Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
Gwoli przypomnienia porzekadła, rozpocznę treny żałobne nad lamentem Pana Prezesa Mariusza Wałacha, gdzie z łamów Głosu Ludu, w sobotę 12 listopada, lały się obficie łzy krokodyle.
Skądinąd był mi zawsze sympatyczny i miałem go za człowieka z klasą, lecz się trochę zawiodłem po deliberacjach jego pióra. Dręczy mnie pytanie, kto go tak nie lubi, że mu tak niezręcznie doradza? Wydaje się, że mu rola, którą przyjął, co nie co zawęziła jego horyzonty.
Przykro mi to mówić, ale ten były ustrój pozostawił niezmywalne ślady na każdym, kto nie umie sobie poradzić z rozdwojeniem jaźni. Przypomina mi się słynne wystąpienie towarzysza Husáka, kiedy na zgromadzeniu Frontu Narodowego umoralniał tych, którzy nie chcieli zgodzić się z przewodnictwem jedynej, nieomylnej i słusznej.
Broń Boże, bym śmiał przyrównać do osoby, ale przyrównuję to do sposobu myślenia i argumentacji. Zwłaszcza ten ton, godny męża stanu, który nie ma wątpliwości co do swoich racji, przypieczętowany UCHWAŁĄ!!!
Jako szeregowy członek PZKO mam wątpliwości, czy mam słuchać Statutu i uchwał mojego stowarzyszenia, czy nie popełnię grzechu śmiertelnego, kiedy uchwały organu zastępczego nie będę miał w poważaniu.
Stanisław Gawlik
Artykuły w kategorii Blogi prezentują poglądy autorów i nie mogą być interpretowane w żaden inny sposób.
Tagi: Mariusz Wałach, Stanislaw Gawlik