Renata Staszowska
E-mail: renata@zwrot.cz
BYSTRZYCA / W mroźne piątkowe popołudnie nad rzeką Głuchówką w Bystrzycy odbyło się trzecie już spotkanie miłośników morsowania. Organizowane przez gminę Bystrzyca wydarzenie przyciągnęło zarówno doświadczonych entuzjastów zimowych kąpieli, jak i ciekawskich obserwatorów, którzy z podziwem przyglądali się śmiałkom zanurzającym się w lodowatej wodzie.
– Pierwszy raz spotkaliśmy się w ramach obchodów 600-lecia Bystrzycy. Teraz już trzeci rok z rzędu wskakujemy do wody i cieszymy się, że coraz więcej osób chce spróbować! – mówi Jan Michalik, jeden z organizatorów.
Morsowanie nie zna wieku
O tym, że morsowanie nie ma ograniczeń wiekowych, najlepiej świadczy historia Zuzany Skálovej z Karwiny, która w wieku 81 lat czuje się w lodowatej rzece jak ryba w wodzie – dosłownie i w przenośni!

– Morsuję od dwóch lat. Wszystko zaczęło się od mojego sześcioletniego wnuka. Byliśmy we wrześniu nad zaporą Slezská Harta, a on nagle wskoczył do zimnej wody. Pomyślałam sobie: skoro on dał radę, to ja też! I tak zaczęła się moja przygoda – opowiada z uśmiechem.

Nie jest jedyna, którą do morsowania namówiła bliska osoba. – Moja koleżanka Monika Benková morsuje już trzy lata i tak długo mnie przekonywała, aż w końcu się skusiłam. I nie żałuję! Odkąd zaczęłam, rzadziej choruję i mam więcej energii – dodaje Lenka Nikodemová z Gródku.
Grochówka i ciepła herbata
Po wyjściu z lodowatej wody na morsów czekała gorąca herbata, ognisko i pyszna grochówka, którą przygotował wicewójt gminy Marcel Čmiel.
– Nie ma nic lepszego niż porządna grochówka po kąpieli w zimnej wodzie!” – śmiała się jedna z uczestniczek.


























