Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
REGION / „W sobotę 10 kwietnia – pisaliśmy w „Zwrocie” przed dziesięcioma laty – świat wstrzymał oddech, a serca Polaków zamarły. Podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku w Smoleńsku prezydencki samolot Tu 154 runął na ziemię.
Na pokładzie znajdował się prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński z małżonką Marią i bliżej nieokreślona liczba osób towarzyszących. Ich los był nieznany. Wiadomości w internecie, radiu i telewizji budziły mieszane uczucia, ale i odrobinę nadziei.
Ok. godz. 10.00 zabrakło miejsca na snucie uspokajających domysłów. Ogłoszono komunikat gubernatora obwodu smoleńskiego: wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie Tu 154 zginęły. Stopniowo konkretyzowała się też lista towarzyszących prezydentowi osób. Ostatecznie ustalono, że było ich 96, w tym 9 funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i 7 członków załogi. Nie ocalał nikt”.
Strażnik narodowej pamięci
„Czegoś tak bezwzględnego, okrutnego i jednocześnie mistycznego nie potrafiłby wymyślić żaden mistrz horroru – komentował na łamach naszego miesięcznika wydarzenia ówczesny redaktor naczelny Kazimierz Kaszper. – Takie scenariusze potrafi pisać tylko nieodgadniona w swoich zamysłach Historia.
Para Prezydencka i wszyscy pozostali pasażerowie samolotu-pułapki podążali do Katynia, na miejsce kaźni tysięcy polskich jeńców wojennych. Mijała 70. rocznica tej zbrodni, dokonanej na rozkaz Stalina i jego posłusznych komisarzy i ministrów przez Narodnyj Komissariat Wnutriennych Dieł (NKWD).
Prezydent Lech Kaczyński, gorący patriota i nieugięty szermierz wolności, należał do grona najbardziej sumiennych strażników pamięci ofiar. Jego obecność w Katyniu w żadnym wypadku nie mogła mieć wymiaru okolicznościowego, lecz jako składnik jego życiowej misji miała się wpisać w ściśle patriotyczną, narodowowyzwoleńczą, państwowotwórczą formułę jego prezydentury.
Oczekiwano, że po raz kolejny upomni się o pełne otwarcie archiwów sowieckich i udostępnienie ich polskim badaczom zbrodni. Że w myśl zasady oparcia suwerenności państwa o zgodną z prawdą rewizję własnej historii i historii kontaktów z sąsiadami będzie domagał się od przedstawicieli Rosji podobnego stosunku do własnych dziejów.
A w ślad za tym uznania własnych win i przynajmniej przeproszenia Polaków za stosowaną wobec nich politykę agresji, fizycznego wyniszczenia oraz kulturowego i politycznego unicestwienia.
Nic z tego się nie stało. Strażnik pamięci narodowej Polaków do Katynia nie dojechał. Położył życie kilkanaście kilometrów przed celem. Ale z ofiarami się spotkał. Nie na tej ziemi, lecz w Domu Ojca – jak powiedział w transmitowanej w niedzielę przez radio mszy św. ksiądz wygłaszający homilię w kościele św. Krzyża w Warszawie.
Nie można uciec przed ciśnieniem mistycznego wymiaru katyńsko-smoleńskiej tragedii. W obu przypadkach idzie o śmierć niezawinioną, niechcianą, ofiarną. W obu o najwyższą cenę, za jaką okupione zostało umiłowanie ojczyzny i wierność człowieczeństwu. I w tamtym, i w tym – o krzyż ofiary i wyzwolenia jednocześnie”.
Zaolzie w żałobie
Śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii Kaczyńskiej, polityków, wojskowych, duchownych, kombatantów i przedstawicieli Rodzin Katyńskich, którzy lecieli na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, przeraziła cały świat. W głębokim smutku przyjął wiadomość o niepowetowanej stracie Polski Związek Kulturalno-Oświatowy.
W dzień katastrofy smoleńskiej miała odbyć się powtórka koncertu jubileuszowego zespołu Oldrzychowice. Kierownictwo zespołu stanęło przed trudną decyzją. Ostatecznie, m.in. również po konsultacjach z Konsulem Generalnym RP w Ostrawie, postanowiono nie odwoływać koncertu. – Ofiary katastrofy uczciliśmy minutą ciszy. Ksiądz Bogusław Kokotek zmówił krótką modlitwę, w sali zawisła polska flaga z kirem – powiedział Marek Grycz, kierownik zespołu.
Następnego dnia w Milikowie miało odbyć się przedstawienie przygotowane przez zespół teatralny Koła PZKO. – W związku z tragedią, jaka spotkała Polskę, postanowiliśmy odwołać przedstawienie – powiedziała w imieniu zespołu Halina Wacławek.
W Konsulacie Generalnym RP w Ostrawie, w Zarządzie Głównym PZKO w Czeskim Cieszynie wyłożone zostały księgi kondolencyjne. Na Domach PZKO zawisły portrety zmarłego prezydenta RP, pod nimi zapłonęły znicze, składno wiązanki kwiatów.
Prezes Zarządu Głównego PZKO Jan Ryłko przesłał kondolencje do Kancelarii Prezydenta RP, Ambasady RP w Pradze, Konsulatu Generalnego RP w Ostrawie, Stowarzyszenia Wspólnota Polska w Warszawie. „Łącząc się w żałobie z całym narodem polskim – napisał m.in. – proszę przyjąć głębokie i szczere wyrazy współczucia w związku z tragedią, która dotknęła wszystkich Polaków w kraju i za granicą”.
W katastrofie lotniczej zginął również Maciej Płażyński, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska. – Pan prezes Maciej Płażyński dał się poznać jako wielki przyjaciel Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Republice Czeskiej oraz całego Zaolzia. Jego odejście to niepowetowana strata, z którą trudno będzie nam się pogodzić – przekazał Stowarzyszeniu Wspólnota Polska w kondolencjach Jan Ryłko.
Trzy dni po katastrofie na nadzwyczajnym zebraniu ZG PZKO ustalono delegacje, które wezmą udział w pogrzebie ofiar. Zaraz po posiedzeniu delegacja Zarządu Głównego udała się na spotkanie żałobne w intencji ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, które miało miejsce przy tablicy pamiątkowej ofiar katyńskich na Konteszyńcu w Czeskim Cieszynie.
Tego samego dnia w kościele parafialnym w Jabłonkowie została odprawiona przez ks. proboszcza Janusza Kiwaka msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Kościół wypełniony był po brzegi. Nabożeństwo uświetnił swoim śpiewem chór męski MK PZKO w Jabłonkowie Gorol i chór kościelny, zagrały kapele Nowina i Lipka.
– Niech słowo Katyń doprowadzi nas do pojednania z naszym wielkim sąsiadem, Rosją – wyraził nadzieję konsul generalny RP Jerzy Kronhold.
Wyrazy współczucia
„Tragiczna śmierć prezydenta Kaczyńskiego oraz części elity intelektualnej i politycznej narodu polskiego wstrząsnęła całym światem – pisał wtedy „Zwrot”. – Wyrazy współczucia nadeszły do Polski od przywódców wszystkich liczących się państw.
W żałobie został pogrążony również pałac prezydencki na Hradczanach w Pradze. Prezydentów Václava Klausa i Lecha Kaczyńskiego łączyła autentyczna przyjaźń, wzajemny szacunek i wyznawana filozofia władzy. Klaus dał wyraz swemu bólowi już w sobotę przed południem w katedrze św. Wita, podczas ingresu na stanowisko prymasa Czech abp. Dominika Duki. Później powiedział m. in.: „Będzie nam go straszliwie brakowało, i to pod wieloma względami”.
Przypominamy, że w styczniu 2010 roku Václav Klaus udekorował Lecha Kaczyńskiego najwyższym czeskim odznaczeniem państwowym, Orderem Białego Lwa z łańcuchem. W akcie tym uczestniczyli na Zamku Praskim czołowi przedstawiciele polskiej mniejszości narodowej w RC, w tym prezes ZG PZKO Jan Ryłko i prezes Kongresu Polaków w RC Józef Szymeczek. Nazajutrz kilkudziesięcioosobowa delegacja Zaolzian spotkała się z parą prezydencką Lechem i Marią Kaczyńskimi w Ambasadzie RP”.
Ostatnie pożegnanie
W niedzielę 18 kwietnia cały świat pożegnał prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę. Para Prezydencka została pochowana w krypcie na Wawelu. Msza żałobna odbyła się w Bazylice Mariackiej w Krakowie. Do Polski zjechali przedstawiciele wielu państw, w tym również czteroosobowa delegacja czeska z prezydentem Klausem na czele.
Prawie 40 tys. osób zgromadziło się na Rynku Głównym przed Bazyliką, na Błoniach czuwało 45 tys., niespełna 10 tys. w Łagiewnikach. Tuż przed wejściem do Bazyliki Mariackiej żegnała Parę Prezydencką również delegacja z Zaolzia, z prezesem ZG PZKO Janem Ryłką, prezesem Kongresu Polaków Józefem Szymeczkiem, członkiem KP Bogusławem Chwajolem.
Tysiące zniczy zapłonęło przed Domem Polonii przy fotografii Macieja Płażyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Znicz zapaliła tam również członkini ZG PZKO Otylia Toboła.
W środę 21 kwietnia odbył się w Gdańsku w Bazylice Mariackiej pogrzeb Macieja Płażyńskiego, W uroczystościach żałobnych wziął udział również Jan Ryłko, prezes ZG PZKO. Przywiózł do Gdańska wieniec od całego Zaolzia. – Złożyłem kondolencje wdowie w imieniu wszystkich polskich organizacji na Zaolziu – powiedział po powrocie.
Tagi: katastrofa smoleńska, Katyń, Lech Kaczyński