Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
REGION/ Pojawił się już czosnek niedźwiedzi. Przebijające się przez zeschłe listowie jasnozielone listki cieszą nie tylko oko, ale i podniebienie.
O tej niezwykłej roślinie o wspaniałych właściwościach nie tylko smakowych, ale i zdrowotnych rozmawialiśmy z Janem Michalikiem z Piosku – absolwentem studiów leśniczych w Granicach na Morawie i ekologii i ochrony środowiska w Ołomuńcu. (Wywiad ukazał się w 2019 roku)
Zacznijmy od samej nazwy. Czosnek niedźwiedzi. Czytałam, że zawdzięcza nazwę niedźwiedziom, które po wybudzeniu z zimowego snu zajadają się zielonymi liśćmi, które są jednym z pierwszych zwiastunów wiosny. Prawda to?
Niedźwiedzi oznacza po prostu dziki. W dawnych czasach nazywano go też babczy czosnek, babny czosnek, czosnek psi, albo trzemucha. Owszem, niedźwiedzie zjadają go, ale jest to po prostu dziki czosnek, wtedy myślano gorszy. Łacińska nazwa Allium ursinum znaczy mocno pachnący, dziki czosnek.
Podaj, proszę łacińską, polską, czeską oraz gwarową nazwę. Wszak wszystkie na naszym terenie powinniśmy znać.
Allium ursinum, czosnek niedźwiedzi, medvědí česnek, u nas w Piosku niedźwiedzi czosnek.
No dobrze. Mamy usystematyzowaną wiedzę botaniczną. Teraz warto wspomnieć, że roślinę tę można wykorzystać praktycznie, w kuchni.
Tak. Jadalna jest cała roślina. Liście zbiera się do zakwitnięcia. Jak najbardziej zjadamy też kwiaty. Zwłaszcza że mają inne składniki. Jest w nich duża zawartość cukru, nektaru. Czytałem, że można też zjadać nasiona czosnku, które są jeszcze bardziej aromatyczne.
A gdy już zakwitnie, liście stają się niejadalne?
Kiedy roślina wytwarza kwiatostan, to do niego idzie więcej wartości odżywczych. Ale liście też można i później zjadać, tylko nie są już tak odżywcze jak przed tym, niż roślina zakwitnie. Nie można się zatruć ani przejeść czosnkiem niedźwiedzim.
Eksperymentując z dodawaniem czosnku do wszystkich możliwych potraw, doszliśmy do wniosku, że nadaje się do jedzenia tylko na surowo. Na kanapce, w sałatce – pycha. Natomiast po poddaniu obróbce termicznej traci właściwości smakowe. Zdrowotne również?
Jak najbardziej, należy go spożywać właśnie na surowo, prosto z lasu. Ale też można go konserwować w postaci pesta w oleju z solą. Słyszałem, że można go również suszyć i zamrażać, ale każde podgrzewanie, gotowanie powoduje, że traci większość substancji leczniczych.
Czyli jest to nie tylko aromatyczna, smaczna roślina, ale wręcz lek? Co więc leczy?
Tak. Ma niesamowite właściwości lecznicze. Wykorzystywano go niemalże na wszystko i badania potwierdzają, że obniża stan cholesterolu, ciśnienie krwi, w przypadku problemów z sercem polepsza stan serca, niweluje arytmię. Jest bakteriobójczy, pasożytobójczy i poprawia ogólny stan organizmu, to znaczy detoksykuje.
Jest więc bardzo przydatny do wiosennego oczyszczania organizmu. Co ciekawe jest zdrowszy od zwykłego czosnku, ponieważ nie zawiera połączenia z siarką i jest lepiej strawny od zwykłego czosnku. A najbardziej wartościową substancją w czosnku jest alicyn, który jest bakteriobójczy, niszczy wszystkie bakterie i pasożyty.
Samo zdrowie. Warto więc wprowadzić go do codziennej diety. Jednak czy można ot tak pójść do lasu i go zbierać?
Tak. U nas, w Republice nie jest pod ochroną. Ochronie podlega jedynie w rezerwatach przyrody, gdzie nie wolno niczego zrywać. Natomiast jest to gatunek pospolity i w pozostałych lasach można go zbierać. W Polsce jest objęty częściową ochroną gatunkową i oczywiście tak jak w Czechach nie wolno go zrywać w rezerwatach. Na południu Polski występuje pospolicie, ale na północy jest już bardzo rzadko spotykany. Ogólnie występuje aż po Ural, Kaukaz i jest wykorzystywany we wszystkich kulturach słowiańskich. Jest to nasz, europejski gatunek. Badania dowodzą, że używały go już kultury celtyckie i Słowianie. We wszystkich grodziskach znaleziono czosnek. Stosowano go, ponieważ była to podstawowa jarzyna w przedwiośniu i bez niego by chyba ludzie nie przetrwali, ponieważ powodowała, że pozbywali się pasożytów, polepszał się stan zdrowia, wzmacniała odporność.
Gdzie więc najlepiej udać się na zbiory?
Najlepiej rośnie w lasach łęgowych. Można też zasadzić go sobie w ogródku, w miejscu, gdzie jest żyzna, próchnicza gleba. Może rosnąć i pod drzewami. Wilgotna, próchnicza ziemia jest dla niego najlepsza. Można pod koniec lipca pozbierać nasionka. Czosnek jest rośliną wieloletnią, rośnie 8 do 10 lat i najwięcej rozmnaża się poprzez nasiona. Można też rozsadzać cebulki.
To na koniec podziel się jeszcze z czytelnikami „Zwrotu” wiedzą, jak to samo zdrowie zachować na dłużej.
Zbieramy dużą ilość liści, kupujemy słonecznik lub jakieś inne nasionka, ja akurat robię ze słonecznikiem. Mielimy to razem z olejem. Kiedy czosnek miażdżymy z olejem, to zachowuje kolor. Orzeszki, nasionka, czosnek i olej dajemy w takich samych ilościach. Dodajemy soli. Ja dodaję tak na oko. Żeby nie było za słone, ale sól musi być, bo ona pesto konserwuje. W takim stanie można przechowywać i ponad rok, ale najczęściej wcześniej się zje. Sól i olej są ważne do konserwacji, nasiona czynią pesto smaczniejsze i bogatsze w białko. Pesto powinno z wierzchu być zalane większą ilością oleju, zakręcamy i dajemy do spiżarni czy piwnicy. Wykorzystywać go później można czy do smarowania chleba, czy do spagetti. Ja też piekę chleb z pestem czosnkowym. Nic tylko ruszyć w las, w góry i wykorzystywać to, co nam przyroda daje. Co roku mamy szanse podreperować swoje zdrowie dzięki naturze.
(indi)