Od zeszłego roku trwa projekt badawczy Wydziału Dialektologii Instytutu Języka Czeskiego Akademii Nauk Republiki Czeskiej „Pamięć językowa regionów Republiki Czeskiej. Metody uczenia maszynowego dla zachowania, dokumentacji i prezentacji dialektów języka czeskiego”. Projekt polega na gromadzeniu jak największej liczby nagrań z wypowiedziami osób powyżej sześćdziesiątego roku życia, posługujących się dialektami języka czeskiego. Program swym zasięgiem obejmuje całe Czechy – włącznie ze Śląskiem Cieszyńskim.

    Zakończenie badań planowane jest na 2027 rok. Integralną częścią projektu będzie stworzenie usługi publicznej: Linguistic Memory of the Regions of the Czech Republic (pol. Pamięć językowa regionów Republiki Czeskiej). Będzie to ogólnodostępna, interaktywna mapa z nagraniami, dzięki której internauci będą mogli nie tylko wysłuchać dialektów, ale też dołączyć treści audiowizualne, np. z nagraniami osób mówiących danym dialektem.

    Jak możemy przeczytać na stronach organizatora, ambicją twórców projektu jest zwiększenie zainteresowania zachowaniem i rozwojem czeskich dialektów jako przedmiotu regionalnej dumy, wykorzystanie ich w edukacji zawodowej i ogólnej oraz zwiększenie ich atrakcyjności dla aplikacji AI (sztucznej inteligencji). Rezultatem projektu będzie również książka „Dialekty języka czeskiego dawniej i dziś”, uzupełniona licznymi artykułami i referatami konferencyjnymi o tematyce lingwistycznej i technicznej.

    Bliskość niektórych czeskich dialektów do języka polskiego i słowackiego

    Na stronach organizatora możemy również przeczytać, że ze względu na bliskość niektórych czeskich dialektów do języka polskiego i słowackiego, zostanie opracowane narzędzie do rozpoznawania języków i generowania tzw. transkrypcji folklorystycznych z nagrań audio. Dzięki temu powstanie Baza Dialektów, która będzie służyć nie tylko ekspertom w dziedzinie dialektologii i językoznawstwa w ogóle, ale także ekspertom w dziedzinie etnologii, folklorystyki czy historii.

    Nagrania gromadzone są w terenie przez pracowników Wydziału Dialektologii Instytutu Języka Czeskiego Akademii Nauk Republiki Czeskiej. Oprócz tego w zbieranie materiału zaangażowano uczniów szkół podstawowych i średnich w ramach pierwszej edycji konkursu „Zostań Superdialektologiem”. W ciągu tego roku szkolnego 64 uczniów z 21 szkół nagrało 114 wypowiedzi z 79 respondentami starszego pokolenia. Rozmowy były ukierunkowane na różne tematy życia codziennego, np. zabawy dzieci, szkoła, jedzenie i picie, zwyczaje. Nagrania wraz z podstawowymi informacjami o interlokutorze i respondencie zostały przekazane do Wydziału Dialektologii Instytutu Języka Czeskiego Akademii Nauk Republiki Czeskiej w celu dalszego przetworzenia.

    Brzmi ciekawie? Niby tak. Jest tylko mały szkopuł

    Nagrań można wysłuchać na mapie dostępnej na stronach projektu. Z terenu czeskiego Śląska Cieszyńskiego można wysłuchać kilkunastu nagrań z mieszkańcami Nawsia, Trzyńca, Czeskiego Cieszyna, Karwiny, Dolnej Lutyni i Ostrawy. Pytania zadawane są przez uczniów w języku czeskim. Respondenci (babcie i dziadkowie) odpowiadają w gwarze śląskiej. Większość respondentów – co słychać w nagraniach – to absolwenci polskich szkół na Zaolziu. Niektórzy z nich zresztą sami zaznaczają, że kończyli polskie szkoły.

    Moja pierwsza myśl po wysłuchaniu nagrań była taka, że błędem metodologicznym jest zadawanie pytań w języku czeskim respondentowi mówiącemu po naszymu. Nie trzeba być psycholingwistą, żeby wiedzieć, że każda osoba wielojęzyczna będzie dostosowywać w tym przypadku swoją mowę do odbiorcy. Jeżeli interlokutor będzie czeskojęzyczny, respondent – choć będzie starał się mówić gwarą – nie uniknie wtrącania słów i wyrażeń z języka czeskiego. Rozumiem jednak, że w przypadku uczniów czeskich szkół trudno o to, żeby zadawali oni pytania w języku, którego nie znają.

    Zwróciłam się jednak z pytaniem o to, w jakim języku są zadawana pytania przez specjalistów, do koordynatorki projektu Marty Šimečkovej. Oto jej odpowiedź. Przytaczam ją w całości:

    – Tak, z naszego doświadczenia również wynika, że osoby mówiące dialektami zamykają się przed „obcokrajowcami”, szczególnie na obszarze dialektów czesko-polskich. Jednak w większości przypadków udaje nam się w końcu sprawić, że respondent zaczyna mówić w swoim dialekcie. Mamy na to swoje własne metody, czasem nawet uciekamy się do wielokrotnych rozmów z jednym respondentem, a dzięki stopniowo budowanej relacji łatwiej jest mu przejść na kod dialektalny. Innym razem pomaga nam krewny lub inna osoba, która jest obecna przy nagrywanej rozmowie i zna lokalny dialekt, przejmując częściowo rolę badacza. Pod tym względem bardzo pomagają nam pracownicy urzędów gmin lub członkowie stowarzyszeń folklorystycznych, którzy często wskazują nam osoby mówiące dialektach. Problem bariery językowej jest wtedy całkowicie rozwiązany, jeśli osoba nagrywająca jest bliskim nagrywającego. Z tego powodu zachęcamy również dzieci w wieku szkolnym do nagrywania historii swoich dziadków.

    Uznałam, że odpowiedź jest na tyle rzeczowa, że spokojnie mogę zachęcić naszych czytelników do wzięcia udziału w projekcie. Doczytałam jednak e-mail do końca…

    – Gwoli wyjaśnienia: mapujemy dialekt języka czeskiego, tj. rejestrujemy mowę osób, które twierdzą, że ich językiem ojczystym jest język czeski i używają czeskiego jako języka pisanego, a nie polskiego. Wolę zwrócić na to uwagę. Nie wiem, czy będzie Pani zainteresowana podjęciem tematu w tym przypadku. Oczywiście prowadzimy badania w pasie mieszanym czesko-polskim, ale z ograniczeniem do osób mówiących po czesku – napisała Marta Šimečková.

    Po przeczytaniu tej części wiadomości, rzeczywiście przyznałam, że nie wiem, czy nadal chcę zachęcać naszych czytelników do wzięcia udziału w badaniu. Bo niby co miałabym napisać? Że Akademia Nauk Republiki Czeskiej rozpoczęła ciekawy projekt, ale nie zachęca do wzięcia w nim udziału? Albo że zachęca do wzięcia w nim udziału, ale pod warunkiem, że dana osoba uznaje język czeski za język ojczysty? Co więc z osobami, które uważają, że ich językiem ojczystym jest język polski? Albo co z większością naszych czytelników, którzy za swój pierwszy język uważają gwarę cieszyńską, a dopiero później język ogólnonarodowy (polski lub czeski)? I co z osobami, które nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, z którym językiem ogólnonarodowym się identyfikują w pierwszej kolejności?

    Najbardziej zainteresowani – wykluczeni

    Nie trzeba być językoznawcą, żeby wiedzieć, że osoby wielojęzyczne nie muszą utożsamiać się z jednym językiem ogólnonarodowym raz na całe życie. W przypadku Zaolziaków, w zależności od środowiska, w jakim dana osoba przebywa i w różnych momentach życia, może być to język czeski, język polski, a w niektórych przypadkach nawet język angielski. Pewne jest natomiast to, że większość Polaków z Zaolzia jako język matki wskaże gwarę. Czy to nie jest więc paradoks, że osoby, które uważają gwarę za swój pierwszy język, posługują się nim najczęściej i znają go na Śląsku Cieszyński najlepiej, są wykluczone z projektu tak poważnej czeskiej instytucji jak Akademia Nauk Republiki Czeskiej?

    Jak to się ma z kolei do faktu, że część respondentów biorących dotychczas udział w projekcie ukończyło polskie szkoły? Czy ktoś ich na wstępie zapytał, który język uważają za swój ojczysty? Jak na ironię, sami respondenci w nagraniach wypowiadają się, że w zachowaniu gwary na Śląsku znaczny udział mają polskie szkoły!

    W jednym z nagrań dostępnych na stronie projektu pada pytanie, dlaczego zanika dialekt śląski? Respondentka z Trzyńca (ur. 1944) odpowiada, że jej zdaniem spowodowane jest to tym, że ludzie posyłają swoje dzieci do czeskich szkół, a nie do polskich. Respondentka z Czeskiego Cieszyna (ur. 1960) odpowiada, że rzeczywiście coraz mniej osób mówi po naszymu, jednak do zachowania gwary przyczynia się na przykład Gorolski Święto w Jabłonkowie, na którym wielu ludzi mówi jeszcze po naszymu, a po polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego organizowane są konkursy gwary. Jedna z uczennic zadaje pytanie swojej babci, czy w jej szkole kładło się nacisk na to, żeby mówić językiem ogólnonarodowym. Respondentka z Karwiny (ur. 1957) podkreśla, że chodziła do polskiej szkoły podstawowej w Czechach i że w niej kładło się nacisk na to, żeby mówić na lekcjach po polsku, natomiast na przerwach uczniowie mówili po naszymu.

    Kierując się dobrymi intencjami, podzieliłam się w e-mailu swoimi wątpliwościami z koordynatorką projektu. Odpowiedzi się nie doczekałam. Może z powodu sezonu urlopowego? Mam jednak nadzieję, że do września, kiedy rozpocznie się druga edycja konkursu, uda się to wszystko jakość wyjaśnić i będę mogła z czystym sumieniem zachęcić Państwa do wzięcia udziału w projekcie.

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Walizki
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.