Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
CIESZYN / Tegoroczny cykl organizowanych przez Muzeum Śląska Cieszyńskiego Spotkań Szersznikowskich zainaugurował wygłoszony 25 stycznia wykład Dariusza Cymerysa zatytułowany „Samoloty RWD. W 120-lecie urodzin inż. Stanisława Wigury”.
Prezes Zaolziańskiego Stowarzyszenia Lotniczego im. Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, pilot szybowcowy i paralotniowy jest wybitnym znawcą tematu międzywojennego lotnictwa sportowego. Przez dwie godziny przekazał słuchaczom wiele fachowej wiedzy technicznej i ciekawostek historycznych związanych z polskim lotnictwem sportowym w dwudziestoleciu międzywojennym.
Skonstruowane przez młodych polskich inżynierów: Rogalskiego, Wigurę i Drzewieckiego (Stanisław Rogalski, Stanisław Wigura i Jerzy Drzewiecki) samoloty RWD odegrały w międzywojniu prekursorską rolę nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Choć silnik był awaryjny i często w ciągu jednego lotu było kilka lądowań awaryjnych, to dla ówczesnych pilotów nie było to żadnym problemem.
Ślepe myszy
Prelegent ciekawie opowiadał o kwestiach technicznych związanych z budową, a także obsługą samolotów polskiej konstrukcji RWD. Wyjaśnił, że przykładowo to, że przy lądowaniu pilot musiał wychylać się na zewnątrz, by coś zobaczyć, bynajmniej nie było jakąś wyjątkową na świecie konstrukcją samolotu. Dlatego samoloty tego typu nazywano ślepymi myszami.
Drewniana konstrukcja, hangarowanie w stodole
Cymerys wyjaśnił, że międzywojenne samoloty sportowe były drewniane. Czyniło je to nieodpornymi na warunki atmosferyczne. Próbowano stosować różne rozwiązania, przykładowo konstrukcje o składanych skrzydłach, by można było samoloty hangarować w stodołach.
Samoloty z tamtego okresu miały odkryte kabiny. Piloci uważali, że zamknięta kabina ograniczy im widoczność. — Dopiero RWD 5 już bardziej przypomina to, co dzisiaj nazywamy samolotem — zauważył Cymerys.
Sport lotniczy w międzywojniu był masowy
Prelegent wspomniał także o tym, że w okresie międzywojennym sport lotniczy był bardzo popularny, dostępny i wręcz masowy. Cymerys opowiadał m.in o tym, jak Jerzy Drzewiecki wziął do samolotu dziennikarza, który nigdy wcześniej nie latał, i cały lot łącznie ze startem i lądowaniem wykonał instruowany przez Drzewickiego dziennikarz.
Całości wykładu Dariusza Cymerysa wysłuchać można tutaj:
(indi)















