Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego żyją w środowisku multikulturowym, gdzie na co dzień słychać co najmniej trzy języki – czeski, polski i gwarę cieszyńską. Wydaje się jednak, że młodsze pokolenie coraz to częściej odchodzi od używania gwary cieszyńskiej uciekając w stronę języków literackich polskiego albo czeskiego. Często rodzice, bojąc się, że ich dzieci jak nasłuchają się gwary, nie nauczą się nigdy dobrze języków urzędowych. Czy ich obawy są uzasadnione?
Językoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie dr hab. Kazimierz Sikora, podkreśla, że dialekty i gwary są starsze niż ogólny, literacki język polski, który ukształtował się dopiero na przełomie XV/XVI wieku. Wcześniej wszyscy mówiliśmy dialektami i gwarami. Dziś wzrasta „naukowa” świadomość Polaków o gwarze jako dziedzictwie kulturowym i spuściźnie po prasłowiańszczyźnie. W dobie poszukiwań korzeni i tożsamości, gwara staje się atutem, a nie przywarą – przekonuje językoznawca.
Używanie wielu języków wzbogaca człowieka, otwiera przed nim nowe światy. Gwara to drugi język, a zarazem i druga, chłopska część narodowej kultury. Nie należy się jej wstydzić, tak jak nie należy wstydzić się miejsca swojego pochodzenia – dodaje językoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Skąd wzięły się gwary?
Dr hab. Kazimierz Sikora: W rozumieniu kontynuacji – z języka prasłowiańskiego, który z kolei ma korzenie w języku praindoeuropejskim. Dialekty – w Polsce mamy cztery wielkie: małopolski, śląski, mazowiecki i wielkopolski – i wyodrębnione w ich zakresie gwary odzwierciedlają procesy różnicowania się polszczyzny, które to procesy przebiegały wraz z osadnictwem i migracjami ludności. Dialekty, gwary nie mają formy pisanej, bo służyły do mówienia. Pojawiły się spontanicznie, zaspokajały potrzeby codziennej komunikacji, a w razie potrzeby obsługiwały na danym terenie także kontakty polityczne, handlowe.
To kiedy i po co w Polsce pojawił się język narodowy – inaczej ogólny lub literacki?
K.S.: Stworzyliśmy go trochę sztucznie. Był on odpowiedzią na potrzebę rozwoju cywilizacyjnego i politycznego. Upowszechniło się, dodajmy, pismo, trzeba było więc stworzyć jeden, ogólny język, w którym powstawałyby książki i który wszystkim służyłby do komunikowania się w kontaktach oficjalnych (szkoła, mównica sejmowa, ambona itp.) .
Dlaczego wyśmiewa się gwarę?
K.S.: Wyśmiewają ją ci, którzy nie mają wiedzy o polszczyźnie i narodowej kulturze. W Polsce sytuacja gwar jest kłopotliwa, ponieważ przez dziesiątki lat gwary były powodem szyderstw i racją rozmaitych negatywnych stereotypów. Także dziś – jako obiekt wesołości i kpin – pojawiają np. w tekstach kabaretowych. Wystarczy obejrzeć skecz „Gwara” Kabaretu Moralnego Niepokoju, aby przekonać się, że wciąż żywy jest ten prześmiewczy schemat.
Gwary, dodajmy, niezbyt fortunnie kojarzą się z jakimś upośledzeniem cywilizacyjnym. Wieś o tym wie, i na przykład by tego uniknąć, zaczyna mówić „pan”, „pani” zamiast tradycyjnego „wy”, unika się mazurzenia, które jest wyrazistą cechą potwierdzającą wiejskość mowy i pochodzenia. Dodam, że pochodzący ze wsi nasi studenci często unikają wskazywania miejscowości, z której pochodzą. Wstydzą się rówieśników, wykładowcy. Zmieniają swoją postawę, kiedy przekonują się, że miejsce pochodzenia w jakiś sposób kształtowało ich wrażliwość kulturową w najmłodszych latach życia. To bagaż i kapitał na całe życie.
Jak za granicą traktuje się gwary?
K.S.: Na Zachodzie, np. w Niemczech, też są regiony, w których gwary zanikają, ale tamtejsze regiony są objęte specjalnymi programami rządowymi. Dąży się do tego, aby utrwalić dawną mowę np. w formie słowników.
Wydaje się jednak, że na Zachodzie gwara nie jest tak naznaczona negatywnymi emocjami jak w Polsce, co wynika z większej wiedzy cudzoziemców o gwarach, ich korzeniach i wartościach. Mieszkaniec Tyrolu przynajmniej raz w tygodniu, w niedzielę zakłada strój ludowy i kapelusik z piórkiem, który w Polsce budzi tyle wesołości. U nas chyba tylko odpust w Ludźmierzu mógłby się z tym równać.
Rozmawiała Beata Kołodziej (Polska Agencja Prasowa)
Tagi: dr hab. Kazimierz Sikora, gwara cieszyńska, Po cieszyńsku