Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
BYSTRZYCA / Od 14 do 18 sierpnia w parafii w Bystrzycy było żywo. Wszędzie pełno gwaru i szumu. Będąc na obozie z mnóstwem dziatwy, można na chwilę myślami powrócić do lat dziecięcych i pomarzyć sobie…
W środę rano rozpoczęto uroczystym zagajeniem i powitaniem dzieci, których było 19, w wieku od 4 do 12 lat. Opiekunek było 5 (na zmianę), na czele z Haliną Veit Podola, która jest nauczycielką z zawodu. Tematyka tegorocznego obozu była poświęcona Jezusowi i apostołom, nawiązano też do misjonarzy. Pomysł ten zrodził się w głowie pani Haliny podczas pobytu w parafii ewangelickiej w Niemczech w lipcu br. Skupiono się na 3 krajach: Filipinach, Tanzanii, Papui-Nowej Gwinei, gdzie właśnie odbywają się misje. Wychowawczynie starały się zaznajomić dzieci z kulturą innych krajów, uświadomić im, że w różnych miejscach na świecie żyją różni ludzie i mają odmienne kultury, jednak są między nimi chrześcijanie podobnie jak większość z nas. Wiadomości były przekazywane formą zabaw, żeby nie zanudzać i żeby mali słuchacze lepiej zrozumieli.
Obozy dla młodszych dzieci w parafii bystrzyckiej są organizowane od pięciu lat. – Wcześniej dzieci wyjeżdżały na tygodniowe obozy do Bukowca i do parafii w Ustroniu w Polsce, jednak z powodu zbyt dużej różnicy wiekowej obozowiczów zrezygnowaliśmy z obozów wyjazdowych i organizujemy je na miejscu, co od paru lat się sprawdza – dodaje kierowniczka. W tym roku odbyła się wycieczka z centrum Bystrzycy do Bystrzycy Pasiek – na przystanek końcowy, stamtąd przechadzka na Dzioł zajęła godzinę czasu. Obecna chata turystyczna (właścicielami są p. Rychtarkowie) oferuje mnóstwo możliwości. Znajduje się tam dzwonnica, kort tenisowy, plac zabaw dla dzieci, basen. Dla miłośników sportów zimowych jest również mniejszy wyciąg narciarski. Niedaleko Dziołu leży Filipka i Łączka. Na Dzioł można pójść także z Nydku (przez Filipkę), z Pasiek, z Gródku.
Wymyślano różne zabawy. Białe świeczki poklejono kolorowymi plasterkami wosku, z których można wyciąć różne kształty. – Wystarczy tylko włączyć wyobraźnię – mówi pani Halina. Dzieci otrzymały czarne koszulki, na które specjalnymi farbami rysowały napis „Jezus kocha mnie”. W czwartek dzieci otrzymały paczkę, w której znajdowały się małe ręczniczki. To był pomysł, inspirowany Filipinami, gdzie jest gorąco i żeby się nie oblewać potem, ludzie tam noszą małe ręczniczki na plecach i te pochłaniają wilgoć. W piątek po obiedzie szukały skarbu, potem poszły na przechadzkę, wykonując podczas niej różne zadania i rozwiązując zagadki. Wieczorem rozpalono ognisko i opiekano kiełbasy. – Takiej pysznej kiełbasy jeszcze nie jadłem – mówi mały Marek, jeden z obozowiczów.
W sobotę, po dłuższej wycieczce, wydawało się, że dzieci będą zmęczone. Nawet nie wróciły jeszcze do parafii, a już pyta jeden z chłopców: – Możemy iść na trampolinę? – Po powrocie i po kolacji przebywały dzieci na placu zabaw. Wieczorem, kiedy było już ciemno, ubrały koszulki, które sobie namalowały i zabrały lampiony do kościoła, gdzie wysłuchały opowiadania o stworzeniu świata, w absolutnej ciemności, tylko przy świetle kilku świec, co sprawiało ogromne wrażenie, żadne z dzieci nawet nie drgnęło. To jednak nie koniec niespodzianek. Kierowniczka zabrała je na górę i pokazała organy kościelne, mogły nawet spróbować zagrać, a także razem zaśpiewać.
W niedzielę zakończono obóz krótkim programem z piosenkami podczas nabożeństwa w kościele. Dzieci otrzymały jeszcze paczki ze słodką niespodzianką. Pomimo tego, że czasami było słychać – Pani, to nudne…możemy iść na trampolinę? – Zatem udało się spełnić cel obozu, czyli uświadomić małym istnienie i znaczenie Boga i znajomość Biblii oraz wprowadzenie tej wiedzy w życie codzienne, co takie małe istoty przyjmują z ciekawością i entuzjazmem, o ile jest to przekazane w właściwy sposób. Już w ubiegłym roku po obozie przyszli niektórzy rodzice i mówili, że dziecko było zachwycone. Niektóre dzieci nie potrafią nam tego powiedzieć albo może nie chcą przyznać, ale my cieszymy się, że w domu powiedzą, że im się podobało. I to jest ogromna satysfakcja i motywacja dla nas, dla całej grupy opiekunów, by zorganizować kolejny obóz. Wtedy wiemy, że to ma swój sens – mówi pani Halina.
Tagi: obóz dla dzieci, parafia w Bystrzycy