W Galerii Miasta Trzyńca można jeszcze do 20 października obejrzeć wystawę Jána Bergera i jego córki Xénii Bergerovej pt. „Krótki powrót”. Jest to jedna z najciekawszych wystaw, które gościły w tejże galerii. Warto też zaznaczyć, że artyści mają polskie, zaolziańskie korzenie. Podczas wernisażu Ján Berger mówił do zgromadzonych piękną polszczyzną. Niżej prezentujemy rozmowę z jego córką Xénią Bergerovą.

To nie jest państwa pierwsza wspólna wystawa?

Nie, to już któraś z kolei. Pierwsza była w roku 2000, wtedy była to wystawa trzech generacji, wystawiałam na niej razem z ojcem i z dziadkiem. To była wędrowna wystawa, która powstała w Instytucie Polskim w Bratysławie. Zorganizował ją Klub Polski. Była wystawiana w Krakowie, Rzeszowie, Cieszynie i Bratysławie. Natomiast kilka dni temu skończyła się nasza wspólna duża wystawa w Trnawie na Słowacji w bardzo ładnym klasztorze, który jest własnością galerii. Jeszcze wcześniej była nasza wspólna wystawa w Berlinie w Instytucie Słowackim, ta o ile chodzi o liczbę obrazów i przestrzeń wystawową, była bardzo podobna do tej w Trzyńcu.

Jak powstała ta wystawa, jaki klucz wyboru dzieł państwo zastosowali?

Ostatnio prezentuję głównie najnowsze dzieła, z ostatniego okresu mojej twórczości, z ostatnich kilku lat. Poniekąd już się czuję zmęczona tym, co robiłam wcześniej. Teraz znalazłam technikę, która najbardziej mi odpowiada, w której wykorzystuję płatki złota i utlenione metale, które komponuję do swoich obrazów. Pełnią one podobną rolę, jak farba. Oprócz tego fascynują mnie ich reakcje na światło, które na nie pada. I choć mogą się wydawać być abstrakcją, wcale o abstrakcję nie chodzi. Wywodzą się bowiem zawsze z realnych impulsów, inspiracji, ze zwykłego przeżycia wizualnego. W wypadku dzieł ojca, jest to trochę okleszczony wybór prac wystawianych już w Trnawie.

Ojciec w sztuce jest pani partnerem, czy może nauczycielem?

Był też nauczycielem, ponieważ chodziłam na jego zajęcia w Akademii Sztuk Pięknych w Bratysławie. Studium doktoranckie robiłam już u innego pedagoga. Muszę też przyznać, że były okresy, kiedy się nie zgadzaliśmy. Natomiast dzisiaj ten stosunek jest w pełni partnerski, zdarza się, że częściej mu radzę, częściej to ja jestem tym pedagogiem, niż on. A ponieważ uczę w Akademii Sztuk Pięknych w Bratysławie już dwanaście lat, pedagogika niejako wryła mi się pod skórę.

Powróćmy jednak do pani korzeni. Dobrze mówi pani po polsku.

Trochę mówię po polsku, ale nie czuję się pewna w tym języku. Choć u nas domu rodzinnym zawsze rozmawiano po polsku. Babcia z ojcem mówiła tylko po polsku. Oprócz tego podszlifowałam ten język, kiedy przez pół roku byłam w Krakowie w ASP u ówczesnego rektora, profesora Stanisława Rodzińskiego. Ten jeden semestr, który tam spędziłam, był dla mnie niesamowitym przeżyciem.

Tagi: , , ,

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Reklama

REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego