POLSKA / Z pieśnią na ustach „Beskidziocy” rozpoczęli drugi dzień wyprawy na wschód Polski. W ruszającym spod hotelu autokarze zabrzmiało kilka zwrotek „kiedy ranne wstają zorze”.

    W planach na drugi dzień wycieczki jubileuszowej pilot wycieczek Tomasz Kędzior z trzynieckiego biura podróży „A-Z Tour” przewidział poznawanie Nałęczowa oraz Kazimierza. Idealnie skomponowany plan zrealizowano w stu procentach, a uczestnicy, choć lekko zmęczeni, byli zachwyceni. Dziś piszemy o wizycie w Nałęczowie.

    Nałęczów

    Nałęczów leży w województwie lubelskim, w powiecie puławskim. Pilot wycieczek Tomasz Kędzior serwował po drodze sporą dawkę wiedzy geograficznej i historycznej. I tak na wstępie wyjaśnił, że choć byliśmy bardzo daleko na wschód Polski, to historycznie wciąż w Małopolsce.

    Nałęczów to jedyne w Polsce uzdrowisko o profilu wyłącznie kardiologicznym. Zdrowotne właściwości ma podobno nie tylko sama woda, ale miejscowość jako taka. Jeszcze w drodze do tego uzdrowiska pilot wyjaśnił, że według dostępnych informacji Nałęczów obniża ciśnienie krwi. Nawet drzewa podobno są tak posadzone, że tworzy się mikroklimat obniżający ciśnienie.

    PTTS Beskid Śląski świętował jubileusz na wycieczce. Dzień pierwszy – Sandomierz

    Dobra woda zdrowia doda

    Któż robiący zakupy po polskiej stronie granicy nie kojarzy wody mineralnej „Nałęczowianka”? Uczestnicy wycieczki jubileuszowej PTTS „Beskid Śląski” w drugim dniu wyprawy mieli okazję skosztować jej nie z butelki, a wprost z kranu w nałęczowiańskim Domu Zdrojowym.

    Do dyspozycji kuracjuszy są tam trzy krany. Z każdego cieknie woda o nieco odmiennym składzie, a więc i nieco odmiennych właściwościach prozdrowotnych. Pod każdym ujęciem jest dokładny opis składu i właściwości wody czerpanej z danego kranu.

    Wejście do Domu Zdrojowego jest płatne 7 zł (bilet cały, dzieci płacą 5 zł, a grupy dorosłych od 10 osób – 6 zł). W ramach biletu można jednak nie tylko napić się do woli tamtejszych wód mineralnych, ale także, jeśli tylko posiada się puste butelki, również jej naczerpać.

    Wieczorem udało mi się także, z pomocą pilota oraz jednej z uczestniczek wycieczki, rozwikłać nurtującą mnie przez pół dnia zagadkę. Mianowicie wody w Nałęczowie nabrałam do wszystkich posiadanych butelek, a miałam ich kilka. Po pół dnia w niektórych zrobiła się ona lekko brązowa, podczas gdy w jednej, szklanej, pozostała krystalicznie przeźroczysta. Okazało się, że tak właśnie objawia się różnica w składzie mineralnym wód z poszczególnych ujęć.

    Kościół św. Karola Boromeusza w Nałęczowie

    Kościół rektoralny św. Karola Boromeusza w Nałęczowie to właściwie kaplica. Drewniana, wybudowana w 1919 roku w stylu zakopiańskim, według projektu Stanisława Witkiewicza, została ufundowana przez bezdzietne małżeństwo z Warszawy.

    Była to inicjatywa żony warszawskiego lekarza Karola Benni – Ludwiki Benni. W ołtarzu jest obraz Św. Karola Boremeusza – biskupa Mediolanu. ´Święty ten jest patronem chorych. Sam obraz zaś to kopia obrazu z kościoła z warszawskich Powązek.

    Bolesław Prus

    Nałęczów to miejsce, w którym często bywali ludzie polskiego świata kultury. Najbardziej związane z Nałęczowem postaci to Bolesław Prus i Stefan Żeromski.

    Bolesław Prus przyjeżdżał tam prawie trzydzieści lat. Obecnie siedzi on na jednej z ławek w parku zdrojowym. Kuracjusze czy turyści ustawiają się w kolejce, by przysiąść na chwilę obok niego i zrobić sobie ze sławnym pisarzem zdjęcie. Siedzi wytrwale, dzień i noc, niestraszny mu ni lejący się z nieba żar, ni deszcz. Naturalnych rozmiarów postać odlana jest bowiem z brązu.

    Stefan Żeromski

    Stefan Żeromski kilka lat później, niż Prus przybył do Nałęczowa w takim stanie zdrowotnym, że chyba krótszą listę stanowiłyby schorzenia, na które nie cierpiał… Ożenił się z pasierbicą dyrektora zakładów leczniczych Oktawią, osiadł więc w Nałęczowie na długie lata. Jednak nie całkiem na stałe.

    W ich willi wybudowanej na początku XX wieku w stylu zakopiańskim obecnie mieści się Muzeum Biograficzne Stefana Żeromskiego. W ogrodzie natomiast wybudowano mauzoleum jego syna Adama, który zmarł w Nałęczowie, oraz ustawiono wystawę planszową, z której dowiemy się sporo o jego życiu.

    Sam Stefan Żeromski natomiast nie dożył swych dni w tej miejscowości. Choć Oktawia była jego wielką muzą, o czym pisał wzniośle, to nie przeszkodziło mu to po latach, gdy ta troskliwie się nim opiekując, podreperowała zdrowie ukochanego, porzucić jej dla młodszej o ponad 20 lat malarki Anny.

    (indi)

    Tagi: , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Reklama

      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego