Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
Nowym Prezydentem Rzeczypospolitej został 43-letni Andrzej Duda — prawnik z Krakowa, były podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i europoseł. Wybrało go 51,55 procent głosujących, przy frekwencji 55,34. Dotychczasowa głowa państwa, Bronisław Komorowski uzyskał 48,45-proc. wynik. Ogólnopolskich statystyk nie oddaje natomiast wyborczy rezultat z Konsulatu RP w Ostrawie, gdzie do urn udali się Zaolziacy mający polskie obywatelstwo. Na 192 ważne głosy tylko 78 (40,63 proc.) padło na Dudę, a aż 114 (59,38 proc.) na urzędującego jeszcze Prezydenta.
Wybory są wielką przegraną Komorowskiego, któremu nie udało się powtórzyć sukcesu Aleksandra Kwaśniewskiego sprzed piętnastu lat, kiedy ten już w pierwszej turze został wybrany na drugą kadencję. Porażka obecnego Prezydenta jest zarazem sygnałem ostrzegawczym dla wspierającej go, rządzącej od ośmiu lat Platformy Obywatelskiej przed planowanymi na jesień wyborami parlamentarnymi. Zarzuty partii opozycyjnych, a przede wszystkim Prawa i Sprawiedliwości o skupianiu się przez PO na prowadzeniu polityki wizerunkowej i ignorancji obywateli znajdują swe potwierdzenie właśnie w niedzielnych wynikach. Rozdźwięk pomiędzy rządzącymi a rządzonymi jest w Polsce większy, niż dostrzegają to polityczne salony Warszawy i wspierające PO mainstreamowe media.
Dla Dudy z kolei to wielkie zwycięstwo, gdy ze zwykłego urzędnika i nikomu niemal nie znanego (poza garstką politycznych kibiców) polityka Prawa i Sprawiedliwości (zaraz po elekcji wystąpił, jak każe polskie prawo z szeregów swej partii) drugiego czy wręcz trzeciego garnituru stał się kolejnym prezydentem III RP wybranym w powszechnych wyborach. Ponadto — co warto podkreślić — reprezentuje on pokolenie, które w wiek dojrzały wchodziło już po przemianach ustrojowych w 1989 roku. Ukazuje to też dobrą strategię PiS, ugrupowania, które od niemal dekady ma problemy z wykreowaniem swego pozytywnego image bynajmniej nie tylko z powodu nieżyczliwych jej mediów. Wystawienie w prezydenckie szranki spokojnego i zrównoważonego polityka sprawiło, że ugrupowanie to przestało być jednoznacznie kojarzone z twarzą swego lidera, b. premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Przed prezydentem-elektem, który swój urząd obejmie 6 sierpnia, są trudne chwile. Będzie musiał udowodnić, że reprezentuje wszystkich Polaków, a nie tylko swoich wyborców i na ile jest — jak sugerują niechętni mu komentatorzy — zakładnikiem Kaczyńskiego i de facto wykonawcą jego woli. Ponadto przyjdzie mu, przynajmniej przez kilkanaście tygodni, współdziałać z rządem premier Ewy Kopacz i tu możliwe, a wręcz niewykluczone są tarcia. Pytanie też jak zachowa się podczas kampanii wyborczej przed wspomnianymi wyborami do Sejmu i Senatu. PiS w tej chwili chciałby zgarnąć całą pulę, natomiast PO będzie się starało przynajmniej ochronić swój stan posiadania. Tak czy inaczej można oczekiwać, że po wakacjach w polskiej polityce „będzie się działo”.
Natomiast sprawa, która umyka niemal wszystkim komentatorom niezależnie od reprezentowanych przez nich sympatii politycznych, to smutny fakt, że 44,66 procent elektoratu nie skorzystało z prawa wyborczego. Ośrodki badania opinii społecznej w Polsce nigdy nie wysiliły się, by sprawdzić jaka część z tych osób po prostu nie jest zainteresowana życiem społeczno-politycznym w swoim kraju, meandrami polskiej polityki czy po prostu nie miała czasu, zapomniała albo nie zdążyła wziąć zaświadczenia uprawniającego do głosowania poza miejscem zamieszkania, a na ile świadomie zbojkotowała wybory, gdyż w ten sposób chciała zaprotestować przeciwko formie uprawiania polityki tak przez partie koalicji, jak i opozycji, przeciwko szafarzom niespełnionych obietnic i przeciwko lekceważeniu obywatelskich inicjatyw ustawodawczych, słowem chciała dać wyraz swojej dezaprobaty wobec nie liczenia się władzy z wyborcami czyli z narodem.
Jacek Cieślar
Tagi: Andrzej Duda, Bronisław Komorowski, komentarz, Konsulat RP w Ostrawie, porażka Komorowskiego, wybory prezydenckie, wybory prezydenckie 2015, Zaolzie