Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
WĘDRYNIA / Jak co roku, pod Czytelnią w Wędryni stanął maj. Postawili go członkowie wędryńskiego koła PZKO. W tym roku trafiło się wyjątkowo okazałe drzewo, którego postawienie kosztowało stawiających wiele wysiłku. Nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki, aby udało się go upilnować.
– Jest to już długoletnia tradycja wędryńskiego koła. Z początku była to skromna impreza, która powstała z inicjatywy gimnastyków. Potem przyłączała się do niej młodzież, Klub Kobiet, Klub Seniora. Z biegam czasu zrodziła się z tego impreza całego koła – powiedział Bogusław Raszka, prezes MK PZKO Wędrynia.
– Stawianie maja w Wędryni pamiętam odkąd byłem dzieckiem. Drzewo na dzisiejszy maj przyjechało spod Małego Ostrego. A kto dzisiaj jest zaangażowany w stawianie maja? Wszyscy! Jedni duchem, inni fizycznie – powiedział Andrzej Zemene, jeden ze stawiających.
Nie wystarczy postawić, trzeba upilnować
Pilnowanie maja nie jest takie proste i wiąże się z nielada wysiłkiem. – Chłopcy muszę pieczołowicie pilnować, żeby nikt go nie ukradł. Tradycja jest taka, że ukraść go można tylko w nocy z 30 kwietnia na 1 maja. Ale zdarzało się u nas, że ukradli nam go później. Traktowane jest to jednak jako niehonorowe zachowanie i wandalizm – powiedział Bogusław Raszka.
Tuż obok Czytelni, przy Ochotniczej Straży Pożarnej, odbywało się w tym samym czasie palenie czarownic. – Nie traktujemy tej imprezy jako konkurencyjnej. Ci, którzy przyszli na stawianie maja, pójdą popatrzeć też na palenie czarownic, a ci, którzy przyszli na palenie czarownic, przychodzą też popatrzeć na stawienie maja – dodał prezes wędryńskiego koła.
Tagi: Bogusław Raszka prezes MK PZKO Wędrynia, MK PZKO Wędrynia, stawianie maja, stawianie moja