Dom. Rodzina. Relacje. W tych trzech słowach można zawrzeć nową wystawę czasową w Muzeum Miasta Huty Trzynieckiej i Miasta Trzyńca, którą zorganizowano z okazji 90. rocznicy nadania praw miejskich Trzyńcowi. Nie znajdziemy tutaj wielkich idei, wielu dat i kluczowych dla historii miasta wydarzeń. Mamy natomiast sentymentalną podróż w przeszłość do czasów naszych pradziadków, babć i rodziców.

    Twórcom wystawy udało się na niewielkiej powierzchni zaprezentować kilka scen obrazujących życie codzienne mieszkańców Trzyńca. Wystawa rozpoczyna się od szkoły z lat 30. XX w. – w rzędzie ustawiono ławki z tamtego okresu, ułożono na nich tabliczki łupkowe, podręczniki i inne pomoce dydaktyczne. Nie zabrakło również srogiego pana nauczyciela stojącego za biurkiem.

    Następnie zwiedzający przechodzą do tętniącej życiem kuchni z lat 40. XX wieku. Mogą zobaczyć nie tylko jak wyglądała kuchnia typowa dla domów z kolonii robotniczej Borek lub nieistniejącej już kolonii Olza, ale podejrzeć życie typowej rodziny robotniczej. Na kuchennym stole z wysuwaną szufladą panuje rozgardiasz, ponieważ gospodyni właśnie zabrała się za pieczenie. Prawdopodobnie jest jesień, ponieważ czeka ją jeszcze „krążanie” kapusty i czyszczenie grzybów. Na szczęście jej maleńkie dziecko właśnie zasnęło w kołysce. Na nieodzownym w kuchni „gauczu” odpoczywa po „szychcie” gospodarz, czytając gazetę „Národní listy”.

    W drodze do „werku”

    Kolejna części wystawy poświęcona jest rzemiosłu. Dzięki wyposażeniu z trzech zakładów szewskich, muzealnikom udało się skompletować jeden warsztat. Koło warsztatu stoi mężczyzn zmierzający do roboty „we werku”. W ręku trzyma niebieską, emaliowaną bańkę, w której nie niesie mleka, a prawdopodobnie ziemniaki z kapustą, które zje w czasie przerwy obiadowej.

    Następnie zaprezentowano krawiectwo. Przy maszynie do szycia siedzi elegancka brunetka w okularach, tuż obok niej blondynka w czerni prasuje garderobę. W pomieszczeniu z różową zasłoną i kwietnikiem z paprotką leżą porozrzucane żurnale w modnymi wykrojami.

    Naprzeciwko warsztatu krawieckiego zaaranżowano pralnię. Zwiedzający mogą więc zobaczyć drewnianą pralkę wahadłową, różnego rodzaju tarki do prania: metalowe, szklane, porcelanowe. Przy balii stoi kobieta piorąca w pocie czoła. Wokół suszy się na sznurkach bielizna. Tuż obok można również zobaczyć pralkę obrotową z 60. XX w., typowe wyposażenie każdej pralni w domu wielorodzinnym.

    Z piosenkami Karela Gotta w tle

    Następnie przechodzimy do sypialni starego dobrego małżeństwa. Na łóżku z typowymi dla l. 60. zaokrąglonymi liniami siedzi kobieta z wałkami na głowie, po drugiej stronie siedzi jej mąż w pasiastej piżamie. Czeka ich kolejny dzień pracy i domowych obowiązków. Nad łóżkiem wisi zdjęcie ślubne w okrągłej ramie przypominające o tym, jak szybko przemija młodość.

    W przedostatnim boksie zwiedzający mogą obejrzeć humorystyczną scenę. W swoim nowym, modnie urządzonym mieszkaniu pan inżynier właśnie gości piękną i młodą sekretarkę. Aby wkupić się w jej łaski, raczy ją wykwintnymi daniami, winem oraz muzyką Karela Gotta.

    Wystawa, która wzrusza

    Pracownikom Muzeum w Trzyńcu na tak małej powierzchni i przy niewielkich nakładach finansowych udało się stworzyć wyjątkowy portret miasta i jego mieszkańców. Jest to kobiece spojrzenie na świat. Są dzieci bawiące się przed blokiem, praca zawodowa, prowadzenie gospodarstwa domowego, odpoczynek, urywki z życia codziennego, zwykłe sprawy, trud życia i małe radości. Mamy tu również czułe spojrzenie na przedmioty, które przywołują w nas wspomnienia. Oprócz tego mamy też dużą dawkę humoru.

    Okazuje się, że duże finansowanie, kosztowne rozwiązania multimedialne i sztab specjalistów nie są gwarantem wartościowych przeżyć w muzeum. Nie trzeba wodotrysków, żeby poruszyć widownię. Wystarczy pomysł i chęć przekazania choć jednej uniwersalnej myśli.

    – Ta wystawa jest bliska mojemu sercu. Chciałam w ten sposób podziękować wszystkim darczyńcom, którzy w ciągu 30 lat przynieśli nam coś do muzeum. Nieraz myśleli, że przedmioty, które przynoszą są do wyrzucenia, a okazywało się, że nie. Cieszymy się, że wystawa się podoba. Dzisiaj przyszła ponad 85-letnia pani, która od progu miała łzy w oczach. Wystawa była dla niej bardzo wzruszająca, ponieważ mogła na niej zobaczyć wszystko to, co otaczało ją, gdy była młodsza – powiedziała Eva Zamarská, kierowniczka muzeum.

    Warsztaty dla dzieci

    Pracownicy przygotowali również warsztaty dla dzieci, które będą odbywały się między innymi w namiocie przed muzeum. – Chcemy z dziećmi o Trzyńcu rozmawiać. Zależy mi tak, żeby każde dziecko wiedziało, skąd pochodzi, żeby pamiętało, gdy już pójdzie w świat, gdzie są jego korzenie. W przyszłym tygodniu przyjdzie do nas około 200 dzieci. To bardzo cieszy – dodała Eva Zamarská.

    Wystawa będzie trwać do 18 listopada 2021 roku.

    (SG)

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama
      REKLAMA Reklama
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego