Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
KARWINA / „Następny przystanek – mistrzostwo ligi” – głosił napis na wielkiej sektorówce, jaką wywiesili kibice Slavii Praga na zajmowanym przez siebie sektorze gości na stadionie w Karwinie-Raju. Sądząc po tym, jak zaprezentowali się w tym spotkaniu przyjezdni, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić – drużyna ze stolicy Czech nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem ekipy MFK Karwina, ogrywając ją przy niemal pełnym stadionie 4:0.
Błędy w defensywie, katastrofa w ofensywie
Do spotkania z aktualnymi liderami ligi piłkarze z Karwiny przystępowali mocno osłabieni. Ze względu na umowę między klubami, w meczu nie mogli wystąpić wypożyczeni ze Slavii do MFK tacy piłkarze jak Camara, Bužek i Tomič, którzy są podstawowymi zawodnikami ekipy trenera Hyskego.
Dlatego też od samego początku mecz nie układał się po myśli gospodarzy. Bramkę stracili już w piątej minucie, gdy w sporym zamieszaniu w polu karnym Karwiny najlepiej odnalazł się Vasil Kusej i mocnym strzałem w prawy dolny róg bramki pokonał Jakuba Lapeša. Później golkiper drużyny z Raju kilkukrotnie ratował swój zespół ofiarnymi interwencjami, ale po upływie pół godziny gry skapitulował ponownie. Dávid Krčík na własnej połowie podał piłkę do… Lukáša Provoda, który wyszedł sam na sam z bramkarzem MFK. Skrzydłowy Slavii wypatrzył Vasila Kuseja, który trafił do pustej bramki. Było więc 0:2.
O grze w ofensywie gospodarzy trudno powiedzieć cokolwiek dobrego – nie wyglądali ani trochę jak drużyna zajmująca dziewiąte miejsce w lidze i chcąca sprawić niespodziankę z faworyzowaną Slavią. Kilka ofensywnych wyjść zaliczyli Vecheta czy Singhateh, ale nie zakończyły się one ani jednym celnym strzałem. Ba! Karwina w ciągu pierwszych 45 minut tylko raz w ogóle uderzała na bramkę przyjezdnych, a i tak była to próba zablokowana przez obrońców Slavii.
Slavia zdejmuje nogę z gazu, ale i tak podwyższa prowadzenie
Druga połowa toczyła się w dość sennym tempie, a przyjezdni oddali inicjatywę drużynie gospodarzy. Ci naciskali, ale brakowało w ich grze dokładności, wykończenia i przede wszystkim skuteczności. Zawodnikom trenera Hyskego udało się wprawdzie raz pokonać Jindřicha Stanka – po rzucie rożnym trafił Vecheta – ale sędzia gola nie uznał, dopatrując się faulu napastnika gospodarzy.
Uznane bramki padły po drugiej stronie boiska. Na piętnaście minut przed końcem Mojmír Chytil wypatrzył kompletnie niepilnowanego w szesnastce Lukáša Provoda, który mocnym strzałem nie dał szans Lapešowi. Wynik, na dwie minuty przed końcem, ustalił dobrze znany w Karwinie David Moses – gracz Slavii efektownie złożył się do uderzenia w polu karnym i było 4:0. Takim też wynikiem zakończył się mecz.
Teraz czas na ostatni mecz w sezonie zasadniczym
Przed piłkarzami MFK Karwina jeszcze jeden mecz w zasadniczej części sezonu – za tydzień zmierzą się na wyjeździe z Libercem. Ekipa z Raju ma obecnie 4 punkty przewagi nad strefą spadkową, ale Bohemians Praga zajmujący jedenaste miejsce nie grali jeszcze w tej kolejce.
Po wygranej w Karwinie, Slavia umocniła się na prowadzeniu – ma 75 punktów, a druga Viktoria Pilzno 59.
MFK Karwina – Slavia Praga 0:4 (0:2)
Bramki i asystty: 5. Kušej (Holeš), 32. Kušej (Provod), 75. Provod (Chytil), 88. Moses
MFK Karwina: Lapeš – Traore, Vallo (46. Raspopović), Planka, Samko (81. Vinicius) – Vecheta, Fleišman (C) – Singhateh, Čavoš, Krčík – Štorman (46. Ayaosi).
SK Slavia Praga: Staněk – Holeš, T. Vlček, Bořil (C), D. Douděra – Zafeiris (84. Dominik Pech), Oscar – Zmrzlý (81. Botos), Kušej (81. Teah), Provod (81. Moses) – Chorý (68. Chytil).

















