Złodziej za kratami
Franciszek Putek dokonał szeregu kradzieży we Lwowie, w Oświęcimiu, Michałkowicach (obecnie dzielnica Ostrawy), Rzeszowie i Bielsku. W czerwcu 1899 roku został skazany na trzy lata pozbawienia wolności.
Matka morderczyni
Anna Wosok udusiła swoje nowonarodzone dziecko. Morderczynię spotkała zasłużona kara. W czerwcu 1899 roku sąd w Cieszynie skazał ją na pięć lat więzienia.
Spłonęły stodoły
Wielki pożar wybuchł w nocy z 3 na 4 czerwca 1901 roku w Suchej Dolnej. Spłonęły dwie stodoły i jeden budynek w gospodarstwie rolnym.
Znaleziono zwłoki
Zwłoki robotnika Antoniego Kiry znaleziono 5 czerwca 1905 roku po południu w pobliżu ulicy Bobreckiej w Cieszynie. Lekarz miejski Kohn stwierdził, że wspomniany mężczyzna zmarł śmiercią naturalną. Ciało potem przewieziono do marowni na cmentarzu komunalnym.
Psychicznie chora kobieta podpaliła się
Teściowa kupca Feuermanna z Łazów cierpiała na bliżej nieokreśloną chorobę psychiczną. Początkiem czerwca 1905 roku, kiedy akurat przebywała u córki i zięcia, sama się podpaliła. Zauważyła to córka, a jej rozpaczliwe krzyki usłyszało kilku ludzi, którzy pomogli jej ugasić matkę. Poparzenia były jednak tak poważne, że nieszczęsna kobieta zmarła po sześciu godzinach w wielkich bólach w szpitalu.
Nieodpowiedzialny żandarm
Pewien żandarm zastrzelił w czerwcu 1906 roku w Mistrzowicach Koniakowie (obecnie dzielnica Czeskiego Cieszyna) psa chorego na wściekliznę. Padlinę jednak zostawił na drodze, zamiast zapewnić jej zakopanie.
Kradzież złotego zegarka
Nieznajomy złodziej włamał się w nocy z 18 na 19 czerwca 1907 roku do jednej willi w Darkowie. Udało mu się ukraść złoty zegarek ze złotym łańcuszkiem.
Zamierzali podpalić klasztor
Nieznani sprawcy usiłowali w nocy z 27 na 28 czerwca 1907 roku wzniecić pożar w klasztorze boromeuszek w Cieszynie. Podpalacze zapalili starą chorągiew przy organach, a w jednym pomieszczeniu kosz ze sztucznymi kwiatami. Na szczęście niektóre zakonnice jeszcze nie spały i zdążyły ugasić ogień. Boromeuszki w Cieszynie mają swoją siedzibę w kompleksie klasztornym na Górnym Rynku, który w miejscu byłego pałacu barona Kalischa wzniósł w latach 1877 – 1878 miejscowy budowniczy Anton Jonkisch.
Błyskawica zabiła dwie osoby
Silna burza, która przeszła 10 czerwca 1910 roku nad Karwińskiem, spowodowała tragedię w Starym Mieście (obecnie dzielnica Karwiny). Górnik Jan Grzonka z małżonką i z zięciem Wiktorem Kubalą ukryli się przed deszczem pod drzewem, do którego potem trafił piorun. Obaj mężczyźni zmarli, kobieta odniosła poparzenia na biodrach i łokciu.
Piorun uderzył do stada
Podczas burzy 16 czerwca 1918 roku jeden z piorunów trafił w stado owiec, które pasło się na łące pod Czantorią w Nydku, zabijając dwadzieścia dwie owce i psa pasterskiego. Pasterz w następstwie uderzenia błyskawicy stracił na kilka godzin przytomność.
Kradzież wieprza
Piędziesięciokilogramowego wieprza ukradli w czerwcu 1918 roku nieznani sprawcy z chlewu pani Emilii Buzkowej z Mistrzowic. Kawałek dalej prosiaka zabili, po czym zabrali ze sobą.
(gam)
Tagi: Morderstwa, śluby i kaprysy pogody przed laty
Komentarze