WĘDRYNIA / W Wędryni gościło troje zagranicznych studentów: Chinka, Indonezyjka i Gruzin. Wcześniej byli w Ostrawie, dzięki czemu podzielili się z naszą redakcją wrażeniami z obu wyjazdów, zwrócili także uwagę na różnice, jakie dostrzegli w czeskiej szkole i w polskiej zarówno szkole, jak i społeczności. Warto tu podkreślić, że nie są to studenci pedagogiki, jakiekolwiek doświadczenia z pracą z dziećmi były więc dla nich nowością.

– Na początku byli chyba trochę zaskoczeni, bo nie są przygotowani do pracy z dziećmi. Ale myślę, że dobrze sobie poradzili – stwierdziła w dzień ich wyjazdu Katarzyna Běčák, nauczycielka koordynująca projekt w wędryńskiej szkole.

Cała trójka w Republice Czeskiej była po raz pierwszy, Giviko nawet po raz pierwszy poza granicami Gruzjii. – Jest tu piękna natura. Zaskoczyła mnie gościnność tutejszych ludzi – powiedział nam przedstawiciel narodu, którego gościnność owiana jest wręcz legendami. – Lecąc tutaj nie przypuszczałem, że będę czuł się tutaj jak w domu – dodał. Dziewczyny natomiast po raz pierwszy w życiu zobaczyły śnieg. I po raz pierwszy w życiu robiły bałwana.

Co do gościnności ludzi Gruzin podkreśla, że spotkał się z nią zarówno w czeskiej szkole, jak i polskiej. Różnic pomiędzy językiem czeskim a polskim, rzecz naturalna, nie widzą, czy raczej nie słyszą. – Natomiast porównując naszą szkołę a tą czeską, w której byli poprzednio, stwierdzili, że dzieci w naszej są bardziej entuzjastyczne, otwarte – przekazała nam Katarzyna Běčák, która wcieliła się podczas rozmowy w tłumacza.

Tłumacz nie był jednak potrzebny uczniom wędryńskiej szkoły. Z polskiego na angielski przestawiają się dość łatwo, wrażeniami z pobytu gości z naszą redakcją dzielili się na szczęście po polsku. – Po raz pierwszy miałam w domu zagranicznego gościa. Bardzo mi się to podobało – mówi Jana z 8 klasy, która gościła Indonezyjkę. – Od pierwszego dnia rozmawiałyśmy swobodnie, ale po tych kilku dniach mój angielski stał się lepszy – dodaje.

– Dzięki temu, że przyjechali, mogłem popróbować mówić po angielsku – Marek przyznaje, że na początku nie było łatwo się przestawić na komunikację w obcym języku. – Ale ja już chodzę do siódmej klasy, tam już mamy ten angielski na wyższym poziomie i już wiem wiele rzeczy, więc nie miałem problemu. Choć brakowało mi trochę słówek.

Dla Adama z 9 klasy za to nie było to nowe doświadczenie. – Mama jest nauczycielką, już w poprzednich latach mieliśmy w domu zagranicznych studentów. Na pewno polepszyło to bardzo mój angielski, ale też relacje w grupie. Rozmawialiśmy o różnicach w Czechach i Gruzji. Stwierdził, że mamy zdecydowanie lepsze piwo, ale za to Gruzja słynie z wina. Opowiadał o morzu, ale też o ich tańcach narodowych.

Ewa z klasy III gościła Belę z Indonezji. Zrobiło to na niej niesamowicie silne wrażenie. – Była zafascynowana angielskim i bardzo dużo połapała. Starała się mówić i zauważyłam, że z każdym dniem i więcej rozumiała, i mówiła – relacjonuje nauczycielka, bo mała Ewa zajęta jest pożegnaniami. Projekt dobiegł końca, a uczniowie już deklarują chęć wzięcia udziału w kolejnej jego edycji.

(indi)

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Walizki
REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.