Beata Tyrna
E-mail: indi@zwrot.cz
SUCHA GÓRNA / Ostatnie dwa lata to dla wielu organizacji trudny pod każdym względem czas. Wcześniej bowiem wiele bieżących wydatków pokrywane było z dochodów, jakie przynosiła organizacja imprez. A tych, jak wiadomo, już od dwóch lat niemal nie ma.
Zespoły jednak działają i starają się pomiędzy obostrzeniami funkcjonować. Jeśli już nie ma gdzie występować, to przynajmniej spotykają się na próbach. O tym, jak radzą sobie z bieżącymi wydatkami „Suszanie”, opowiada nam prowadząca zespół Barbara Mračna.
Od dwóch lat nie są organizowane niemal żadne imprezy, na których wasz zespół wcześniej występował. Ale cały czas w miarę możliwości działacie. Jak więc radzicie sobie finansowo?
Zawsze na różne drobne potrzeby, uzupełnianie strojów, staraliśmy się zarabiać z występów i wypożyczeń. A że od dwóch już lat występów ni balów nie było, dlatego zaczęliśmy patrzeć, jak inaczej pozyskać niezbędne środki. Bardzo pomogły nam gmina i konsulat. Gmina i konsulat pomogły nam rozwiązać te najpilniejsze bolączki, które nie cierpiały zwłoki.
Co do nich należało?
Były to przede wszystkim buty. Niektóre pary były bardzo zniszczone przez częste używanie i już się nie dało ich naprawić. Od dwu lat nasz zespół ma ponad pięćdziesiąt tancerzy i dla niektórych butów brakowało. W ramach dotacji z gminy otrzymaliśmy pieniądze na nowe buty. A na kolejne pary dołożył również konsulat.
Tak więc najpilniejszą potrzebą były buty. Tancerze pewnie szybko z nich wyrastają…
No i teraz dziewczyny mają zupełnie inne numery stóp, niż przed kilkunastu laty… Czterdzieści dwa to jest teraz normalny numer damskiej nogi. Dawniej takich numerów nie było.
Ile więc zakupiliście do zespołu butów?
Dwadzieścia pięć par butów do polskich strojów, których nie mieliśmy właściwie w ogóle. Są to wysokie sznurowane buty damskie. Mieliśmy dotychczas stare, bardzo zniszczone. I czerwone, jakich nie powinno się do tych strojów ubierać. Dalej dwadzieścia par damskich cieszyńskich czółenek. To są buty, w których tańczymy najczęściej. No i wysokie czarne buty męskie. To są buty, w których chłopcy tańczą właściwie wszystko. Tych kupiliśmy jedenaście par.
Co teraz, kiedy już macie buty, jest następną w kolejności potrzebą zespołu?
Bielizna. Bielizna to drugi element stroju, który się bardzo niszczy. Niszczy go częste pranie. Najbardziej niszczą się białe męskie koszule, damskie bluzki, halki. I na dodatek na przykład męskie cieszyńskie koszule używane są również do strojów orłowskich, czeskich, krakowskich i o tyle bardziej się zużywają.
Brakuje nam też trochę części podstawowych strojów albo potrzebowalibyśmy niektóre stroje w większej ilości.
Wyposażenie szatni pod względem sprzętu do wieszania i układania strojów i kostiumów też by wymagało ulepszenia, bo niektóre wieszakowe konstrukcje nie wytrzymują wagi tego wszystkiego, co chciałoby się powiesić. Tak więc przydałyby się nowe wieszaki, kosze na buty – tego typu rzeczy.
A jak to jest ze strojami. Jak już macie na nie fundusze, to kupujecie gotowe, macie kogoś, kto dla was szyje?
W drobnych naprawach i drobnych szyciach pomagają nam nasze panie z Klubu Kobiet. A bardziej skomplikowane, kiedy trzeba szyć konkretnie według regionalnych wzorów, to dajemy uszyć do fachowców od odpowiednich strojów, często współpracujemy z firmą RS Folk Renaty Staś w Czeskim Cieszynie.
Niektóre nasze stroje są strojami po zespole „Górnik”. A ten już od trzydziestu lat nie działa. Założony był, jak nasz zespół, w roku 1953, tak więc niektóre stroje mają prawie siedemdziesiąt lat.
I ciągle można zobaczyć je podczas występów na scenie?
Tak! One ciągle są w użyciu! Ale naszą chlubą są oryginalne cieszyńskie suknie, których mamy w naszej szatni około sześćdziesiątki. Niektóre z nich są bardzo stare, nawet stuletnie i żeby mogły dalej służyć do naszych potrzeb, to muszą przejść kosztowną renowacją. To udaje się nam realizować dzięki dotacjom z naszej gminy, ale ciągle jest parę sukien, które dopiero czekają na renowację.
(indi)
Tagi: Barbara Mračná, ZPiT Suszanie