Redakcja
E-mail: redaktor@zwrot.cz
JABŁONKÓW / Dokładnie tydzień temu w samo południe z Rynku Mariackiego w Jabłonkowie wyruszył korowód Gorolskigo Święta.
Tradycyjnie już na jego czele jechał Adam Ryłko na koniu Tinie. W tym roku korowód był okazją do tego, by się pożegnać z koniem, który jest już zbyt stary, by uczestniczyć w wydarzeniu w następnych latach.
– Już teraz trwają przygotowania konia na przyszły rok. Konia trzeba najpierw przygotować do tego, aby się przyzwyczaił do hałasu — tłumaczył podczas konferencji prasowej przed Gorolskim Świętem Jan Ryłko.
Pomimo sędziwego wieku Tina bardzo dobrze sobie radziła. Razem ze swoim jeźdźcem przegoniła nawet z trasy korowodu samochód, który się tam przypadkowo znalazł.
Korowód bez zespołów egzotycznych
W tym roku w korowodzie pojawiły się zespoły zaolziańskie i zespół regionalny Zbójnicek. Nie było zespołów egzotycznych, jak miało to miejsce przed pandemią. Zespoły z zagranicy występowały bowiem już w piątek i sobotę.
Nie brakowało jednak wozów alegorycznych przygotowanych przez miejscowe koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w RC. No i oczywiście polityków, wszak już niebawem będą wybory, a pojawienie się w korowodzie ociepla wizerunek.
Tagi: Gorolski Święto, korowód