KARWINA-FRYSZTAT / Wypełniona widzami po brzegi sala Domu Polskiego PZKO w Karwinie-Frysztacie, a na scenie trzy pokolenia wykonawców. Tak wyglądała XXVII edycja festiwalu „Maj nad Olzą”. Organizuje go Zarząd Miejscowego Koła PZKO w Karwinie-Darkowie. Ze względów lokalowych wydarzenie po raz czwarty odbyło się we Frysztacie.

    „Maj nad Olzą” to nie tylko festiwal folklorystyczny. To wydarzenie, które buduje mosty pomiędzy pokoleniami, kulturami i tradycjami, inspirując do dalszego pielęgnowania dziedzictwa kulturowego. W niedzielne popołudnie 12 maja na scenie wystąpili wykonawcy reprezentujący wszystkie pokolenia.

    — Moją wizją było to, by były wszystkie generacje. I tak na scenie zobaczyliśmy trzy pokolenia. Były dzieci pięcioletnie, byli chórzyści mający ponad osiemdziesiąt lat, byli młodzi tancerze z „Olzy” — wyjaśnia Piotr Sztuła – prezes MK PZKO Karwina-Darków.

    Sztuła wyjaśnia też, dlaczego podczas ustalania repertuaru prym wiedzie folklor. — Folklor jest nosicielem tradycji, w folklorze jest wszystko to, co było przedtem. Folklor jest ważny nie tylko po to, byśmy wiedzieli, jak żyli nasi dziadkowie, pradziadkowie. Ważne jest też to, by te tradycje utrzymywać — przekonuje.

    Wiersz na dzień dobry

    Prowadząca festiwal Helena Wacławikowa przywitała zebranych wierszem o maju autorstwa Tómka Sochackiego:

    Zielóny moj
    (Tómek Sochacki)

    Prziszoł moj, dokoła wszystko sie zielyni,
    Słónkym przigrzoł, tóż serca ludzi odmiyni,
    Bo sóm po tej zimie jakisi twarde, wyziymbióne,
    Smutkym a żywotym uż aji fest utropióne.

    Tóż zaczón Świat na zielóno pómału malować,
    Chłód a ziómb musioł kansik do doliny schować,
    Bo widzioł, że strómki młode listki puszczajóm,
    A żodnej pierzinki na noc przeca ni majóm.

    Hned sie kole chałupy zielóno zrobiło,
    Tóż na zogródke wylazła starka i gaździno,
    Flancki, cebule a knobloch hneda posadziły,
    pietruzieli, marekwie ziymeczkóm przikryły.

    Moj jak to uwidzioł był rod, tóż idzie dali,
    Ku chlywu, do szopki a potym do masztali,
    Krowóm, kuróm a kónióm miedze pokazuje,
    A gazda za stodołóm uż grodzi rajczule.

    Strómy jak moj uczuły, to sie dorzóndziły,
    Że zimy naozajst uż ni ma, tóż kwiotki puściły,
    Hej, bydzie bioło a różowo na całej zogrodzie,
    Dobrze, bo pszczelorze uż myślóm o miodzie.

    Tóż moj do uli zaklupoł a pszczoły pobudził,
    Do szumnych kwiotków na miedzy jich hneda zakludził,
    Kwiotuszkóm sie gymby śmiejóm, słónko na nich grzeje,
    Jak yny wiaterek fuknie, to wszyndy jich posieje.

    Małe ptoszki wylazły, jak tyn moj uwidziały,
    Gniozda se zrobiły do luftu powyfurgały,
    W zielónych liściach strómów sie potym pochowały,
    Nejszumniejsze pieśniczki od rana śpiywały.

    Świat sie zrobił farbisty, wszystko sie raduje,
    Aji jak na Zofije czas sie kapke popsuje,
    Moj wszystko kole chałupy szumnie zazielynił,
    Przirodzie doł żywot, ludzióm serca odmiynił.

    Niezwykła różnorodność wiekowa i repertuarowa na scenie

    Program „Maja nad Olzą został tak dobrany, że chyba każdy widz znalazł w repertuarze trzech występujących zespołów coś dla siebie. Na początek scenę opanowały zawsze chętnie podziwiane nie tylko przez swych najbliższych przedszkolaki.

    Wacławik, zapowiadając występ najmłodszych artystów, krótko opowiedziała o samym przedszkolu. — Dziś jest to już jedyne polskie przedszkole w Karwinie. Z jego usług korzystają polskie dzieci i z okolicznych wiosek: z Piotrowic, Marklowic, Zawady, Dąbrowej, a nawet z Polski. W pięknym, ponad stuletnim budynku przy ulicy Dr. Olszaka, który tak trochę przypomina zamek, dzieci spędzają czas w trzech królestwach. Klasa I to ZIELONE KRÓLESTWO starszaków, inaczej też Zaczarowany Las. Klasa II to CZERWONE KRÓLESTWO maluchów i średniaków. Klasa III to NIEBIESKIE albo też Wodne KRÓLESTWO. Koncepcją przedszkola jest „Bajlandia – kraina baśni“, bo bajki są najdoskonalszym środkiem motywowania dzieci do różnego rodzaju aktywności. Inspiracją do stworzenia nazwy przedszkola i nazwy programu edukacyjnego stała się Bajlandia –„wyspa cudownych zdarzeń“ z książki Piotruś Pan. I tak o sobie piszą: Przy pomocy bajek, wplatając tradycje do współczesnego życia, będziemy uczyć dzieci mniejszości narodowej żyć tak, by pamiętały o swoich korzeniach, były tolerancyjne wobec innych języków, narodów i kultur — zapowiadała konferansjerka.

    Przedszkolaki w przygotowanym przez nauczycielki programie zaprezentowały zarówno miejscowy, zaolziański folklor, jak i utwory z polskiego Górnego Śląska.

    Po najmłodszych scenę opanowali najstarsi wykonawcy. Zapowiadając występ działającego już 114 lat chóru „Lira” Wacławik stwierdziła, że podczas „Maja nad Olzą” grupy tej nie mogłoby zabraknąć. Dyrygowani przez Beatę Pilśniak-Hojka chórzyści również zaprezentowali bardzo różnorodny repertuar. Przy fortepianowym akompaniamencie Evy Dziadziowej śpiewali piosenki regionalne i polskie. Partię solową w „Polskich kwiatach” zaśpiewał Roman Kubiczek.

    Na deser pozostawiono muzyczno-taneczną podróż po Śląsku Cieszyńskim, Polsce, Słowacji i Czechach. Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca OLZA Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej dał bardzo żywiołowy występ. Po występie prezes MK PZKO Karwina-Darków stwierdził, że nie może złapać tchu od samego tylko patrzenia na wirujących na parkiecie tancerzy. Gdy dodamy do tego fakt, że sam przez lata tańczył w „Olzie”, jego komentarz dobrze ilustruje wkład, jaki w występ dali z siebie tancerze.

    — „Olza” pod okiem aktualnego kierownika artystycznego Romana Kulhanka ze względu na miejsce swojej działalności prezentuje oprócz folkloru rodzimego również folklor czeski i słowacki. Corocznie przygotowuje także różne tańce towarzyskie, które prezentuje na licznych balach. Aktualnie w repertuarze zespołu Olza są tańce cieszyńskie, polskie tańce narodowe i regionalne, tańce czeskie i morawskie oraz słowackie. Po siedemdziesięciu przetańczonych latach mają takie oto hasło: „Ten jest stary, kto nie może się już śmiać i tańczyć” — zapowiadała występ Wacławik.

    Koniec programu artystycznego nie był końcem imprezy

    Po zakończeniu występów konferansjerka przekonywała widzów, że to bynajmniej nie koniec imprezy.
    — To, że skończył się program, nie znaczy, że zaraz musimy wracać do domu. Zapraszam wszystkich serdecznie jeszcze na przyjacielską pogawędkę przy kołaczach, kawce, czy czymś ostrzejszym. No i mam nadzieję, że za rok spotkamy się znowu wszyscy tutaj na 28. edycji Maja nad Olzą — zakończyła Helena Wacławikowa.

    (indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego