponowała, że nakręci nam teledysk, co bardzo nas ucieszyło. To ona napisała scenariusz i wszystko zorganizowała. My tylko, mając już gotowy plan, umówiliśmy się z ludźmi, z którymi trzeba było – z gospodarzami, u których kręciliśmy, ze starkami kopiącymi ziemniaki i innymi uczestnikami.
Przyznam, że ja słyszałam i widziałam tylko jeden, ten właśnie wasz utwór. O czym są pozostałe?
O żiwocie, o Goraliji, o babach, o kolegach. Powiedziałbym, że po prostu pieśniczki ze żiwota.
A klip jest tylko do tego jednego utworu, czy nakręciliście ich więcej?
Na razie klip jest tylko do tego jednego utworu. Ale mamy w planie nakręcić ich więcej.
Mówiłeś o albumie. Jak można go posłuchać?
Album jest na Spotify i na YouTube, ogólnie w internecie w serwisach muzycznych. Na Spotify tutaj: https://open.spotify.com/…aLD
Ile osób tworzy wasz zespół?
Trzech. Tobiaš który śpiewa, gra na gitarze i głównie on pisze teksty, ja gram na gitarze basowej a Maks na perkusji.
A czym zajmujecie się na co dzień?
Ja jestem strażakiem w Czeskim Cieszynie a Tobiaš jest strażakiem w Noszowicach. Maks uczy się w Ostrawie w artystycznej szkole średniej, w tym roku będzie zdawał maturę.
Dwóch członków jest strażakami, co zapewne wiąże się z pracą zmianową. Ciężko jest wam zorganizować wspólne próby? W ogóle macie regularne próby zespołu?
Kiedy wszyscy jesteśmy na miejscu, staramy się spotykać raz, a czasem nawet dwa razy w tygodniu. Zawsze przed koncertem spotykamy się częściej, żeby lepiej wyćwiczyć utwory i dopracować repertuar oraz jego kolejność, tak aby wszystko było dobrze przygotowane.
Ile już zagraliście koncertów i gdzie?
Dwa razy graliśmy w Bukowcu, graliśmy też w Bystrzycy, na Kolibie w Pasiekach. Własny koncert mieliśmy w tym roku w „Nydeczance”, a w zeszłym roku w PZKO w Gródku. Wtedy było prawie dwieście osób, a w tym roku w „Nydeczance” prawie 500. Była świetna atmosfera.
A gdzie w najbliższym czasie będzie można was usłyszeć? Macie już jakieś konkretne terminy koncertów?
W tym roku już chyba nie. Ale w przyszłym roku, w lecie, już mamy nawet niektóre umówione. Mamy grać m. in na Festynie na Filipce.
(rozmawiała: indi)