indi
E-mail: indi@zwrot.cz
CZESKI CIESZYN / Od 15 lipca do 20 sierpnia, od wtorku do piątku w godzinach 8:00–15:00, w siedzibie Kongresu Polaków w Republice Czeskiej można zapoznać się z wystawą „Bertha von Suttner i jej polskie korzenie”. O tym, kim była ta mało znana postać oraz jak autor wystawy, Marian Steffek, natrafił na informacje o niej, rozmawiamy z nim osobiście.
Przyznam, że pierwszy raz słyszę o tej postaci. Kim zatem była Bertha von Suttner?
Była pierwszą kobietą, która otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Miało to miejsce 10 grudnia 1905 roku. Była zarazem drugą kobietą w ogóle po Marii Skłodowskiej-Curie, która została uhonorowana Noblem.
Urodziła się w Pradze, w rodzinie szlacheckiej. Była austriacką pisarką oraz działaczką na rzecz pokoju. Najbardziej znana jest z pacyfistycznej powieści „Die Waffen nieder!”, która była tłumaczona na język polski między innymi jako „Precz z orężem!” – między innymi, ponieważ tych wydań było więcej.
Przez Czechów uważana jest w pewnym sensie za czeską noblistkę, bo urodziła się w Pradze. Ale na pewno nie czuła się Czeszką. Była Austriaczką. Miała jednak polskie, piastowskie i jagiellońskie korzenie. Ciekawostką, właściwie zupełnie nieznaną, jest to, że wśród jej przodków byli Piastowie. Między innymi Mieszko I, jego syn Bolesław Chrobry, a następnie Mieszko II Lambert, syn Chrobrego. To bardzo dobrze wpisuje się w tegoroczny Rok Milenium Koronacji Dwóch Pierwszych Królów Polski. Wśród jej przodków znajdowali się także Władysław II Jagiełło i Kazimierz IV Jagiellończyk.
Zatem nie dość, że ma polskie korzenie, to nie byle jakie — sięgające koronowanych głów. Jak dotarłeś do tej postaci? Bo chyba nie jest powszechnie znana…
Przypadkiem. Sprawdzałem rodowody niektórych osób, u których podejrzewałem, że mogą być potomkami Piastów cieszyńskich. W tym wypadku nie udało się tego potwierdzić, ale udało się stworzyć i zaprezentować ciekawą wystawę o osobie niemal nieznanej, a bardzo zasłużonej w historii.
Stwierdziłeś więc, że korzeni cieszyńskich nie ma, ale polskie jak najbardziej.
Jagiellonowie, choć nie do końca można ich nazwać Polakami, byli polską dynastią, ponieważ panowali w Polsce. Natomiast Piastowie to już bez wątpienia polska rodzina królewska.
To bardzo odległe korzenie — sięgamy XV–XVI wieku. Jednak 14 pokoleń wcale nie jest tak daleką przeszłością. Arystokratyczne rody miały drzewa genealogiczne sięgające nawet do wczesnego średniowiecza. Możliwe więc, że rodzina Kińskich zdawała sobie sprawę ze swojego pochodzenia, ponieważ szlachta bardzo dbała o rodowody.
Wracając do jej zasług. Nagrodę Nobla otrzymała właśnie za tę pacyfistyczną powieść?
Tak, choć nie tylko. Również za działalność na rzecz pokoju. Uczestniczyła w wielu konferencjach pokojowych. Między innymi była jedną z organizatorek konferencji pokojowej w Hadze. W 1921 roku, już po jej śmierci, powstał tam Stały Trybunał Sprawiedliwości Międzynarodowej, a następcą tej instytucji jest działający od 1945 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości.
Tworzyła po niemiecku?
Tak. Ale jej powieści wydawano także w języku polskim, czeskim, a nawet rosyjskim. Jej najbardziej znana powieść została przetłumaczona na wiele języków. Można powiedzieć, zresztą tak też się pisze w literaturze, że była najbardziej znaną pacyfistką w historii.
Najbardziej znaną, a mnie się wydaje, że właśnie mało znaną. Przyznam, że widząc tytuł wystawy, nic mi jej nazwisko nie mówiło….
Ja sam o niej wcześniej nie wiedziałem. Najbardziej znaną w tamtych czasach.
A kiedy zmarła?
Zmarła 21 czerwca 1914 roku, dokładnie tydzień przed zamachem w Sarajewie i niespełna sześć tygodni przed wybuchem I wojny światowej. Na szczęście nie doczekała tych tragicznych wydarzeń. To pewien paradoks — całe życie poświęciła walce o pokój, a odeszła tuż przed wybuchem wojny.
Co więcej, była jedną z organizatorek kongresu pokojowego, który miał się odbyć w sierpniu 1914 roku. Z wiadomych względów już się nie odbył…
Było już za późno na promowanie pokoju…
Właśnie. A patrząc na to, co obecnie dzieje się na świecie, myślę, że to temat wciąż bardzo aktualny…
To co prawda nie dotyczy bezpośrednio Śląska Cieszyńskiego, ale z pewnością jest to coś nowego i ciekawego. Zaskoczyło mnie tak duże zainteresowanie wystawą „Potomkowie Piastów cieszyńskich na polskim tronie”. Uznałem więc, że warto ten wątek kontynuować – i tak trafiłem na postać Berthy von Suttner. Można powiedzieć, że wystawa poświęcona jej osobie jest w pewnym sensie „produktem ubocznym” zbierania materiałów do poprzednich ekspozycji.
Z tego, co mówisz, wynika, że to naprawdę interesujący „produkt uboczny”. Nie zdradzajmy jednak zbyt wiele – w końcu to wystawa, jak zawsze bogato ilustrowana archiwalnymi fotografiami i dokumentami, ma opowiedzieć całą historię. A gdybyś miał wymienić jakieś ciekawostki, które mogłyby zachęcić do jej obejrzenia – co by to było?
Choćby to, że jej podobizna znalazła się na austriackim banknocie o nominale tysiąca szylingów z 1966 roku. Widnieje także na austriackiej monecie o wartości dwóch euro. Na wystawie pokazujemy również kilka znaczków pocztowych z jej wizerunkiem – pochodzących z Czech, Austrii, a nawet z Gruzji. Bo właśnie tam, na terenie dzisiejszej Gruzji, przebywała przez pewien czas.




