Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
GRÓDEK / – Spóźniają się, prawie o godzinę się spóźniają z rozpoczęciem, musisz o tym napisać – nabijają się gródeccy żartownisie. Na bal ostatkowy w Gródku, zainaugurowany z lekkim poślizgiem czasowym przez prezesa MK PZKO Pawła Pilcha, jeszcze nigdy nie przybyło tak wielu gości.
Posadzić ponad 100 osób, tak żeby jednocześnie nie zabrakło miejsca na parkiecie, było nie lada wyzwaniem. Tańce zostały rozpoczęte najsłynniejszym polonezem z Pana Tadeusza.
Tegoroczny bal przyciągnął również wielu miejscowych Czechów. – Oni nie organizują balu szkolnego, dlatego przyszli na nasz – opowiada jeden z gości. – Jestem Czechem i należę do PZKO, bo żona jest Polką, a Czesi tutaj nie mają takich stowarzyszeń – tłumaczy następny. – Sporo Czechów pomaga nam ze sprzątaniem sali – stwierdza prezes miejscowego koła. W Gródku, jak widać nie ma konfliktów narodowościowych i Polacy z Czechami żyją w porozumieniu.
Bilety w bardzo przystępnej cenie, wódka też tania, a na stołach pączki, jak na prawdziwe Ostatki przystało. Ponadto, zgodnie z gródecką tradycją, każda para przyniosła jedną nagrodę do tomboli, zatem do wygrania było mnóstwo różnych prezentów. Sporym zainteresowaniem cieszyła się także impreza wśród młodzieży, dla której zarezerwowano długi stół.
W ramach programu artystycznego wystąpił zespół Rytmik i para dziecięca z Elanu. Do tańca przygrywał Jan Młynek.
Bal zorganizowano w piątek, nie bez powodu. Ostatnia sobota karnawału powinna należeć do kobiet, którym tradycja pozwala w ten jeden dzień w roku iść do gospody, napić się i bawić wedle uznania. Mężowie w żaden sposób nie powinni im tego zabraniać. No to miłe panie – Jak Ostatki, to Ostatki, niech się trzęsą babskie zadki….
(EC)
Tagi: bal ostatkowy, DJ Jan Młynek, Dom PZKO w Gródku, Ostatki, Paweł Pilch prezes MK PZKO Gródek, Rytmik, TK Elán Třinec