Nina Suchanek
E-mail: nina@zwrot.cz
TRZYNIEC / W ostatnim czasie Trzyniec zmaga się z wandalami. Najwięcej szkód jest w parku leśnym, ulubionym miejscem do nocnych imprez, po których zostaje bałagan, stały się też ławki na rynku Wolności.
– Trzyniec jest pełny kwitnących kwiatów, a letnią atmosferę umilają imprezy kulturalne w centrum. Dlatego w głowie się nie mieści, z jaką szybkością niektóre osoby mogą zepsuć to wrażenie. To niewiarygodne, jaki bałagan można zostawić w ciągu jednej nocy. Porozrzucane butelki plastikowe, puste opakowania, niedopałki papierosów – wylicza prezydent miasta Věra Palkovská.
Jej zdaniem wpływ na taki stan rzeczy ma też sytuacja związana z epidemią koronawirusa – zamknięte szkoły, nadmiar wolnego czasu, a co za tym idzie nuda. Część młodzieży nie mając odpowiednich zajęć, spędza czas w parku leśnym, pozostawiając po sobie bałagan, niszcząc ławki.
– Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby przynajmniej częściowo zachować tradycyjne imprezy, do których przywykli latem nie tylko mieszkańcy Trzyńca, chcemy, żeby miasto żyło. Przykro nam, że są wśród nas ludzie, którzy potrafią zostawić po sobie taki bałagan, którego nie da się nawet opisać przyzwoitymi słowami. Dlatego też rynek zostanie jeszcze częściej obserwowany nocą przez straż miejską – ostrzega Věra Palkovská.
(NS)
Tagi: bałagan, Burmistrz Trzyńca Věra Palkovská, Rynek Wolności w Trzyńcu