SŁUP CZWARTY

    Kultura w przestrzeni publicznej miasta

    Kultura to dorobek duchowy społeczeństwa, jego wiedza i system wartości. To one określają wzory zachowań a w odniesieniu do miasta stanowią podstawy projektowania jego przestrzeni oraz formułowania zasad jej zagospodarowania.

    Przestrzeń publiczna jest również sceną konfliktów. Posiadanie bowiem władzy politycznej czy gospodarczej jest zazwyczaj silniejsze niż poszanowanie wartości. Przestrzeń staje się więc często narzędziem do osiągnięcia celów politycznych, które dominują nad jej wartościami.

    Poddanie przestrzeni kulturowej dyktatowi politycznemu bardzo niekorzystnie odbiło się na ciągłości systemu wartości miasta Cieszyna. Zwłaszcza ostatnich sto lat odbiło swoje piętno na kondycji tkanki organicznej miasta, jego jedności urbanistycznej. Na ten temat wypowiadałem się wielokrotnie, począwszy od tematu mojej pracy dyplomowej (1979) aż po szereg artykułów w Tramwaju Cieszyńskim. W jednym z nich zastanawialiśmy się wspólnie z architektem krajobrazu Rudolfem Klusem nad relacją zieleni i architektury. Postawiliśmy wtedy pytanie:

    Co robić w obliczu znikającego krajobrazu kulturowego, który nasi przodkowie tak znakomicie skomponowali i pieczołowicie kultywowali?

    Tysiąc lat cieszyńskie Wzgórze Zamkowe rozwijało się dzięki twórczemu działaniu człowieka. W naszych czasach przestrzeń ta jest raczej wyrazem rezygnacji z odpowiedzialnych i kompetentnych decyzji.

    Nasze wzgórze nie leży w wolnym krajobrazie, lecz jest częścią miejskiego krajobrazu kulturowego. Muszą więc w tym miejscu bezwzględnie obowiązywać kanony kompozycyjne, które towarzyszyły budowaniu miasta.

    Co jeszcze powinniśmy przy tej okazji uświadomić sami sobie i wszystkim mieszkańcom grodu nad Olzą?

    Wzgórze Zamkowe to centrum byłego Księstwa Cieszyńskiego i podobnie jak rzeka Olza jest symbolem naszej małej Ojczyzny.

    W przeszłości to miejsce kształtowali niezwykli wizjonerzy, tacy jak książęta cieszyńscy Przemysław Noszak, Kazimierz II czy też Elżbieta Lukrecja z mężem Gundakarem Lichtensteinem. W czasach cesarstwa był to słynny mecenas sztuki Albert Kazimierz Sasko-Cieszyński ze swoją żoną Marią Krystyną. Byli czołowymi znawcami sztuki europejskiej i do Cieszyna sprowadzili słynnego wiedeńskiego architekta Józefa Kornhäusla, który zbudował tu pałac myśliwski z cennym portalem zwróconym w stronę Olzy. („Zieleń kontra architektura“, Tramwaj Cieszyński, nr 14, luty 2018)

    Umieściliśmy wtedy zdjęcie brzydkiej porośniętej jemiołą lipy zasłaniającej znakomity portal „palladiowski“ pałacu myśliwskiego, która przy silniejszym wietrze mogłaby na niego runąć… Po ukazaniu się artykułu w ciągu paru dni lipy nie było! Jednak presja poparta argumentami ma sens…

    Do krajobrazu kulturowego i ważnych miejsc w przestrzeni publicznej odniosłem się i w dalszych artykułach, na przykład o miejskich łaźniach zwanych niegdyś „Kaiserbad“:

    Nie rozumiem włodarzy miasta, którzy przez długie lata godzą się na taki stan rzeczy. Budynek byłych Łaźni Cesarskich (Kajserbad), który był kiedyś przedmiotem dumy mieszkańców miasta, stanowi już od wielu lat przedmiot drwin i pośmiewisk.

    Nie trzeba być miłośnikiem architektury i historii miasta, by porównując stare widokówki i stan istniejący tego obiektu, powiedzieć: jesteśmy barbarzyńcami! Jak można doprowadzić do takiego stanu budynek, który jest niepodważalnym fragmentem dziejów starego Cieszyna, ważnym aspektem społecznego, a przede wszystkim sanitarnego życia jego mieszkańców. Sposób jego aktualnego użytkowania i stan techniczny nie jest w żadnym wypadku wizytówką miasta. A przecież stoi on jako pierwszy obiekt po prawej stronie Mostu Przyjaźni, bramy do Polski! (Tramwaj Cieszyński, Łaźnie Kajzerbad. Kiedyś chluba miasta, dzisiaj jego wstyd, nr 10/ 2017).

    Niedawno elewacja od strony mostu została „odnowiona“, ale w sposób urągający architekturze tego budynku (okna plastikowe, brak detali historycznych). A okropna elewacja od strony rzeki pozostała.

    Nie trzeba się rozpisywać o konieczności niezwłocznych decyzji dotyczących tego i innych miejsc krajobrazu kulturowego miasta. Wiele już można było zrobić w ramach funduszy europejskich. Lecz miasto, to nie tylko wydatki publiczne. Bez prywatnych inwestorów nie można budować miasta. Sny Cieszyna o „małym Wiedniu“ nigdy się nie zmaterializują, jeżeli będziemy Cieszyn wyburzać (w czasie pisania tego artykułu planowano wyburzenie budynku Drukarni Cieszyńskiej). Historię miasta trzeba uszanować, materialnym śladom tej historii, obiektom architektury, powinno się nadać godne oblicze i funkcje, które są wysoko w hierarchii współczesnego miasta.

    W tym kontekscie cieszę się niezmiernie z tego, że zamiast wyburzenia ruszyła odbudowa budynku byłej Drukarni Cieszyńskiej. Wielki szacunek dla prywatnego inwestora!

    Dwa lata temu wypowiadałem się na temat stresogenności reklamy w przestrzeni publicznej.

    Poziom wizualny przestrzeni publicznej ma zasadniczy wpływ na psychikę mieszkańców, wpływa na ich komfort estetyczny i wreszcie tworzy „image” miasta.

    Reklama zabiera nam historyczną spuściznę. Okazało się, że już nie mieszkamy wśród domów, mieszkamy wśród płacht i ekranów reklamowych. Na dodatek cała reklama zewnętrzna, która nas otacza jest chaotyczna, niszcząca, bałaganiarska, byle jaka.

    W większości wypadków nie przynosi żadnych pozytywnych, estetycznych wartości.

    Wśród przyczyn ekspansji różnorodnych form reklamy wymienia się niedoskonałe prawo oraz niską skuteczność jego egzekucji.

    W rzeczywistości sytuacja ta odzwierciedla grę sprzecznych interesów. Z jednej strony reklama zewnętrzna jest formą działalności gospodarczej, z drugiej instrumentem wizualnej agresji. Stresogenność reklamy jest konsekwencją przeciążenia sensorycznego, a także negatywnego wpływu niektórych sposobów jej eksponowania na ludzkie zdrowie oraz bezpieczeństwo ruchu w przestrzeni publicznej miasta.

    Została zatracona równowaga pomiędzy interesami reklamodawców i mieszkańców miast. Nic nie chroni naszego prawa do względnie uporządkowanego, przynajmniej neutralnego otoczenia, które jest przecież tłem naszego życia. (Tramwaj Cieszyński, Wizualny smog cieszyński, nr 15/2018)

    Z wielką satysfakcją przyjąłem wiadomość, iż 28 listopada 2019 r. Rada Miejska Cieszyna większością głosów przyjęła tzw. „Uchwałę Krajobrazową”, czyli uchwałę w sprawie ustalenia zasad i warunków sytuowania na terenie Cieszyna obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane.

    Mam nadzieję, że i mój list do Rady Miasta Cz. Cieszyna, który napisałem przed laty w sprawie urągającej kulturze miasta reklamie „alkoholowej“, również kiedyś znajdzie swój wyraz w ustawach miejskich.

    Zastanawiam się, jak to jest, iż miasto, w którym tak dużo dzieje się na polu kultury (słynne festiwale nadgraniczne, teatry, domy kultury, wiele organizacji kulturalno-oświatowych itp.), pomimo usiłowań włodarzy obu części miasta, w większości przestrzeni publicznych ma wyraz rażącego braku kultury.

    I to jest wielki dług naszej generacji. Przywróćmy przestrzeni publicznej ład wizualny, wartości estetyczne i oblicze godne naszej cieszyńskiej kultury.

    To czwarty słup morowy…

    Przecież przymiotnik „morowy“ w naszej gwarze znaczy coś dobrego, wzniosłego. Poprosiłem mojego przyjaciela, który zna się na pochodzeniu słów języka naszych przodków, by objaśnił mi ten paradoks językowy. Oto jego odpowiedź:

    Jaka jest geneza tego przymiotnika czy przysłówka? Otóż „morowy“ pochodzi od moru, ogromnej epidemii, która dotknęła milionów ludzi. Było to zatem coś wielkiego, ogromnego w sensie negatywnym. Ale oto w polszczyźnie potocznej, chyba od czasu młodopolskiego, słyszymy o morowym człowieku (wspaniałym, dzielnym, odważnym itp.), morowej dziewczynie (identycznie), że na imprezie było morowo, czyli bardzo przyjemnie, wspaniale. Otóż ewolucja znaczeniowa tego przymiotnika (przysłówka) poszła w tym kierunku, że zachował znaczenie wielkości, wyniesione z określenia epidemii, jednak to pierwotne znaczenie wielkości negatywnej zamienił na cechę pozytywną. No i mamy morowego sportowca, który w trudnej sytuacji zachował się morowo. (Prof. Karol Daniel Kadłubiec)

    Również i my, po tej trudnej lekcji pandemicznej, zachowajmy się „morowo“, spójrzmy prawdzie historycznej w oczy i naprawmy nasze zaniedbania. Budujmy te symboliczne słupy morowe!

    Tagi: ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Walizki
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.