BOGUMIN / W sobotę 30 lipca około godziny dziesiątej rano pojawiły się nad dachami budynków w Boguminie płomienie i dym, który widoczny był nawet w Ostrawie czy Hawierzowie. Do gaszenia pożaru, który wybuchł na terenie Huty i Druciarni Bogumin, wysłanych zostało szesnaście jednostek straży pożarnej.
Bogumiński zakład jest spółką córką Huty Trzynieckiej. Rzeczniczka Huty Petra Jurásková wydała dziś oświadczenie, w którym stwierdza, że pożar wybuchł w ciągarni drutu i nieznana jest do tej pory jego przyczyna. Ogromne są straty materialne, szacowane na dziesiątki milionów koron czeskich. Halę produkcyjną trzeba będzie zapewne zburzyć i wybudować od nowa.
Na szczęście nie było w tym czasie w budynku pracowników, ponieważ trwa czternastodniowa przerwa w produkcji, i nikomu nic się nie stało. Kierownictwo zakładu musi jednak rozwiązać problem dalszego zatrudnienia 350 pracowników. – Produkcja w firmie będzie kontynuowana, potrzebna będzie jednak na czas przejściowy pewna reorganizacja – stwierdziła rzeczniczka. – Robimy wszystko, by pracownicy jak najmniej odczuli skutki pożaru.
Tagi: ciągarnia, drut, Huta i Druciarnia Bogumin, Huta Trzyniecka, pożar, straż pożarna