Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
NYDEK / Turystów zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Turystyczno Sportowym „Beskid Śląski” w Republice Czeskiej interesuje nie tylko samo „połykanie” kilometrów na górskich szlakach, ale także poznawanie ciekawostek krajoznawczych, w tym przyrodniczych. Stąd wiele wycieczek poznawczych ma konkretny temat. Tak, jak niedawne zwiedzanie Nydku z Michałem Milerskim w roli przewodnika.
Grupa 11 „Beskidzioków” niezrażona deszczową aurą, jaka panowała 3 maja, wybrała się na siedmiokilometrową wędrówkę. — Wędrówkę na pasiónek za nydeckimi owcami z Michałem Milerskim rozpoczęliśmy w nydeckiej drzewiónce. Wykład był ciekawy, w drzewiónce ciepło, przyjemnie, podczas gdy na dworze chłodno i kropił majowy deszcz. Na wędrówkę w deszczu zdecydowała się szóstka „beskidzioków” — relacjonuje Anna Zmełty, kierownik wycieczki.
I dodaje, że ci, których nie odstraszyła kiepska pogoda, nie żałowali. Widoków co prawda nie było, ale była wiosenna świeża zieleń, kwitnące drzewa i krzaki… i przygoda z przeganianiem owiec.
— Trasa prowadziła koło domu naszych znajomych beskidzioków Milki i Władka Martynków, więc wstąpiliśmy zaśpiewać im Szumi jawor. Nasz przewodnik opowiadał o Nydku, miejscowych nazwach, forotach, owcach… Na pasiónku zaprezentowali razem z synem Jankiem grę na piszczołce, na trómbicie i strzelanie z bicza. Parówki opiekane na ogniu smakowały świetnie! – podsumowuje kierownik wycieczki.
(indi)