Lipka grała dla francuskiej publiczności

JABŁONKÓW, FRANCJA / Kapela Lipka (MK PZKO Jabłonków) spędziła dwa grudniowe weekendy we Francji. Od 4 do 6 grudnia gościła w tym kraju na zaproszenie Sylwiana Carabeufa, którego członkowie kapeli poznali na festiwalu w Rzeszowie. Kapeli tak się we Francji spodobało, że wróciła tam dokładnie za tydzień, tym razem na zaproszenie Dominika J. Szota z organizacji Cztery Smyki, ba… nie ino! O wyjeździe opowiada Chrystian Heczko.

Jakie miasta zwiedziliście?

W piątek 4 grudnia przylecieliśmy do Paryża. W sobotę pojechaliśmy przez całą Francję aż do Concorneau nad oceanem. Tam zagraliśmy dla grupy ludzi, którzy tam żyją i promują polską kulturę.

Nie baliście się pojechać do Paryża, było to przecież krótko po atakach terrorystycznych w tym mieście?

W stolicy Francji nie odczuliśmy żadnych problemów. Podczas drugiego wyjazdu odwiedziliśmy też region Nord-Pas-de-Calais, gdzie znajduje się olbrzymi obóz dla uchodźców, i tam też nie mieliśmy kłopotów. Gorzej było na lotnisku, gdzie nam zabrali skrzypce. W ogóle nie chcieli nas z instrumentami wpuścić na pokład samolotu.

Na jednej wycieczce do Francji się nie skończyło. Wróciliście tam dokładnie tydzień później, tym razem na zaproszenie Dominika J. Szota ze stowarzyszenia Cztery Smyki… ba nie ino!

Tym razem postanowiliśmy wynająć samochód i pojechaliśmy pozwiedzać prywatnie Belgię – Brugge, Lens i Arras. W Lens zagraliśmy najpierw na prywatnej imprezie, następnego dnia daliśmy dwa koncerty. Te zorganizowało stowarzyszenie Cztery Smyki, ba… nie ino! Członkami tego stowarzyszenia są Francuzi, którzy promują polską tradycję i kulturę.

Można też powiedzieć, że zwiedziliśmy przy okazji również „Kanadę”, ponieważ znajduje się tam kanadyjski skrawek ziemi, który Francuzi ofiarowali Kanadyjczykom w podzięce za pomoc podczas I wojny światowej. Następnym naszym przystankiem było Arras, gdzie są największe targi świąteczne w regionie Nord-Pas-de-Calais.

Całą rozmowę będzie można przeczytać w styczniowym numerze „Zwrotu”.