CZESKI CIESZYN / 28 Festiwal Teatralny „Bez Granic” przeszedł już do historii. Ale wciąż można spojrzeć na niektóre sceny z odegranych na nim przedstawień zarejestrowane obiektywem Mariana Siedlaczka. Jak zauważył podczas wernisażu, jaki zorganizowano 20 lipca, dyrektor festiwalu Janusz Legoń – w teatrze fotograf może sfotografować coś, czego nie widział widz.
– To jest opowieść o tym, jak Marian patrzy na ludzi. Może nawet mniej, jak patrzy na teatr. Jako osoba zajmująca się fotografią portretową zawsze poszukuje człowieka w teatrze. Na przykład te sceny nie były wcale w tym spektaklu najważniejsze, a Marian właśnie je uwiecznił – wskazał na kilka prezentowanych na wystawie ujęć Janusz Legoń.
Była też mowa o tym, co przeszkadza fotografowi, i o tym, co w związku z pracą fotografa przeszkadza widzom. O ile w telefonach komórkowych czy cyfrowych aparatach kompaktowych „trach” towarzyszący robieniu zdjęcia jest tylko i wyłącznie efektem dźwiękowym, który można wyłączyć, to w profesjonalnych lustrzankach dźwięk ten jest spowodowany wyzwalaniem migawki. – No trudno. Ta migawka trzaska. Ale też ludzie kaszlą. A w sumie to najbardziej przeszkadzają mi nie warunki zastane w teatrze, a inni fotografowie. Niekiedy wyciągają flesze, albo komórkami filmują – stwierdził Siedlaczek.
Wystawę na piętrze kawiarni Avion można obejrzeć do końca wakacji.
(indi)
Tagi: Kawiarnia Avion, Marian Siedlaczek, MFT "Bez Granic"