Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
WĘDRYNIA / Pierwsza mała darmowa biblioteka na świecie powstała w Stanach Zjednoczonych, gdzie od 2009 roku działa organizacja non-profit Little Free Library (Mała Darmowa Biblioteka), promująca czytelnictwo za pomocą sąsiedzkiej wymiany książek.
Obecnie na świecie istnieje ponad 90 tys. takich miejsc w 91 krajach na całym świeci. Dzięki małym bibliotekom wymianie podlegają miliony książek rocznie. Każdy może przyjść, zostawić swoją przeczytaną książkę i w zamian wziąć sobie inną.
Pomysłodawcami i realizatorami przedsięwzięcia w Wędryni są Daniela i Kevin Dickson. Z wizytą u nich była Sylwia Grudzień, na pytania odpowiadała Daniela Dickson.
Jak zrodził się pomysł, aby stworzyć w Wędryni małą darmową bibliotekę?
Niedawno wróciliśmy ze Stanów. Mój mąż jest Amerykaninem. Choć na stałe mieszkamy w Czechach, musieliśmy wybrać się do Stanów na kilka miesięcy. Tam podróżowaliśmy i pierwszy raz natknęliśmy się na małe darmowe biblioteki. Byliśmy szczęśliwi, gdy mogliśmy w tych biblioteczkach znaleźć jakąś ciekawą książkę dla naszych córek. Wszyscy bardzo lubimy czytać. Dla moich córek to była frajda – oddawać przeczytane książki i zabierać nowe. Tak mi się to spodobało, że pomyślałam sobie, że byłoby fajnie, gdyby nam się udało zrobić coś takiego w domu.
Państwa biblioteka wygląda bardzo solidnie, a przy tym jest estetyczna. Kto ją dla Państwa wykonał?
Zbudowanie takiej biblioteczki zajęło trochę czasu. Gdy zaczęła się pandemia, zaczęliśmy rozmyślać, co zrobić z wolnym czasem. Mój tata jest już na emeryturze, ale jednocześnie jest bardzo aktywny, ciągle coś musi robić, więc wymyśliłam mu zadanie do wykonania. (śmiech)
Wydrukowałyśmy razem z moją 6-letnią córką Anią zdjęcia przykładowych biblioteczek z Internetu. Tata początkowo nie był zachwycony. Chodził obok tych zdjęć przez trzy dni i nie chciał się za to zabrać. W końcu jednak z braku zajęcia zaczął ją powoli zbijać. A to znalazł kawałek drewna, a to coś innego. Dużo się nad tym napracował. Stare drewno trzeba było przyciąć, wyrównać, oszlifować.
Właściwie tata dopasowywał całość do starego okienka. Biblioteczka musi być również dobrze zaizolowana, aby książki nie zamokły. Można powiedzieć, że witryna jest zrobiona w całości z recyclingu. Przygotowanie trwało 6-7 tygodni. I choć tata na początku nie chciał tego robić, był bardzo zadowolony z rezultatu.
A skąd Państwo wzięli książki?
Pomogła nam pewna znajoma nauczycielka, która miała książki do oddania z przedszkola w Wędryni. My niestety nie mieliśmy aż tylu pozycji. W biblioteczce są różne książki: polskie, czeskie i angielskie. Mąż zarejestrował mini bibliotekę na stronach Little Free Library jako piątą w Czechach. W Polsce też jest ich kilka.
A jaki był koszt samej witryny i kto ją sfinansował?
Zrobienie biblioteczki kosztowało ok. 1500 koron. Sami ją sfinansowaliśmy. Dzięki temu, że biblioteka została zrobiona z odpadów i że nie musieliśmy płacić za robociznę, nie była droga. Gdyby trzeba było kupić drewno, kosztowałaby o wiele więcej. Zapłaciliśmy głównie za wydrukowanie napisów w drukarni, żeby to pięknie wyglądało.
Pytałam o dofinansowanie w gminie. Pomysł się spodobał, ale trzeba było czekać na decyzję, wiązałoby się to również z różnymi procedurami, więc postanowiliśmy, że zrobimy ją sami. To jest też dobry przykład dla moich dzieci, że trzeba coś dać od siebie społeczności, w której się mieszka, że nie wszystko musimy kupować, że możemy wymieniać się między sobą.
Czyli poprzez takie działania nie tylko zachęcamy do czytania, ale również uczymy dzieci recyklingu i aktywności na rzecz swojej społeczności. Jaka była reakcja mieszkańców Wędryni? Czy pomysł się przyjął?
Na początku mieszkańcy byli sceptycznie nastawieni, pytali dlaczego akurat tu ją stawiamy, że tu przecież nikt nie chodzi, dlaczego tak daleko od centrum? I tak dalej. Ale teraz już się wszystkim podoba, wszyscy ją chwalą i podziwiają. Widzimy, że odwiedzają ją głównie dzieci. Pojawia się również młodzież. Mała biblioteka zaczyna działać. Pojawiają się też nowe książki. Dobrze by było, żeby w biblioteczce było więcej książek dla dzieci, bo to one są najbardziej zainteresowane.
Bardzo chciałabym, żeby więcej ludzi zbudowało takie biblioteczki. Może udałoby się zachęcić naszych dziadków na emeryturze, żeby zrobili u siebie takie biblioteczki? Chciałabym, żeby wokół tej idei wytworzyła się społeczność, żeby to rzeczywiście działało.
(SG)
Tagi: biblioteka, mała darmowa biblioteka