W OBIEKTYWIE: Nawałnica wyrządziła olbrzymie szkody na cmentarzu w Czeskim Cieszynie

CZESKI CIESZYN / Potężna nawałnica, jaka przeszła m.in. przez Czeski Cieszyn w sobotę 22 czerwca rano, zostawiła za sobą wiele szkód. Burza przetoczyła się także przez czeskocieszyński cmentarz. Sprawdziliśmy więc, jak wygląda sytuacja na tej nekropolii.

Czeskocieszyński cmentarz odwiedziliśmy z aparatem fotograficznym w poniedziałkowe popołudnie 24 czerwca.

Im bliżej nekropolii, tym więcej spotkać można było na ulicy Cmentarnej (Hřbitovní) rowerzystów. Jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że nie wybrali się na rowerową przejażdżkę. Bynajmniej nie wyglądający na sportowców, z zatroskanymi, ponurymi minami sunęli, często na niesportowych rowerach typu „składak”, w stronę cmentarnej bramy.

Ruch na cmentarzu niczym w Dzień Wszystkich Świętych

Im bliżej cmentarza, tym większy ruch. Dołączyli bowiem ci, którzy przyjechali samochodami, autobusem, przyszyli pieszo. Ruch na cmentarnych alejkach niczym w Dzień Wszystkich Świętych. Jednak nikt nie ma w ręce kwiatów czy zniczy. Za to prawie każdy — telefon komórkowy.

Zewsząd słychać, jak ci, którzy przybyli na cmentarz, przez telefon relacjonują swym bliskim, co zastali. „Dzwóń do segry, trzeba uzgodnić co dali. Nie biere to. Na kiery dzwonisz? Tak sprubuj na polski. No isto dzisio i tak to muszymy tak niechać. Wyfoć a pój, nic tu dzisio po nas. Trzeba beje sie naradzić, jak to sprawić” – zza wyszczerbionego pnia dorodnej brzozy i sterty połamanych gałęzi dochodzą zrezygnowane głosy.

Inni mieli więcej szczęścia. „Uff… vše v pořádku. Hned zavolej babičce, ať si nedělá starosti” – z sąsiedniej alejki powiało optymizmem.

Nawałnica, przetaczając się przez cmentarz, wyrządziła szkody w kilku miejscach, punktowo. Reszta nekropolii pozostała nietknięta. Nienaruszony ostał się m.in. grób Henryka Jasiczka.

(indi)