OLDRZYCHOWICE / Kilkanaście dziewczyn z Zespołu Oldrzychowice i dwie z Zespół Pieśni i Tańca „Olza” wzięły udział w warsztatach śpiewu białego. Spotkanie odbyło się 17-18 września w „Hajence” w Oldrzychowicach pod okiem Katarzyny Brody-Firli.

    Na temat śpiewu białego, związku między emisją głosu a emocjami oraz siłą muzyki rozmawiamy z Katarzyną Brodą-Firlą.

    Czym jest śpiew biały?

    Najkrócej można by go było określić jako pierwotny śpiew człowieka. Ja jeszcze dodatkowo rozróżniam śpiew naturalny i śpiew biały. Naturalny pojawia się, gdy mówisz, na przykład, gdy czytasz książkę i na samogłoskach przedłużysz frazę, to wychodzi twój naturalny głos. A głos biały jest wtedy, gdy słychać w nim specyficzne alikwoty – my to nazywamy dzwoneczek. Śpiew biały jest bardzo mocno skoncentrowany do przodu, okrągły, brzmi jak kryształ – ma krystaliczny, piękny dźwięk. To jest głos pierwotny, który służył człowiekowi do komunikacji. Człowiek wychodził z nim do człowieka, do Boga, do góry. Głos biały jest głosem całego świata. To nie jest tak, że głosem białym śpiewają tylko górale i ludzie z Ukrainy.

    To gdzie śpiewa się głosem białym?

    Wszędzie. Są owszem różnice. Ja zawsze powtarzam na warsztatach, że głos biały jest głosem człowieka. Różni się on jednak emisją. Ja jako Polka mam emisję głosu taką, a nie inną. Rosjanin mówi i śpiewa inaczej, Węgier również. Na przykład Węgrzy mówią bardziej nosowo i ich śpiew biały jest również bardziej unosowiony. Anglosasi mówią wysoko, dlatego też śpiewają wysoko. Z kolei Hiszpanie i Brazylijczycy śpiewają niżej.

    Wystarczy tylko posłuchać rdzennym wykonawców i zauważy się, że śpiewają oni głosem białym. Nawet u Pavarottiego, który był naturszczykiem, słychać momentami biały głos. Bo umówmy się, na początku nie było belcanto. Człowiek pierwotny nie śpiewał jak w operze. Jego głos był umiejscowiony z przodu, dopiero potem zaczęto go przerabiać, kombinować, i teraz mamy śpiew rockowy, popularny, bell canto i inne. Ale wszystkie rodzaje śpiewu mają swoje źródło w śpiewie białym.

    Jesteś już na Zaolziu po raz kolejny. Jak się tu odnajdujesz?

    Jestem drugi raz. Jestem zachwycona. Jestem człowiekiem, który nie lubi określać narodów granicami, tylko polityka potrzebuje, żebyśmy mieli granice. Ja tu przychodzę i czuję się po prostu jak w domu. Fascynuje mnie wasza kultura, wasze przyjęcie na warsztatach, to jest coś zupełnie innego niż to, co mam w Polsce.

    Ale w jakim sensie?

    U was na warsztatach podaje się wino, u nas jest to nie do pojęcia. To już powoduje atmosferę spotkania towarzyskiego. Zawsze jest u was na warsztatach jedzenie, ktoś przyniesie ciasto. W Polsce może też ktoś by coś przyniósł, ale trzeba by się było umówić. Tutaj to jest naturalne.

    Z warsztatami jest tak, że nigdy nie wiem, jak będzie. Nigdy nie wiem, kto do mnie przyjdzie i ile czasu mi zajmie rozpuszczenie tej grupy, żeby każdy czuł się swobodnie, bezpiecznie. To jest mój najważniejszy cel na warsztatach – żeby dawać ludziom świadomość siebie. Gdy człowiek jest świadomy, staje się wolny.

    Mówiłaś na warsztatach, że nie ma śpiewania bez świadomości siebie. Emocje są bardzo ważne w śpiewie. Wiemy na przykład o tym, że śpiewacy, nawet wybitni, po przeżyciu traumy, nie potrafią wrócić do formy.

    Dokładnie tak. Dlatego tak sobie postanowiłam, że moje warsztaty będą podchodziły do człowieka holistycznie. Że jesteśmy jednością, mamy ciało, mamy duszę i, jeżeli ktoś wierzy, mamy ducha. Więc nie można oddzielić mojego ciała od duszy – nie mogę wyjąć sobie wokalu i powiedzieć: teraz się tobą nie interesuję. Jeżeli chodzi o nasz głos, to jest to najbardziej  zaniedbana sfera naszego ciała i naszej duszy. Ponieważ gdy rodzimy się i mamy dar mówienia, jesteśmy zdrowi, to po prostu mówimy, nie zastanawiamy się. A to jest niesamowita fabryka. Przy samym mówieniu około 110 mięśni pracuje.

    Ponoć można spalać kalorie przy samym czytaniu na głos

    Ależ oczywiście, że tak. To jest niesamowita fabryka, do tego bardzo mocno połączona z emocjami. Więc jeżeli będę traktowała głos oddzielnie, jak odłączony od psychiki, to nie będzie dobrze. Nie da się ćwiczyć głosu jak na siłowni, robiąc tylko ćwiczenia emisyjne. W druga stronę też to nie działa, nie będę śpiewać, tylko zajmując się swoją psychiką. Trzeba traktować głos i psychikę jako jeden pakiet.

    Najważniejsze jest mieć dla siebie miłość i miłosierdzie. W momencie gdy naprawdę nie masz na coś siły, zostaw to. Pokochaj siebie, pokochaj swój głos. Trzeba zadać sobie pytania. Czy ty obrażasz swój głos, czy go nienawidzisz, czy potrzebujesz go przeprosić? Może potrzebujesz go zauważyć, może potrzebujesz mu podziękować za to, że go masz? Bo to nie jest takie oczywiste.

    Często takich blokad w mówieniu, śpiewaniu uczymy się w szkole. Bo w szkole mamy sytuację przymusu, musimy czasem wystąpić, zabrać głos na forum, stanąć przy tablicy. Co o tym sądzisz?

    Oczywiście, że tak! Dziecko się rodzi i jest niezapisaną kartą. Okazuje się, że perfekcyjnie oddycha, perfekcyjnie płacze i wydobywa z siebie dźwięki kosmiczne. Nie boli go gardło, może tak godzinami, to jest wszystko natura. A potem co się dzieje? A potem przychodzi niestety przedszkole, szkoła systemowa, ta, która zabija kreatywność. I mówi ci, jaki ty masz być, ponieważ ktoś wymyślił, taki, a nie inny system. Ktoś wymyślił taki system, wpakował nas w niego i się zaczęło… Mówią ci: za głośny jesteś, za cichy jesteś. Na szczęście pojawia się coraz więcej szkół demokratycznych, Montessori itd., gdzie zaczyna się ten system przełamywać.

    Natomiast szkoła muzyczna to popisy. Ocenia się dzieci od małego. Jak jest młody człowiek zdolny, to mówi się o nim, że jest artystą, że jest gwiazdą. I co się później dzieje z tymi dziećmi? Ja zawsze powtarzam młodym ludziom, zostań dobrym człowiekiem. Bądź dobrym rzemieślnikiem w tym, co robisz, a z tego będzie wynikał artyzm. Nie daj się wtłoczyć w myślenie, że ty jesteś artystą, i to ma cię definiować. Bo co się stanie z tobą, gdy ten dar zostanie ci odebrany? Ciebie już nie będzie. A ty masz wzrastać jako człowiek w poczuciu swojej godności, miłości, poczucia człowieczeństwa. My jesteśmy niesamowici z tego powodu, że jesteśmy ludźmi. To już jest niesamowity dar!

    Kiedyś wszyscy uważali, że potrafią śpiewać, dzisiaj nikt nie śpiewa, bo uważa, że fałszuje. Jak to się stało, że nagle wszyscy uznaliśmy, że jesteśmy niemuzykalni?

    Kiedyś było tak, że to matka nosiła dziecko chuście, tuliła je, śpiewała, kołysała, a ono cały czas czuło przepływ energii Dziecko to zapamiętywało i niosło dalej. Dzisiaj tego już niestety nie ma. Matki nie śpiewają, dzieci nie mają czego pamiętać. I to jest koło zamknięte.

    Ja miałam niesamowity przywilej, że miałam takich rodziców, a nie innych. Kiedy chodziłam w ciąży z moim pierwszym synem, mój tata przychodził, przykładał słuchawki do brzucha. Śpiewałam mu ja, mój mąż, mój tata. Miłosz od samego poczęcia był w muzyce. Wiedzieliśmy, że dźwięk jest energią. Dźwiękiem możesz budować i możesz niszczyć. Dźwięk ma potężną moc. A jeżeli do tej energii dodasz jeszcze moc słowa, to zobacz, co masz? Niesamowitą moc.

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego